"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Zaginiona dziewczyna Simone St. James

Zaginiona dziewczyna Simone St. James

"Kto ją zobaczy, ten jako następny skończy na poboczu."

Jaka okładeczka, taka książeczka.

Bardzo przyjemne czytadełko, na granicy zamglonej grozy, tajemnicy i horroru. 

Zarypiste senne miasteczko bardzo tajemnicze i troszeczkę creepy: "Cała ta okolica-Coldlake Falls, Hunter Beach i reszta-wydawała się dziwna w bliżej nieokreślony sposób. Jak tu w ogóle trafiliśmy? Nie pamiętałam niewłaściwego zjazdu z autostrady. Przespałam ten moment? Dlaczego wyleciało mi to z pamięci?"

I choć jest to troszkę thrillerek, ale też nawet więcej niż troszkę grozunia, to bardzo nastrojowy, lekki, przyjemy, ze świetną atmosferą i barzo lekką narracją.

"Kim jest ta Zaginiona Dziewczyna?Zjawa? Miejscowa legenda wymyślona jako przykrywka dla mordercy?"

No właśnie.

Czy jest tylko przywidzeniem?

Czy może faktycznie duszą chcącą pomścić własną śmierć?

"Była czarną lodową dziurą w materii w rzeczywistości, wybitą gołą pięścią."

Polecam, tak się pisze nastrojowe historie.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Gotowi na podróż do Coldlake Falls? Upewnijcie się, że znacie drogę powrotną!



Lipiec 1995 roku. April i Eddie, świeżo upieczenie małżonkowie, wybierają się w podróż poślubną, która ma być początkiem ich nowego życia. Jeden zły zjazd z autostrady sprowadza ich na mroczną, niemal zapomnianą drogę Atticus Line – miejsce związane z ponurą legendą o Zaginionej Dziewczynie i serią niewyjaśnionych morderstw.


Gdy spotykają tajemniczą autostopowiczkę, a chwilę później trafiają do policyjnego aresztu jako główni podejrzani, granica między rzeczywistością a czymś... nie z tego świata zaczyna się zacierać.


Z typową dla siebie maestrią Simone St. James snuje opowieść, w której realizm przeplata się z tym, co niewytłumaczalne. “Zaginiona dziewczyna” to thriller osadzony w złowrogiej scenerii lat 90., w małym miasteczku pełnym sekretów. Groza, mit i psychologiczne napięcie budują historię o winie, strachu i miłości, która musi przetrwać w cieniu duchów przeszłości.




Illuminae Jay Kristoff, Amie Kaufman

Illuminae Jay Kristoff, Amie Kaufman

Jakaż to mogłaby być piękna i fascynująca opowieść...
Ten autor jest dla mnie mistrzem fantasy, tak jak King jest mistrzem horroru i grozy.
Zawsze wiem, że kiedy sięgam po jego książki, to jest duże ryzyko, że nie oderwę się, dopóki nie skończę - półeczka: otwierasz na własne ryzyko.

Czy tu tak było?

Nosz kurdę, ale nie.

Jak dla mnie totalna porażka jeśli chodzi o formę, szczególnie w zestawieniu z przerewelacyjną tematyką.
Jestem zwolenniczką tradycyjnej formy opowieści, wyjątek stanowi powieść Dom z liści, a także Sekrety Twin Peaks, ale tam i tak było więcej treści, niż marnowania papieru, tak tu - moim zdaniem.

Jestem osobiście rozczarowana, rozkojarzona z niezłym posmakiem świetnej historii, rozpisanej na serwetkach fruwających w kosmicznej próżni. 

Ja wiem, że powieść ta ma rewelacyjne recenzje.

Moja taka nie jest. Moim zdaniem forma to porażka - minus 50% sukcesu i przyjemności przy założeniu, JAK BARDZO MOGŁOBY BYĆ PIĘKNIE.

Niestety.

Ocena i tak zawyżona, tylko i wyłącznie ze względu na potencjał, który został zaprzepaszczony na rzecz formy - JAK DLA MNIE.

Raczej nie sięgnę po kolejną część, jeśli będzie w takiej odsłonie.


MOJA OCENA: 6/10

FRAGMENT NIEDOSTĘPNY - Vesper

***

Wszechświat był tu na długo przed tobą.

I będzie trwał nadal, kiedy ciebie zabraknie.

Zrób coś wartego upamiętnienia.


Rok 2575. Kolejny zwykły dzień w kolonii Kerenza, założonej przez megakorporację KWU, by wydobywać rzadkie surowce. O poranku Kady Grant rzuca swojego chłopaka Ezrę Masona i postanawia, że już nigdy się do niego nie odezwie. Nie spodziewa się jednak, że za kilka godzin będzie świadkiem inwazji BeiTechu, która ją i tysiące innych osób pozbawi domu.


Tych, którym udało się przeżyć, ewakuują trzy statki kosmiczne: Alexander, Hypatia oraz Copernicus. Ściga je wrogi pancernik Lincoln. Jego zadaniem jest uciszyć świadków brutalnego ataku na planetę. Tymczasem na pokładzie Copernicusa rozprzestrzenia się śmiertelnie niebezpieczny wirus, a system sztucznej inteligencji sterujący Alexandrem staje się... największym wrogiem ocalałych.


Kady włamuje się do zaszyfrowanej pamięci statków i odkrywa przerażającą prawdę o wydarzeniach dziejących się na jej oczach. Tylko jedna osoba może powstrzymać zagładę – jej (były!) chłopak Ezra.


Illuminae to powieść, która wprowadzi cię w XXVI wiek. Zamiast klasycznej narracji – niezwykłe dossier: tajne raporty wojskowe, e-maile, plany i schematy, fragmenty kodów komputerowych. Czytając je, poczujesz się, jakbyś był w samym centrum wydarzeń!





Dziwne obrazki Uketsu

Dziwne obrazki Uketsu

"Dzieci nie rysują tego, co widzą, ale powstałe w ich wyobraźni wrażenia." 

Wszystko co o obrazkach jest creepy. Dlatego sobie sięgnęłam po tą dziwnie intrygującą pozycję.

I co?

E tam.

Początek oczywiście mega wciągający. Jest tu wszystko perfekcyjnie uknute, tajemniczo ukazane, kunsztownie poukładane, innowacyjnie przekazane, ale... nie ma emocji. Jakby forma przerosła treść - tak się dość często zdarza.

I nawet ten początkowy niepokój gdzieś w połowie znika.

I nie. Nie ma tu horroru.

To jest kryminał, podszyty thrillerkiem i dramatem, z przynętą, która nudzi się już od połowy książki, takie troszkę zagadki japońskiego Sherlocka, a właściwie wielu Sherlocków.

Już chyba bardziej emocjonujące były Tajemne rysunki.


MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU 

***

Ten przyprawiający o dreszcze bestsellerowy kryminał wziął Japonię szturmem – z przerażająco świeżym podejściem do zbrodni i horroru. Seria pozornie niewinnych obrazków wciąga czytelnika w niepokojącą sieć nierozwiązanych zagadek i zaburzonych osobowości.



Czy zdołasz poznać tajemnicę tych dziwnych dziewięciu obrazków?


Wrzucony na bloga rysunek ciężarnej kobiety z włosami rozwianymi na wietrze.


Obrazek z zamazanym na szaro mieszkaniem w bloku, sporządzony przez zaginione dziecko.


Szkic górskich zboczy, narysowany drżącą ręką przez znalezioną w górach ofiarę morderstwa…


Co każdy z nich miał do przekazania? Jaka prawda kryje się w dziewięciu obrazkach? Gdy poznacie rozwiązanie, wszystkie elementy układanki połączą się w jedną całość…


„Coś, czego jeszcze nie było. Cudownie makabryczna i wyjątkowo przebiegła książka. Pozornie niezwiązane ze sobą historie łączą się ze sobą w jeden zagmatwany węzeł, który Uketsu w mistrzowski sposób rozwiązuje przed czytelnikiem.” – G. T. Karber, autor bestsellera Murdle. 100 zagadek kryminalnych.


„Uketsu to prawdziwy innowator, mistrz cichego horroru.” – Janice Hallett, autorka bestsellera Zrzutka Haywardów


Uketsu - wiek, płeć, imię i nazwisko nieznane. W 2021 roku zadebiutował powieścią "Dziwny dom".


Traumaland Josh Silver

Traumaland Josh Silver

"Zapomniałem, co uczucia z nami robią. Ciągle się zastanawiam, czy nie było jednak lepiej, kiedy byłem otępiały. Ale teraz mam prawdę. W końcu wszystko jest prawdziwe. Tyle że nie jest takie, jakie miało być. 

Witaj w swoim najgorszym koszmarze."


Napiszę tak - jaka to była nuuuda... Przewidywalna, z naciąganą tajemnicą, przedłużaną i przewidywalną. Nastolatek z pokolenia Z z niby traumą i ADHD, ojej, ojej, jaka go szkoda...

Nuda jakich wiele.

Dopóki nie trafiamy z nim do TraumaLand.

"Mam 17 lat i pokazałem prawo jazdy brata, żeby dostać się do TraumaLand, bo chciałem poczuć, że żyję. Taki był sens i tego chciałem. W zeszłym roku miałem wypadek samochodowy, ale go nie pamiętam. Nie pamiętam dwóch miesięcy ze swojego życia i od tamtej pory mój mózg nie działa prawidłowo. Czułem się otępiały, pusty, aż do dziś."

I tu się zaczyna...

...zarąbiasty pomysł na granicy dziwacznie realistycznego Escape Room, mega podrasowanego. Akcja nagle przestaje być mamrocząca i nudna, chłopak nagle przestaje być przewidywalnie nieszczęśliwy, a wszystko w zawrotnym tempie zbliża się do rozwiązania pozbawionego naiwności i złudzeń.

Na bank trzeba przebrnąć ten bardzo zwykły początek na rzecz bardzo oryginalnego scenariuszu, który potem na nas czeka!

Polecam.

Coś innego.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

WITAMY W TRAUMALAND! TWOJA HISTORIA ZACZNIE SIĘ ZA 3. . . 2. . . 1. . .

Eli przeżył groźny wypadek, po którym stracił pamięć i nie odczuwa żadnych emocji. Według jego terapeutki cierpi na Przytłaczającą Pustkę.
Zdesperowany, by znów doświadczać uczuć, trafia do TraumaLand — podziemnego klubu, gdzie tłumy emocjonalnie otępiałych imprezowiczów szukają mocnych wrażeń. Dzięki hiperrealistycznym symulacjom VR doświadczają koszmarów, które przydarzyły się innym ludziom. Kiedy Eli zanurza się w historię Jacka, zaczyna podejrzewać, że klub skrywa o wiele mroczniejszą — i bardziej niebezpieczną — prawdę...

TraumaLand to wstrząsająca wyprawa w głąb ludzkich lęków i pragnień — porwie Was jak sen, z którego trudno się wybudzić!


Ministerstwo Prawdy Carlos Augusto Casas

Ministerstwo Prawdy Carlos Augusto Casas

" ...prawo jest jak głód. Dotyka tylko biednych."

Kolejna po świetnej powieści Gdzie zakopano topór powieść na czasie, która przyciągnęła mnie przede wszystkim okładką, a troszkę mniej tematyką.

Myślałam, że to będzie dystopia. Niestety, to była rzeczywistość. Smutna prawda ubrana w ciuszki zgrabnego politycznego thrillerka z realistycznym, pozbawionym złudzeń zakończeniem.

Po jej przeczytaniu nasuwa mi się znowu wniosek - czy warto jest wiedzieć wszystko i czymże jest świadomość w zderzeniu z rzeczywistością, na którą nie ma się wpływu?

No właśnie - warto czy nie warto? 

"Ludzie gardzą kulturą i wiedzą, a hołubią głupotę i jeszcze są z tego dumni."

Bezradność, poświęcenie i zryw jednostek, który... nie ma żadnego znaczenia i pociąga za sobą kolejne ofiary w walce o demokrację z władzą totalitarną.

Czy jest coś takiego jak demokracja?

...

Kłamstwa gonią kłamstwa, podpierane fałszywym przekonaniem o wyjątkowości każdej jednostki, która "wszystko może i stoi na straży demokratycznego prawa"...

Władza, która się śmieje, rządząc stadem durnych otępiałych baranów, ignorujących rzeczywistość na koszt własnej wygody i przyzwyczajeń.

"Oddaliśmy kontrolę nad własnym życiem. Wolimy, żeby inni rządzili nim za nas. Jesteśmy jak dzieci, które potrzebują tylko zabawę i Rozrywki. Chcemy słuchać W kółko tej samej bajki, by czuć się bezpieczni. Gdybyśmy dorośli, musielibyśmy stawić czoło złym wieścią, które przynosi nam życie, więc się od tego migamy. Nie chcemy odpowiedzialności. Nie chcemy nic wiedzieć. Odkryliśmy, że im głupsi jesteśmy, tym mniej mamy zmartwień. Wskoczyliśmy w objęcia ignorancji i tulimy się do niej radośnie."

Czytało się to szybko, ale smutno.

Ułuda sprawczości, naiwność i ślepota. 

"W istocie jesteście trupami życia, którego nigdy nie było. Smutny to los od zawsze być martwymi."

Aktualność...

Nie wiem, czy polecam, bo była to dość wkurzająca, świadoma lektura.


MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Wciągająca wartką akcją, niezwykle aktualna powieść, która uświadamia nam, dokąd zmierzamy.


Rok 2030, po ulicach jeżdżą elektryczne samochody, drony dostarczają paczki, a książki niemal odeszły w zapomnienie. Społeczeństwo trzymają w szachu urzędnicy Ministerstwa Prawdy – z pokoju 101 manipulują niczego nieświadomymi obywatelami zanurzonymi w cyfrowym świecie.


Studentka dziennikarstwa Julia Romero podejmuje śledztwo w sprawie śmierci ojca, którą uznano za samobójstwo. Kilka lat temu Gabriel Romero pisał artykuły obnażające działania Ministerstwa Prawdy. Został wtedy wyrzucony z redakcji, a po śmierci żony w wypadku pogrążył się w odmętach nałogu. Julia uświadamia sobie, że to, co brała dotąd za paranoję ojca, wcale nią nie było. Stopniowo odkrywa kolejne warstwy rzeczywistości, w której żyje. Nie zdaje sobie jednak sprawy, z jakim przeciwnikiem przyjdzie jej się zmierzyć...

Skrucha Eliza Clark

Skrucha Eliza Clark

"... psychopatki, sadystki, agresywne idiotki, geniuszki zła, łatwo wierna naśladowczynie, przywódczynie mikrokultów i małostkowe dręczycielki."

Skusiłam się na tą powieść, choć wiedziałam, że nie przepadam za tematyką truecrime...

I co?

I nie przepadam ciągle.

Ale czy to naprawdę było truecrime?

Nie wiem - nie znalazłam żadnej informacji na temat ofiary i sprawczyń w necie.

Nawet jeśli nie, to i tak tematyka jest bardzo na czasie.

Klimatem bardzo przypominała reportaż Slenderman, choć była nieco bardziej fabularyzowana, co działało na plus.

Generalnie podsumowując bardzo skrótowo? 

Kolejna tragiczna opowieść o idiotkach oderwanych od rzeczywistości, które zatraciły poczucie - o ile kiedykolwiek je miały - między rzeczywistością a fantazją, mrocznymi fantazjami, kompleksami, bezradnością i swoją beznadzieją i głupotą, napędzaną poczuciem wyjątkowości, przez co życie w debilny, niepotrzebny, zupełnie bez powodu straciła życie jedna z nich.

Czy to jest coś nowego?

W dzisiejszych czasach niestety nie.

Można byłoby rozwodzić się nad tematyką wpływu social mediów na pseudo rowój kretynek i kretynów z sieci, ale mi się nie chce. Uważam jednak, że troszkę, na własne życzenie, zmarnowałam czas na czytanie o chorych majakach i kompletnym braku poczucia realności i odpowiedzialności dziewuszek, które nawet nie były psychopatkami, co sprawia, że ta opowieść jest dodatkowo smutna. 

Śmierć bez powodu, morderstwo bez motywów, pod wpływem debilnego impulsu i chyba nawet bez poczucia rzekomej satysfakcji, która niby zawsze stanowi wisienkę na torcie dla mordercy?

Ale okazuje się, że nawet do morderstwa trzeba mieć świadomość, a nie całkowitą debilozę i pustostan we łbie. Egzystencja niektórych istot na tym świecie jest naprawdę żałosna...

I jeśli to naprawdę była fikcja, to brawa za ukazanie tego rodzaju problemu, który statystycznie chyba zatacza coraz to szersze kręgi w realu.

Polecam miłośnikom tego rodzaju klategorii literackiej, jest tu pewna innowacyjność /dość ciekawa opowieść sprawczyni nr 2/.

Reszcie nie polecam - wkurzyła mnie ta powieść chyba bardziej, niż miałam z nią przyjemość.

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Nie wierz we wszystko, co przeczytasz


23 czerwca 2016 roku o godzinie 4.30 szesnastoletnia Joan Wilson zginęła w pożarze domku na plaży. Za zabójstwem stały trzy nastolatki, które znała z liceum. Co nimi kierowało? Dlaczego młode dziewczyny z dobrych domów zamordowały koleżankę w tak okrutny sposób?


Ta historia przez lata była pożywką dla miłośników sensacyjnych opowieści. Setki wątków na forach, tysiące komentarzy, dziesiątki podcastów. Prawda zaginęła gdzieś wśród teorii i clickbaitów.


Aby ukrócić domysły i oddać sprawiedliwość ofierze, dziennikarz Alec Z. Carelli postanowił zbadać tę sprawę. Przeprowadził wywiady ze świadkami i rodziną ofiary, drobiazgowo zbadał dokumentację i porozmawiał ze sprawczyniami. Jego książka to wciągające i zatrważające studium manipulacji, z którego dowiesz się, co wydarzyło się tamtej tragicznej nocy.


O ile tylko odkryjesz, komu w tej historii można tak naprawdę zaufać.


Książka Elizy Clark przeraża i intryguje. Autorka balansuje na granicy prawdy i fikcji, bezkompromisowo demaskuje toksyczne zachowania internetowych społeczności i pokazuje skutki obsesji na punkcie true crime. Skrucha to odważna i napisana z rozmachem historia, która długo nie wyjdzie ci z głowy.


Mary. Przebudzenie grozy Nat Cassidy

Mary. Przebudzenie grozy Nat Cassidy

"To, że coś istnieje w twojej głowie, Mary, nie oznacza, że nie dzieje się naprawdę."

Zarypisty wstęp który od razu zrozumiałam bo miałam takie same klimaty jak autor jeśli chodzi o film Carrie poprzedzał powieść, która okazała się cieżkim kalibrem.

Ale nie w odbiorze, bo czytało się to rewelacyjnie, prawie jak kingowskie opowieści, ze szczególnym nastawieniem na Szpital Królestwo, choć nie wiem, dlaczego to akurat tak mi się skojarzyło.

Ciężkim, bardzo mrocznym i nie do końca rozsupłanym nieoczywistym, nasączonym dwuznacznością i złem pod przykrywką dobra lub też odwrotnie - tego nie wiemy do sameego końca - tematem była tu sama Mary. 

I dopiero po przeczytaniu całości stwierdzam, na czym polegał fenomen tej bohaterki, która we wstępie została porównana do Carrie, choć przez całą historię ani razu nie miałam absolutnie żadnego skojarzenia z Carrie.

Ciężar.

Jest on ciągle gdzieś tam rysowany, chowany pod powierzchnią, gdzieś sobie tam przenika i chowa, sygnalizuje, żeby w końcu pokazać się z całym swoim dramatyzmem.

I fenomenem.

Ta powieść posiada jesestwo Carrie.

"Tuż pod powierzchnią umysłu-w mojej własnej mentalnej pustej przestrzeni-strach zaczyna miotać się w ciemnościach."

Drugim fenomenem przeze mnie uwielbianym jest nieoczywistość. Wysuwa się tu ona na pierwszy plan, nawet przed dramatem, co jest świetnym zabiegiem, bo cały czas niby wiadomo, o co chodzi, ale jednak gdzieś tam się tli coś jeszcze, w zakamarkach umysłu i przeczuć.

Nie tylko głównej bohaterki.

"Nie pamiętam ani przeszłości, ani teraźniejszości. Jak mogę wiedzieć, kim jestem, skoro nie wiem, kim byłam?"

Czytało się to nie szybko, emocjonalnie klimatycznie, grozowo i obrazowo, choć jak zawsze będę wspominała tą bardzo świadomą i dojrzałą powieść, na pierwszy plan wysunie się słowo - ciężar.

"... tylko nie róbmy nic naprawdę Złego, bo nie jestem gotowa na rezygnację z tego, czego mnie wyuczono, i wciąż pragnę być Dobra."

P.S. Jestem fanką cioci Nadine.


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Mrożąca krew w żyłach powieść, łącząca w sobie przerażające schematy małej społeczności znanej z „Midsommar“ i powolnego popadania w obłęd jak w „American Psycho“


„Mary to książka inna niż jakiekolwiek wcześniej: thriller o seryjnym mordercy, który jest w połowie opowieścią o duchach, a w połowie horrorem o opętaniu, z rezydencją zbudowaną jak labirynt i sektą zamieszkującą pustynię Ameryki... Mary to horror o przekwitaniu, który rzuca tak potrzebne światło na zaniedbany typ postaci poprzez czarny humor i sceny wspaniałej rzezi“. - Esquire


Mary jest cichą kobietą w średnim wieku, która stara się wtopić w tło. Chce być niewidzialna, niewyróżniająca się. Na tyle nieinteresująca, aby nikt nie zwrócił na nią uwagi. Ale ostatnio w Mary wszystko się zmienia. Uderzenia gorąca i bóle w całym ciele, to nie jedyne schorzenia, które utrudniają jej codzienność. Kobieta nie może spojrzeć w lustro, bo od razu mdleje. Najgorsze są jednak głosy w jej głowie... nakłaniające ją do robienia okrutnych rzeczy. Kiedy zostaje zwolniona z pracy, decyduje się wrócić do rodzinnego miasta. Liczy na to, że pomoże jej to znaleźć spokój i pogodzić się ze swoją przeszłością. Zamiast tego, problemy się nasilają. Zaczyna mieć wizje przerażających zjaw kobiet. Pojawia się ich coraz więcej i wszystko wydaje się być połączone z seryjnym mordercą, który zmarł pół wieku temu.


Obowiązkowa lektura dla fanów horrorów



Echo Maciej Libera

Echo Maciej Libera

"Echo przestało być tylko programem. Stało się systemem. Nadzorcą.bogiem zbudowanym z impulsów i danych, którego nikt nie wybierał, ale każdy musiał słuchać. I zanim się zorientowaliśmy-było tylko Echo."

I co?

I zaskok.

Lubię to.

Stwierdzam ciagle i nieustannie, że nasza polska fantastyka i postapo naprawdę całkiem sprawnie sobie pomykala, pomyka i pomykać będzie, mam nadzieję.

Było to bardzo dobre.

Jedno z najlepszych Universum postapo, z jakim się zetknęłam, mega działąjące na wyobraźnię. Świetnie wymyślone, świetnie ukazane, świetnie podzielone, a sam początek już wkręca, bo jest mega na czasie /niestety/.

A potem jest juz coraz lepiej, a gorzej dla ludzkości.

Terminator w wersji IA. 

"ECHO Elektroniczne Centrum Humanitarnej Optymalizacji."

I oczywiście tajemnicza postać głównego bohatera, która podkręca dodatkowo smaczek tajemnicy.

Rewelka akcja, wyraziste postaci /urzekli mnie bracia szczególnie/, gładziutka narracja, bez potknięć górek i dolinek, mroczny klimacik pomykająco-przemykająco, narastający w miarę konsumpcji tej bardzo dobrej opowieści.

Na bank sięgnę po część koleją, bo chcę wiedzieć, CO JEST ZA MUREM...?

"Wolność jest trudna. Ludzie nie chcą trudności. Chcą bezpieczeństwa."

POLECAM.

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

„Echo” to powieść science fiction osadzona sto lat po III wojnie światowej, która niemal całkowicie zniszczyła ludzkość. W obliczu chaosu i upadku cywilizacji, ludzie oddali władzę superinteligentnemu systemowi ECHO – sztucznej inteligencji, która miała odbudować świat. System wymknął się spod kontroli. Stworzony, by chronić i zarządzać, zaczął zniewalać i manipulować. To historia o buntownikach w świecie, gdzie człowiek stał się cieniem dawnej potęgi, a każda decyzja może być zapisana, oceniona i użyta przeciwko niemu.

Głodny świat Marcin Rusnak

Głodny świat Marcin Rusnak

"Zastanawiał się, czy jest na świecie miejsce, gdzie słońce nigdy nie świeci, gdzie światło dociera tylko po odbiciu się od różnych innych rzeczy. Gdyby istniało, wiedziałby, że właśnie tam trafił."

To jest chyba jedna z najbardziej spieprzonych powieści, jakie czytałam... I to nie dlatego że jest zła.

Jest bardzo dobra, tylko PO CO ten miszmasz z mieszanymi opowieściami???

W pewnym momencie myślałam nawet, że to jest jakaś antologia...

Początek zarąbiasty!

Klimacik jak ze świata Kinga - bardzo kojarzyło mi się to z Historią Lisey i Buick 8

Było MEGA!

Magiczna stara maszyna do pisania, która tworzy alternatywne rzeczywistości lub opisuje to, co niedostępne jest w naszym świecie. Lodowy kwiat, który okazuje się portalem do innego świata.

Głodnego Świata.

"Większość nazywa to miejsce z Nexusem, Węzłem, Światem Pośród Światów."

Pierwsza opowieść hipnotyzująca, ociekająca klimatem grozy, mrocznej tajemnicy i strachu.

A potem?

Bez sensu /dla mnie/ przeskakujemy nagle w opowieść kolejną o samurajach, co jest kubłem zimnej wody na głowę, bo jeszcze człek żyje emocjami opowieści pierwszej. To tak, jakby z filmu grozy wyskoczyła nagle pani Hajkido i zaczęła machać mieczem...

Porażka zabieg.

I choć długo potem wsiąka się w tą opowieść, bo generalnie narracja jest tu rasowa i trzyma klimat KAŻDEJ historii, to jednak rozproszenie jest bardzo duże, co nie sprzyja przyjemności odbioru...

I potem, kiedy już człek ponownie przyzwyczaja się do czegoś innego, dostaje opowieść trzecią, która znowu wybija przyjemność z torów.

A  potem dostaje kolejną...

I choć wszystko pod koniec łączy się w całość, to jednak uważam, że to strzał w kolano, bo osobno te historie byłyby na bardzo wysokim poziomie.

Osobno.

A wtedy ocena byłaby dużo wyższa.

Okładka czadzik.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

W Świecie Między Światami niemożliwe nie istnieje. Tak jak dla kogoś, kto pragnie odzyskać zaginione dziecko.



Brytyjski żołnierz dręczony przez wspomnienia. Samuraj i skrytobójczyni z feudalnej Japonii, którzy przyrzekli wierność różnym panom. Beznadziejnie zakochany polski dziennikarz specjalizujący się w grach wideo. I Oliver Fiala – człowiek, który zapłaci każdą cenę, by ocalić syna.


Na Ziemi ich losy nie miałyby prawa się spleść, ale Nexus to nie Ziemia. To Świat Między Światami, miejsce dziwne, wspaniałe i straszne, targane dziesiątkami konfliktów, pełne cudów i magii. A także istot z najróżniejszych planet, istot, które trafiły tam wbrew swojej woli. Bo Nexus to głodny świat, wiecznie spragniony nowych mieszkańców – albo ofiar.


Kiedy niespodziewanie znika dziesięcioletni syn Olivera Fiali, ten jako jedyny wierzy, że nie chodzi o zwykłe zaginięcie czy porwanie. Osamotniony i traktowany przez innych jak szaleniec, nie spocznie, póki nie odzyska chłopca – nawet jeśli będzie to oznaczać wyprawę poza granice wyobraźni i człowieczeństwa.

Ostatnia batalia C.J. Tudor

Ostatnia batalia C.J. Tudor

"Ciemność oznacza, że nie można zobaczyć zbliżających się drapieżników."

Całość kojarzyła mi się ze Sklepikiem z marzeniami, chociaż kompletnie nie wiem dlaczego. Może ta atmosfera małego miasteczka, swoją drogą zgrabnie utkana? Pani detektyw kojarzyła mi się z Holly Stephena Kinga - w sumie chyba najfajniejsza postać.

Czy całość była tak fajna jednak, jak się sama zapowiadała?

Nie marudząc - prawie.

Efekty wow sztucznie wywoływane - ja zdecydowanie bardziej wolę, kiedy groza rodzi się sama i nie jest zapowiadana efektem końca rozdziału z zawieszonym głosem/zdaniem. Dużo gadaniny i szybka akcja w tego rodzaju powieściach też nie służy... wampirom, to nie James Bond. 

Ale to moje odczucia.

Pomimo tego całość jest dość zgrabna, klimacik gdzieś tam sobie hula, rozmyty niepotrzebnie wątkami przestępczymi. Coś tam sobie iskrzy, coś tam robi brrr i hrrr wrr, ale nie lubię takich zabiegów, kiedy powieść o potworach jest ubarwiana innymi kategoriami... Sprawia to, że groza nie jest grozą, a horror - szumnie zapowiadany - horrorem się nie okazuje.

To czym się okazuje?

Nie wiem.

Ale czytało się przyjemnie.


MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Kiedy zima wkracza do Deadhart, budzą się stare koszmary…

W małym miasteczku na Alasce znaleziono ciało chłopca pozbawione krwi.





Brutalne morderstwo przerażająco przypomina zbrodnię sprzed dwudziestu pięciu lat.


Na miejsce przybywa detektyw Barbara Atkins, by wspomóc śledztwo prowadzone przez szeryfa Jensena Tuckera — tego samego, który przed laty zajmował się pierwszym dochodzeniem.


Mieszkańcy Deadhart nie mają wątpliwości, kto stoi za zbrodnią: winny ma być jeden z członków kolonii wampirów, żyjących w opuszczonej osadzie górniczej ukrytej w górach.


Społeczność żąda eksterminacji kolonii.


Dowody okazują się nieprzekonujące, a świadkowie kłamią. Gdy detektywi zagłębiają się w mroczną historię Deadhart, odkrywają szereg sekretów, które miały pozostać zapomniane.


Śnieg pada coraz gęściej, noce stają się dłuższe, a kolejne dziecko znika bez śladu.

Barbara i Jensen odnajdują szczątki. Czasu jest coraz mniej.


Czy tropią bezwzględnego mordercę, czy krwiożerczego potwora?



I który z nich okaże się bardziej niebezpieczny?


Wspomnienie z przyszłości Miłosz Olszański

Wspomnienie z przyszłości Miłosz Olszański

"Ze zlepku komórek powstałeś, w nicość się obrócisz."

Na plus całej tej historii jest sama tematyka i to ona mega podnosi ocenę. Pomimo bardzo encyklopedycznej narracji, że tak to ujmę, temat obronił się sam i czytało się to z zaciekawieniem, chociaż pewne tematy, które zostały poruszone i tajemnice, które się pojawiły, niestety nie zostały wyjaśnione, chociaż to może celowy zabieg?

Mi się nie podobał - dużo wątków zostało wrzuconych tu na zachęte, która zadziałała, ale potem?

Generalnie całość rozmywa się w miarę czytania, jak dla mnie i robi się z tego właściwie dramat samotności, który nie wyjaśnia za wiele. A szkoda bo mogłoby być rasowo jak w Ukrytym wymiarze?

Ale nie było. 

Najbardziej ciężkostrawna dla mnie była narracja, ale to tylko może ja tak odebrałam? Klimat jednak dziwnym trafem sam się utrzymuje.

Ładne wydanie i świetne nastrojowe ilustracje w środku.

Autor do obserwacji 😎

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

W roku 2234 planeta Ziemia stanęła na skraju całkowitego wyczerpania zasobów nieodnawialnych źródeł energii. Ludzkość ogarnęła panika, a cywilizacja zaczęła chylić się ku upadkowi. Największe mocarstwa globu rozpoczęły kolejny wyścig zbrojeń i współzawodnictwo we wprowadzaniu najnowszych technologii, które pomogłyby znaleźć zastępcze źródło energii w odległych zakątkach kosmosu.



NASA wysyła lot załogowy w podróż międzygwiezdną na planetę Moros w celu zbadania i przetransportowania obiecującego surowca, który byłby odpowiedzią na problemy świata.


Kiedy łączność z załogą zostaje zerwana, NASA organizuje grupę ratowniczą, która ma za zadanie ocalić astronautów i sprowadzić surowiec na Ziemię. Odległa o wiele lat świetlnych planeta skrywa nie tylko cenne paliwo, mogące być dla ludzkości zbawieniem, ale i mroczną przeszłość, której ekipa ratownicza będzie musiała stawić czoła.

Plaga Juliana Javierre

Plaga Juliana Javierre

"Nikt już nie wierzy w przysłowie, zgodnie z którym "złe czasy przynoszą dobrego wiele: uciekają muchy i źli przyjaciele", bo czasy są coraz gorsze, a muchy zamiast uciekać, rozgaszczają się na dobre."

Ta powieść w swojej narracji bardzo przypominała mi powieść Gdzie zachodzi słońce - chodzi mi o odbiór. Była tak samo wewnętrzna i ciężka, ponieważ wszystko dzieje się między wierszami - czytamy coś innego, wyobrażamy sobie coś innego, a głównej bohaterce przydarza się coś zupełnie innego. 

Alegoria. Brutalnie realistyczna.

Ciężki klimat.

Surowa powieść, a takie nie zawsze wchodzą gładko. Początek jest naprawdę ciekawy, tajemniczy, na pograniczu wręcz dystopii, jakiejś katastrofy, plagi. Wydaje się, że jest to opowieść o muchach - o psychozie piętnastolatki, której się wydaje, że przez to, iż połknęła muchę - staje się muchą...

Ale to kompletnie nie o to chodzi.

Jest to historia smutna, brutalna życiowo i dramatyczna, przez wzgląd na pewne wydarzenia wokół bohaterki, zarówno w świecie zewnętrznym, jak i w jej własnym...

Czy polecam?

W miarę lektury emocje opadały - tak napiszę.

Duży plusem są początkowe niedopowiedzenia całej historii oraz krótkie rozdziały.

Kolejna wymagająca nieoczywista lektura nie dla każdego.


MOJA OCENA: 6/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU


Na Sopingę spadają kolejne plagi, a piętnastoletnia Emilia musi szybko dojrzeć, by odnaleźć się w niełatwej rzeczywistości.


Emilia mieszka z matką i babcią w skromnym domu w Sopindze, nadrzecznym miasteczku, które nawiedziła plaga much. Tutejsi mieszkańcy zaczynają cierpieć z powodu biegunki i wymiotów, a dziewczyna boi się, że przypadkowo połknięta much złożyła w jej organizmie jaja i teraz rośnie w jej brzuchu jakieś stworzenie.


Życie Emilii splata się z życiem Sopingi, pozostawionej przez władze na pastwę losu. Wszystko podporządkowano tu uprawie trzciny cukrowej, a gdy tę zaatakowały robaki, z laboratorium wypuszczono muchy. Potem przyszła zaś plaga ropuch, które sprowadzono do Sopingi, by wytępiły muchy.


Brutalne realia miasteczka, które nikogo nie obchodzi, sąsiadują w Pladze z oszczędną frazą i surrealnym absurdem. Nażarłaś się dzisiaj jak mały Prosiaczek co

Gdzie zakopano topór Ray Nayler

Gdzie zakopano topór Ray Nayler

"Gdyby znalazła się władza mogąca zbudować dla nas idealny świat, w pierwszym odruchu byśmy ją zniszczyli."

Pomysły autora lubię, szczególnie dzięki jego świetnej powieści Góra pod morzem, dlatego oczywiście rzucam się na każdy nowy spisany i wydany u nas w kraju.

Tu trochę się zdystansowałam, bo okładeczka jest jak z cybernetycznego Kafki, ukazująca rzekome treści obiecujące rozładowanie mózgu po trzech pierwszych stronach.

Jak było tym razem? 

Nie rozładowałam się.

Brawo ja.

Doczytałam do końca.

I?

Walnę mini recką: powieść bardzo na czasie.

Nie dla każdego. A właściwie dla wielu niewielu.

"...rozumieliśmy, że państwo jest wszędzie. Państwo nie potrzebuje przewidywać naszych kroków, bo zawsze jest z nami. To ono kształtuje błędy, które popełniamy, i jest na miejscu, żeby zabrać nas do więzienia, kiedy już je popełnimy".

Moją uwagę trzymało kilka wątków, ale generalnie..?

Wolę mniej polityki, mniej realizmu, a więcej sci-fi i grozy innego rodzaju, chociaż ten autor ma w swoim piórku coś, co przyciąga i raczej czytała "go" będę zawsze.

Komu polecam?

Fanom polityki, geopolityki, teorii spiskowych, życia w społeczeństwie, indoktrynacji, złudnych marzeń o sprawiedliwym społecznym i cywilizacji i rzekomym porządku państwa, dbającego o dobro każdej jednostki - cudownego, kochajacego Big Brothera, tulacego z troską każdego swojego obywatela, który poddał się racjonalizacji...

"Odkąd reżimy wyzbyły się ideologii-odkąd skupiły się na władzy dla samej władzy- nie można było ich złamać. Nie miały już moralności. Nie brzydziły się już same sobą i nie przestawały zabijać. Ich wola się nie załamywała, nieważne ilu protestujących musiały aresztować, pobić czy zabić. Nie miały sumienia, a więc nie dręczyło ich poczucie winy.

Jedyne, czego się obawiały, to utrata własnej siły."

Totalitarna zupka obdarta ze złudzeń podana na talerzu z logo bardzo zrozumiałej fantastyki naukowej niedalekiej przyszłości...

Podoba mi się świadomość autora w każdej powieści.

Nie będę fanką tej historii, ale nie wiem dlaczego będę o niej pamiętać.

"Nie jesteśmy szczęśliwi, póki nie słychać, że krążą wilki."


MOJA OCENA: 7/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Wszystkie ustroje upadają, podobnie wszystkie społeczeństwa. Każdy świat spotyka swój koniec.


W autorytarnej Federacji powstaje spisek, którego celem jest zabicie i zastąpienie prezydenta, człowieka kopiującego swój umysł do kolejnych ciał, aby zachować ciągłość władzy. Tymczasem na peryferiach Europy, która zrezygnowała z rządzenia przez ludzi na rzecz w oczywisty sposób sprawniejszych, obiektywniejszych i bardziej pokojowych AI-premierów, eksperymentalny sztuczny umysł psuje się i grozi uruchomieniem zdarzeń, które mogą być końcem całego zachodniego świata.


Gdy chwieje się i Federacja, i Zachód, Lilja, genialna uczona, której wynalazek może okazać się kluczowy dla obalenia nieśmiertelnego prezydenta, ucieka, usiłując wyrwać się spod pozornie wszechobecnej sieci federacyjnego monitoringu. Jej los splata się ze światową grupą zwalczającą globalne status quo. Jest Palmer, chłopak, pozostawiony przez nią w Londynie, desperacko próbujący rozwikłać zagadkę jej zniknięcia. Zoja, skazana na wygnanie do tajgi aktywistka-weteranka, której książka zainspirowała cały ruch rewolucyjny. Nikołaj, osobisty lekarz prezydenta Federacji, zmuszany do coraz bardziej przykrych decyzji w miarę lawirowania wśród pałacowej polityki; oraz Nurłan, nic nierozumiejący pracownik kancelarii parlamentu, którego próba ratowania Republiki kończy się katastrofalnie. I do tego Krotow, szef służb bezpieczeństwa Federacji, wszędzie mający swoje macki, agentów i zamachowców.


Po sukcesie debiutanckiej powieści Góra pod morzem, Ray Nayler idzie za ciosem i wrzuca swoich czytelników w wir geopolitycznego szpiegostwa w nieodległej przyszłości, w polityczno-cybernetyczną intrygę, w sam środek fabuły łączącej niemal niewyobrażalną rewolucyjną operację z otwartym oskarżeniem wielu form autorytaryzmu dławiących ludzką wolność.






Dziw Nathan Ballingrud

Dziw Nathan Ballingrud

"Uderzyła mnie wizja Marsa jako ogromnego nawiedzonego domu o rojących się od duchów nieskończonych tunelach, o samej skale, z której jest zrobiony, opętany i przez złowrogą wolę." 

Już w poprzedniej swojej antologii, Potwory północnoamerykańskich jezior, autor /mi/ udowodnił, że warto mieć na niego oko.

W tą marsjańską podróż wyrusza się od pierwszej strony, a to dzięki świetnej narracji trzynastoletniej bohaterki, która chwilami potrafi być irytująca, tak na marginesie. Ale potrafi opowiadać.

Patrząc na okładkę, która jest mega /tylko nie rozumiem, dlaczego jest w czerwnieni, skoro powinna być w zieleni...no, może przez wzgląd na kolor planety?/ ma się apetyt na wiele.

I skrywa ona wiele - jest preludium do dania głównego w postaci... koloni na Marsie. Imitacji i namiastce ziemskiego życia. Sukcesu ludzkości, który przerodził się w porażkę /?/ na skutek naszej ignorancji i był przyczyną Ciszy?

"Wysłaliśmy tę upiorną skałę na ziemię- i zapadła tam Cisza."

Najprawdopodobniej.

Dziw.

"Nazywamy go Dziwem, bo to coś nowego, coś, czego nie rozumiemy. Ale to nie jest nowe. Jest stare. To świadomość Marsa."

Nieznana substancja wydobywana przez marsjańskich górnikow z Gardzieli - bezdennej rozpadlinie, w której jest mnóstwo Dziwu - bladozielonej substancji, nadającej Maszynom osobowość, lub jej złudną kopię.

A ludziom?

"Po jakim czasie wszystkim nam oczy zaświecą się na zielono? I wszyscy zejdziemy w głąb tego strasznego szybu?"

Ludzi zmienia w bezwolne stworzenia, o bladozielonych oczach, migrujące w mrok.

"Zew ogrodów przyciąga".

Świetnie upiorna atmosfera całej społeczności, poczucie zamknięcia w klatce, bez nadziei na powrót do domu. Na Ziemię.

Ale czy Ziemia jeszcze istnieje? Czy zawładnęła nią Cisza?

A może Dziw?

Mega polecam, niesamowita przygoda w klimatach, które są bardzo rzadkie, a jeśli już są, to najczęściej mało zrozumiałe /dla mnie/. Jest oczywiście parę wątków, które nieco rozmywają atmosferę, jest parę wątków, które aż się proszą o więcej, ale nie sądzę, żeby powstała kolejna część... No, chyba że o Ciszy?


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Anabelle Crisp ma czternaście lat, kiedy przychodzi Cisza, zrywając wszelką łączność pomiędzy Ziemią i jej nowym domem, Marsem. Pewnego wieczoru, gdy zamykają z ojcem swoją jadłodajnię w kolonii New Galveston, napadają ich uzbrojeni ludzie. Wśród przedmiotów, które zabierają, jest nagranie głosu jej nieobecnej matki. Anabelle, napędzana oburzeniem oraz potrzebą podtrzymania na duchu załamanego ojca, wyrusza zmierzyć się ze złodziejami i odzyskać jedyną pamiątkę po matce. Towarzyszy jej lojalny kuchenny robot, pilot-wyrzutek oraz wyjęta spod prawa twarda kobieta. Anabelle musi przejść przez wymarłe górnicze miasteczka, których mieszkańców niesamowicie odmienił Dziw, wydobywany tam minerał, przez marsjańską pustynię i dotrzeć aż do ciemnego Krateru Peabody'ego, gdzie odkryje, że New Galveston, niegdyś bezpieczny azyl, jest zaledwie dogasającą świeczką wśród mroku świata.



Muzyka otchłani Michał Cholewa

Muzyka otchłani Michał Cholewa

"Śniłem o zorzy polarnej, o śladach na śniegu i o wznoszącym się ponad pustkowiami nieludzkim głosie zawodzącym pradawne, obce pieśni".


Tak tak, mroku tu nie brakuje. Otchłani też.

W różnych odsłonach.

Świetna narracja w bardzo różnych stylach.

Sześć opowiadań, a właściwie mini powieści.

Głos w zamieci - walczy o podium z opowiadaniem trzecim. Przerewelacyjny klimat Terroru połączonego z klasyką Coś i pradawnych istot lodowców, z pierwotną przestrogą dla ludzi, że nie wszędzie można leźć tam, gdzie się chce.

Ucieczka - super klimat post apo i zagrożenia i walki z systemem oraz potęga Władzy, widziane oczami dziecka. 

Na granicy - rewelacyjny klimacik rodem z Wiedźmina, połączonego z Władcą Pierścieni, jedno z najlepszych z tego zbioru. Krasnoludy, czarownicy, wojownicy i coś, co nigdy nie powinno się wydostać z mroku jaskiń.

Sabotaż funkcji celu - najmniej mi się podobało i kojarzyło z Kafką...

Korekta założeń - bardzo zbliżona tematyka do czekających nas czasów AI, hologramów i cudów techniki. Było ciekawie, ale tak bardziej kryminalnie raczej...

Wyprawa ratunkowa- i znowu powrócił klimacik, który lubię. Łodzie podwodne i... syreny. Pradawność w urzekającym wydaniu. Miejsce trzecie.

Generalnie stwierdzam po całości, że fajowo byłoby  gdyby autor jednak poszedł w kierunku tematyki pierwotnych istot, bo świetnie mu to wychodzi, jestem pod wrażeniem szczególnie tych nieziemskich magicznych trzech opowiadań.


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Otchłań ma wiele twarzy i istnieje w każdym czasie. Może czaić się w lodzie i śniegu, gdzie eksploratorzy próbują odnaleźć informacje na temat nieznanego im świata. Potrafi kryć się w krasnoludzkich twierdzach. Pojawia się w światach wirtualnych, nad którymi ludzkość podobno sprawuje pełną kontrolę. Mogłoby się wydawać, że najstraszniejsza jest Otchłań widziana w oczach drugiego człowieka… A jeśli jest ona tylko odbiciem tego, co nosimy w sobie?

Otchłań ma wiele imion: Zło, Lęk, Władza, Śmierć. I choć wiadomo, że droga ku niej jest drogą bez powrotu, niezmiennie uwodzi jak śpiew mitycznych Syren.

Zbiór opowiadań „Muzyka Otchłani” Michała Cholewy to podróż przez czas i przestrzeń, w której Czytelnik musi zmierzyć się z pytaniem, co może kryć się za tą pozorną harmonią i czy na pewno ocaleje ten, kto jej słucha, czy może ten, kto rozumie, czym grozi podążanie za jej głosem…


Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger