"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Grotesquerie/Makrabeska serial 2024

Grotesquerie/Makrabeska serial 2024

 Ok.

Świeżo po zakończonym sezonie z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że ten serial powinien być kolejnym sezonem AHS bez mrugnięcia okiem!

A to, że jest odrębną produkcją, to jeszcze lepiej, bo zapowiada się na sezon drugi, który łyknę bez popicia😎

Rewelka! 

Do siódmego odcinka kompletny odjazd- tak mi się wydawało, dopóki nie dotrwałam do jego końca: WTF??🤣😱

POTEM TO JUŻ BYŁA PRAWDZIWA GROTESKA, nad którą zastanawiałam się razem z główną bohaterką...

Zarąbiaste kreacje, z których mam swoich ulubienców: nr 1 Siostra Megan skradła moje serce i moje zmysły estetyki wszelakiej i osobowości wielorakiej🥰 nr 2 nasza pani detektyw- świetnie zagrała, niespodziewanie, swoją rolę. Nr 3 jest niesamowita misssyss Redd🤩🤐😁

Miłośnikom serii AHS szczególnie polecam- rasowy ogier z tej stajni pocwałował na wybieg naszej wyobraźni! 

Innym nieświadomym fenomenu- polecam przez wzgląd na innowacyjność, klimat, tajemnicę, spójność, rzekomą, a przede wszystkim za BLOWMIND😵‍💫😵😵‍💫

Proponuję nie za bardzo przywiązywać się do opisu całości...🤐🙃

MEGA.

Dostępny na Disney.


MOJA OCENA: 8/10

ZOBACZ TRAILER!

TU

***

W "Makabresce" seria ohydnych zbrodni wstrząsa małą społecznością. Detektyw Lois Tryon czuje, że zbrodnie te są przerażająco osobiste, jakby ktoś lub coś z niej drwiło. W domu Lois zmaga się z napiętymi relacjami z córką, mężem przebywającym pod długoterminową opieką szpitalną i własnymi wewnętrznymi demonami. Nie mając żadnych poszlak i nie wiedząc, do kogo zwrócić się o pomoc, przyjmuje ją od siostry Megan, zakonnicy i dziennikarki "Catholic Guardian". Siostra Megan, która sama ma za sobą trudną przeszłość, widziała ludzkość od najgorszej strony, ale wciąż wierzy w jej zdolność do czynienia dobra. Lois natomiast obawia się, że świat poddaje się złu. W miarę jak Lois i siostra Megan łączą ze sobą tropy, wpadają w złowrogą sieć, która wydaje się rodzić więcej pytań niż odpowiedzi.


Ciosy zagłady Ray Nayler

Ciosy zagłady Ray Nayler

"Proponuję zrobić z pani matronę, głowę grupy. Przenieść pani umysł do umysłu mamucicy. Pani je poprowadzi. Pani je nauczy, jak być mamutami. Pod pani przewodnictwem one rozkwitną."

Tak właśnie taki pomysł kieruje tą całą opowieścią. Jest to jeden z elementów fantastycznych, właściwie to chyba jedyny. Przede wszystkim jest tutaj dużo smutku opartego na świadomości. I właśnie za tą świadomość bardziej niż za cały pomysł należy się szacunek. 

Nie jest to lektura dla czytelników lubiących zwykłą akcję i zwykłe historie. Spodziewałam się troszeczkę czegoś bardziej tajemniczego i mniej może rzeczywistego? O wiele bardziej podobała mi się poprzednia powieść autora może właśnie przez wzgląd na tematykę. Jednakże chyba stwierdzam że lubię opowieści tego autora. 

Są zupełnie inne.

"Ile jeszcze mogło zostać z jej człowieczeństwa?"


MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Gdy wskrzesza się dawno wymarły gatunek, do sukcesu potrzeba nie tylko DNA.


Moskwa wskrzesiła mamuty. Ale teraz ktoś musi je nauczyć, jak być mamutami, inaczej są znów skazane na zagładę.


Doktor Damira Chismatullina, ekspertka od zachowań słoni, została brutalnie zamordowana, kiedy próbowała ochronić ostatnie z nich przed brutalnym kłusownictwem. Teraz jej cyfrową świadomość przegrano do umysłu mamuta.


Czy uda jej się, w roli nowej przewodniczki stada, uniknąć kłusowników na tyle długo, by gatunek rozkwitnął? Czy też jej własne upiory oraz prawdziwy powód wskrzeszenia mamutów przez Moskwę skażą je na ponowne wymarcie?


Pełen napięcia thriller SF autorstwa nowego mistrza gatunku.

Abigail film 2024

Abigail film 2024

To było ZARĄBIASTE!

Od dzisiaj jestem psychofanką tego filmu!

Stylizowana na lata '90, mega klimatyczna i przezabawna opowieść z doborową obsadą!

Chwilami czułam się tak, jakbym oglądała mój ukochany film Od zmierzchu do świtu!

BARDZO pozytywne zaskoczenie!

POLECAM!!!

MOJA OCENA: 9/10

ZOBACZ FRAGMENT!

TU

***

12-letnia baletnica, która jest córką wpływowej postaci ze świata przestępczego zostaje porwana. Aby otrzymać okup w wysokości 50 milionów dolarów grupa przestępców musi pilnować dziewczynkę w odizolowanej rezydencji przez jedną noc. Okazuje się jednak, że porywacze znikają jeden po drugim i ku swemu rosnącemu przerażeniu odkrywają, że są zamknięci z wyjątkową dziewczynką.


Tu spoczywa mściwa suka Codie Crowley

Tu spoczywa mściwa suka Codie Crowley

"Żaden grób nie zatrzyma mojego ciała..."


Bardzo odświeżająca ghoststory młodego pokolenia. 

Bardzo wciągająco napisana - nie ma tu problemu, żeby od razu wsiąknąć w historię. Ciekawe podejście do tematyki życia po śmierci i bardzo kusząca wizja zemsty zza grobu. Są nawet dość strasznawe momenciki - śladowe, ale fajowe.

Akcja nie zwalnia, teksty nie zwalniają, rozwiązanie własnej śmierci przynosi satysfakcję.

Czyżby?

😎

Polecam - luźna, przyjemna lekturka na poziomie na jeden wieczór.

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Myśleli, że zabili dziewczynę.


Stworzyli jednak potwora.


Uwięziona między zaniedbującą rodzinę matką i niewiernym ex, Annie Lane była przyzwyczajona do tego, że wiecznie zostawała w tyle. W mieście i tak wszyscy uważali ją za zepsutą, pyskatą dziewczynę, która ma zły wpływ na swoją najlepszą przyjaciółkę.


Jednak to nie powód, aby ją zabijać i porzucać jej zwłoki na górze, o której wszyscy mówią, że wskrzesza umarłych!


Annie nie pamięta, kto ją zamordował, wspomnienia z tamtej nocy są zamazane. Nie cofnie się jednak przed niczym, aby odkryć prawdę i sprawić, by ktoś za to zapłacił. Doskonale wie, że dziewczyny takie jak ona, jeśli pragną sprawiedliwości, to muszą wymierzyć ją na własną rękę.


Lista osób, które mogły tego chcieć, nie jest krótka: toksyczna matka, niewierny były chłopak, czy jego kumple z zespołu, którym do tej pory wszystko uchodziło na sucho. I jeszcze jej były szef z restauracji, który zawsze był trochę zbyt przyjazny...


Ktoś zna prawdę.


Ktoś jest winny.


Ktoś musi zapłacić za to, co spotkało Annie Lane.


Ten dynamiczny i sarkastyczny horror spodoba się czytelnikom "Carrie" Stephena Kinga oraz fanom serialu "Wednesday".


Książka odpowiednia dla czytelników 16+

Grzebielec

Grzebielec

"Ja jestem Grzebielec. Posłuchaj mojej historii. Być może, kiedy ją poznasz, spojrzysz na mnie innymi oczami. Ale to i tak niczego nie zmienia."


Tak jak czasami zdarzało mi się obejrzeć film klasy B, tak czasami zdarza się przeczytać powieść tej klasy. Stylizowane na coś fajnego, powtarzalnego i sprawdzonego, jak i niepowtarzalnego w założeniu. Jednak samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia...

Nie zawsze dobra historia z potencjałem sama się obroni.

Tu dostałam przykład teorii - opowiedzianej historii. Nie było tu niczego więcej.

Gdzieś już coś tam dzwoniło w którymś kościele, coś tam już kiedyś coś wymyślił podobnego... Mogłoby być nieźle, serio, ale wyszła kolejna klepanina bez duszy. 

Nie lubię, jak książka nie ma duszy...

Można sobie zerknąć, ale szału w przekazie i w emocjach tu nie znalazłam. 

Nie było to złe. Ale bardzo dobre, jak powinno być, też nie było.

MOJA OCENA: 5/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Każdego roku w nocy 6 listopada seryjny morderca włamuje się do piwnicy domu wybranej ofiary. Ofiara zostaje wciągnięta pod ziemię i znika bez śladu.

W czasie, kiedy prowadzone jest śledztwo w sprawie tych dziwnych zbrodni, pracująca w dużym wydawnictwie Annika Granlund znajduje przed drzwiami biura manuskrypt pokryty błotem, zatytułowany Ja jestem Grzebielcem. Książka, będąca biografią seryjnego mordercy żyjącego pod ziemią, stanowi ogromną szansę na uratowanie przed bankructwem jej wydawnictwa. W nadziei, że będzie to bestseller, Annika decyduje się opublikować tę kontrowersyjną książkę. Nie ma jednak pojęcia, jakie mroczne sekrety wyjdą w związku z tym na jaw i na jakie niebezpieczeństwo się naraża…



Początkujący złoczyńca John Scalzi

Początkujący złoczyńca John Scalzi

"To było dość surrealistyczne."

Jak to powiedział główny bohater, rozmawiając z delfinami...

Przyznaję mu rację w 100% 😅

Podsumowując, bawiąc się w mini-recenzję?

To był taki koci James Bond, ale koty nie grały tu pierwszych skrzypiec. Były tłem. 

Bardzo specyficznym tłem.

Bardzo lubię czytać historie powstałe w głowie tegoż autora, gdyż są one gwarancją przede wszystkim niestandardowych pomysłów i świetnej zabawy, błyskotliwych i zabawnych dialogów, a także gładkiej akcji. I choć nadal moim nr 1 jest Wojna Starego Człowieka, to tu też, pomimo tak niezupełnie mojej tematyki, świetnie się to czytało!


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

W świecie, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem, warto być… kotem.


Charlie nie jest żadnym superbohaterem. Można by powiedzieć, ze jest całkiem zwyczajnym gościem, ale tak naprawdę plasuje się w najniższych granicach średniej. Jest rozwodnikiem, mieszka z kotem w domu, który jego rodzeństwo usilnie stara się sprzedać. Pracuje dorywczo jako nauczyciel i marzy tylko o tym, by otworzyć pub w centrum miasta. O ile jakikolwiek bank udzieli mu na to kredytu, na co nieszczególnie się zanosi.


Nieoczekiwany spadek po zmarłym wuju wydaje się istnym błogosławieństwem i rozwiązaniem wszystkich problemów. I tu całkowita racja. Wydaje się. Charlie nie doczytał najwyraźniej aneksu małym druczkiem i razem ze spadkiem przyjął...imperium złoczyńców. Jasne, wraz z kryjówką na wulkanicznej wyspie, superlaserami i wypasionymi jamami z lawą. Ale też z całą rzeszą wrogów i to nie tak staroświeckich jak jego poczciwy wujek-złoczyńca. Jego rywale są bogatymi, bezdusznymi drapieżnikami wspieranymi przez międzynarodowe korporacje i organizacje lubujące się w inwestycjach wysokiego ryzyka.


Na barki Charliego spada więc ciężar, zapoczątkowanej przez wujka wojny, wypowiedzianej niegdyś lidze superzłoczyńców. Na szczęście z bandą zrzeszonych acz kłopotliwych delfinów, nadludzko inteligentnymi i gadatliwymi kotami szpiegowskimi oraz innymi przerażającymi popleczniczkami u boku, schodzenie na złą drogę, wydaje się całkiem… dobre.


Czarne lustro Evy Kaja Kowalewska

Czarne lustro Evy Kaja Kowalewska

"Ale kłamstwo jest czarne jak lustro, w którym przeglądamy się każdej nocy.

Ale kłamstwo jest czarne jak lustro."

Powieść wielorakiej narracyjnej osobowości. Tak bym to nazwała. Wydawało mi się, że pisały to dwie osoby: słabe (dla mnie...) dialogi ktoś inny, a całą podprogową resztę ktoś zupełnie inny - jakiś doppelganger? 

Może tak miało być? 

Na początku nie wiedziałam w ogóle co ja czytam, co lubię, bo takie tajemnice pobudzają wyobraźnię i nie ma nudy ani standardu - to był pazur, który mnie przytrzymywał, kiedy jednak chwilami NAPRAWDĘ chciałam to odłożyć, przez wzgląd na te gadki... Wszystko to, czego nie lubię - na przykład przekleństwa albo jakieś takie prostackie słownictwo - tutaj się pojawiało, ale jakoś dawało się ciężko trawić przez ten element oniryzmu, jawy i snu i elementów niesamowitości. 

To tak jakbym w tandetnym lusterku z Ikei w plastiku widziała gdzieś tam głębię czegoś innego... Fajnie to wyszło w generalnym rozrachunku, ale tylko ta głębia...

Cała opowieść, zagadka prawie kryminalna ubrana w tajemniczy płaszcz prestidigitatora jest innowatorskim i bardzo ciekawym posunieciem, za to plus.

Ale te dialogi...🙈

Okładeczka BAJECZNA i właściwie bardzo dobrze dobrana do klimatu!


MOJA OCENA: 5/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Eva budzi się w kałuży krwi. Jej mąż, Cezary Milo, zniknął. Kobieta jest zdezorientowana, próbuje zrekonstruować wydarzenia ostatniej nocy. Nagle przypomina sobie, że późnym wieczorem do domu państwa Milo zapukał chłopiec ubrany w niebieską koszulkę. I od tego się zaczęło. A może zaczęło się już kilka lat wcześniej?

Co ukrywa Eva, co ukrywa Cezary?

Kim jest dziecko, które widziała kobieta? Kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły?

Ktoś jest winny...

A może wszystko zostało wymyślone?


Dom masek Ann Fraistat

Dom masek Ann Fraistat

"Niewidzialne podbrzusze świata-prawda o tym, kim jesteśmy i jakie jest nasze przeznaczenie-znajduje się na wyciągnięcie ręki. Potrzeba jedynie odwagi, żeby spojrzeć."

Kolejny nawiedzony dom. Kocham. 

Dom Masek.

"Dom Masek założyła w roku 1894 znana spirytystka Madame Clery.

Ta lokalna atrakcja słynna dzięki seansom spirytystycznym w maskach, wspaniałym witrażom i żywemu labiryntowi z błękitnych róż działała zaledwie kilka lat, gdyż potem Ellen Clery i jej mąż Joseph Clery zaginęli.

Nie oni jedni."

Na pewno nie powiedziałabym, że jest to horror gotycki, ale horror na bank. Są tu takie momenty, kótrych nie powstydziłaby się fabuła Koraliny i Za niebieskimi drzwiami (zawsze przerażały mnie te motywy, kiedy ktoś kochany i stabilny zmienia się w coś potwornego...). 

BARDZO DOBRY KLIMAT, świetnie poprowadzona opowieść, serio z elementami prawdziwej grozy poprzeplatanej kolorową, piękną, mozaikową błękitną odmianą wersją Rose Red.

"Ten dom jest ogrodem, w którym zapuścimy korzenie."

Super się to czytało i nareszcie otrzymałam swój uczciwy detox, bo tak powinny wyglądać soczyste historie grozy, pomio tego, że jest to literatura niby youngadult, ale jest ona tylko potwierdzeniem, że niejednokrotnie są to lepsze opowieści od tych "niesamowitych" i "zachwycających" "dojrzałych" dzieł, które usypiają i zanudzają.

Bardzo polecam!


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Gotycki horror YA, który wybrzmiewa chrobotem owadzich odnóży!


Otumaniające zapachem niebieskie róże, kolorowe witraże, odstręczające robaki i tajemnice, które skrywają się w zakurzonych kątach ponurej rezydencji… Odważysz się sprawdzić, co kryje się za wkomponowanymi w okna szklanymi maskami?


Dom spowity mrocznymi sekretami, które zatrważają lokalną społeczność, staje się dla Libby szansą na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Po dramatycznych wydarzeniach i zdiagnozowaniu choroby afektywnej dwubiegunowej dziewczyna przeprowadza się z rodziną do posiadłości, w której dawno temu odbywały się seanse spirytystyczne. Wiktoriańskie wnętrza naznacza groza enigmatycznych zaginięć, a osobliwe zjawiska, których doświadczają nowi domownicy, to niezaprzeczalny dowód, że w mozaikach z niepokojącymi scenami może skrywać się prawda o zniknięciach z przeszłości. Mama Libby wymownie milczy, stanowczo odsuwa od siebie i swoich córek bolesne wspomnienia z dzieciństwa, ale młodzieńcza ciekawość za nic ma rodzicielskie zakazy. Dwie siostry i nowo poznany chłopak z sąsiedztwa rozpoczynają prestidigitatorski spektakl, by rozwiązać zagadkę. Wykorzystują do tego niezwykłe maski w kształcie owadów. Zło zaczyna się budzić...


W pragnieniach łatwo się zatracić, a obietnica otrzymania dokładnie tego, czego najbardziej potrzebujemy, może prowadzić do zagubienia się w odmętach własnej świadomości. Czy nie po to zakładamy maski – aby stać się kimś innym? Czy warto wyzbyć się własnej tożsamości i narazić bliskich tylko po to, żeby zaznać iluzorycznej doskonałości? Ann Fraistat stworzyła historię, która przeraża, ekscytuje i fascynuje!


Bagno Robert McCammon

Bagno Robert McCammon

Bóg wiedzie człowieka wieloma różnymi drogami i prowadzi go do wielu domów. Nie jest ważne to, gdzie się w tej chwili znajdujemy. Liczy się, dokąd zmierzamy.

Ocena chyba głównie za postaci. Pięknie stworzone, pięknie poprowadzone, obrazowo przyjęte przez wyobraźnię.

Czasami czułam, że czytam Billy'ego Summersa, czasami czułam, że oglądam Zieloną Milę - chodzi mi o klimat, ale na pewno jest wehikuł czasu, z piękną atmosferą i plejadą bohaterów, z których każdy może sobie wybrać jakiegoś ulubionego.

Mój?

Pelvis Eisley.

Niestety (dla mnie) nie było tu niczego z półki mystery. Nie była to też najlepsza powieść autora - nadal bezapelacyjnie pozostaje nią powieść Magiczne lata.

Spodziewałam się ciutkę czegoś innego, dlatego nie pieję z zachwytu, no ale... Nie było źle. 

I choć autor jest prawie twórczym bratem bliźniakiem Kinga, to jednak prawie robi troszkę różnicę.

Byłaby z tego piękna ekranizacja - ciekawe, czy ktoś się pokusi?


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

NIEDOSTĘPNY< VESPER>> WIADOMO...

***

Bohaterem książki jest Dan Lambert. Jego życie nie układa się zbyt dobrze, jest weteranem z Wietnamu, który wciąż nie może pozbyć się wojennej traumy, rozstał się z żoną, nie ma stałej pracy, ledwo wiąże koniec z końcem, a na dodatek choruje na białaczkę. Gdy więc pewnego dnia bank informuje go, że z powodu długów przejmuje jego samochód, Dan traci nad sobą panowanie i w wyniku nieszczęśliwego wypadku zabija jego pracownika. Staje się uciekinierem ściganym przez policję, ale nie tylko. Na jego tropie jest chyba najdziwniejsza para łowców głów w historii literatury: Pelvis Eisley który jest sobowtórem Elvisa Presleya oraz Flint Murtaugh, posępny i budzący trwogę osobnik, który u swego boku posiada nie do końca uformowanego, pasożytniczego bliźniaka syjamskiego - Clinta.


▶Lambert ucieka na południe, jego celem są rozległe bagna i moczary Luizjany. Tam poznaje Arden Halliday, obarczoną szpecącym piętnem na twarzy młodą kobietę, skrywającą tajemnicę swojej przeszłości. Arden pragnie odnaleźć legendarną uzdrowicielkę - Jasną Pannę, która ukrywa się gdzieś w dziczy. Dan i Arden łączą siły by odbyć niepokojącą wędrówkę w głąb bagien i ... ludzkiej duszy.

Las birnamski Eleanor Catton

Las birnamski Eleanor Catton

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.

Kolejny przykład na to, jak blurb może być krzywdzący dla treści i oczekiwań.

Tytuł i okładka są mega mylące. Zapowiadają coś tajemniczego, mrocznego. Nic takieg się tam nie wydarza.

Ta historia to mega średniej jakości banał. Thriller ekologiczny z politycznym tłem, zabarwiony nutką zbrodni i zakończeniem, które nie jest wisienką na torcie. Dobrzy są naiwni, źli są sprytni. Kasa może wszystko. Wygrywa właściwie co? Aż się chce zrymować...

Postaci monotonne, bez charakteru, wszystko ciągnie się jak flaki z olejem zaprawionym oliwą i smołą i trzeba mega siły woli, żeby dobrnąć do kolejnej strony...

Ani w tym żadnego uroku, ani przesłania, a porównania do Makbeta?

Błagam...

Jedno z największych moich czytelniczych rozczarowań i KOMPLETNIE nie mój rodzaj literatury. 

Potrzebuję detoxu.

Szczerze? Nie polecam.


MOJA OCENA: 3/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Aż 11 lat czekaliśmy na nową powieść najmłodszej w historii laureatki Nagrody Bookera! I wreszcie jest – w świetnym tłumaczeniu Macieja Świerkockiego, zupełnie inna niż jej poprzedniczki: "Wszystko, co lśni" oraz "Próba".

Zachwycający i zaskakujący "Las Birnamski" Eleanor Catton to jedna z 24 książek najważniejszych w 2024 roku (Michał Nogaś, „Gazeta Wyborcza”).


2017 rok, Nowa Zelandia. Wskutek katastrofalnego osunięcia ziemi na przełęczy Korowai miasteczko Thorndike oraz leżąca nieopodal spora farma zostają odcięte od świata. Okazję chce wykorzystać Las Birnamski – nieformalny, na poły przestępczy, na poły filantropijny, tajny kolektyw ogrodniczy, który sadzi rośliny tam, gdzie nikt tego nie zauważy. Przez całe lata grupa walczyła, żeby wyjść na prostą. Zajęcie gospodarstwa dałoby im szansę na wypłacalność. Ale miejscem interesuje się też tajemniczy amerykański miliarder Robert Lemoine: przejął je, żeby zbudować luksusowy bunkier na czas końca świata; przynajmniej tak mówi założycielce grupy, Mirze, gdy przyłapuje ją na terenie posiadłości. Jest zaintrygowany Mirą i Lasem Birnamskim. I chociaż politycznie są po przeciwnych stronach, wydaje się, że mają wspólnych wrogów. Ale czy ogrodnicy mogą mu zaufać? I czy będą mogli zaufać sobie nawzajem, gdy ich ideały i ideologia zostaną wystawione na próbę?


Trzymający w napięciu thriller psychologiczny laureatki Nagrody Bookera ma w sobie dramaturgię dzieł Szekspira i dowcip Jane Austen, ujawnia przy tym podobną fascynację mechanizmami, które decydują o tym, kim jesteśmy. Genialnie skonstruowane studium intencji, działań i ich konsekwencji oraz bezkompromisowa wiwisekcja ludzkiego instynktu przetrwania.


Skraj Stacey McEwan

Skraj Stacey McEwan

"Ludzie ze Skraju mówią, że Otchłań jest przeklęta."


Wielki plus za stworzenie świetnego Universum z mega obrazową rasą Glacian. Aż by się chciało, żeby ta opowieść nie była właśnie w stylu Feeria Stories, ale takie rasowej fantasy. 

Niestety, jak dla mnie, za dużo tu dodatków miłosnych, które rozmemłały troszkę całość, ale i tak na bank zerknę sobie na dalsze części, bo pewne motywy serio pobudzają wyobraźnię i od razu widzę ekranizację Petera Jacksona... A i jest też dużo postaci, które nie do końca dają się od razu rozsupełkować.

Generalnie niezłe oderwanie od rzeczywistości, opowieść na poziomie, trzymająca klimat.

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Ofiara, która nigdy nie została złożona, i walka, którą tylko ona może podjąć.


Miejsce znane jako Skraj jest skutym lodem pustkowiem, na którym żyje niewielka społeczność. Jej członkowie są odgrodzeni od świata zewnętrznego śmiercionośną przepaścią, a przetrwanie zapewniają im tajemnicze i okrutne skrzydlate stworzenia, zwane Glacjanami, które dostarczają im skromne racje żywnościowe… w zamian za ofiary z ludzi.


Tym razem wybór pada na Dawsyn, ostatnią przedstawicielkę swego rodu. Dziewczyna trafia do pałacu, w którym wszystko jest zupełnie inne, niż mogłaby sobie wyobrazić… Co ją tam czeka? Czy zostanie zniewolona? Zamordowana? A może stanie się coś jeszcze gorszego?


Wskutek splotu niezwykłych okoliczności Dawsyn zyskuje szansę – choć bardzo, bardzo niewielką – by uciec. Pewien pół-Glacjanin oferuje jej pomoc. Czy można zaufać jednemu ze stworzeń, które terroryzują jej lud? 


Stacja Straszydło Anne Elvedal

Stacja Straszydło Anne Elvedal

To było nadspodziewanie świetne.

Nie mogę za wiele tu napisać, bo naprawdę prawie wszystko, co bym chciała ujawnić, okaże się spojlerem... Nie mogę napisać, czy była bardzo straszna, czy była bardzo smutna... Na pewno była BARDZO świadoma.

Piękna, ciepła, WZRUSZAJĄCA, pomimo, a może właśnie dzięki tematyce, ale UWAGA!- dość straszna opowieść ze scenami, których nie powstydziłby się horror dla starszych odbiorów. 

Pięne ilustracje, bardzo dobra atmosfera, pomimo prostej narracji i historia, która naprawdę jest mądra i wartościowa.

POLECAM MOCNO!


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Odkryj tajemnicę ukrytą na starej stacji...


Billie i jej rodzina przeprowadzają się z dużego miasta do budynku opuszczonej stacji kolejowej w małej miejscowości Helgrenda. Zamieszkują w starym domu z duszą – tak mówi mama Billie. Ale co to oznacza? Nie mija dużo czasu, zanim Billie odkrywa kilka tajemniczych i dziwnych rzeczy. Co to za dźwięki z parteru w nocy? Dlaczego las przy stacji nazywa się Lasem Smutku? I kto napisał ostrzeżenie na ścianie? Razem ze swoim nowym kolegą z klasy Rasmusem Billie zaczyna badać, co tak naprawdę dzieje się na stacji. Okazuje się, że nic nie jest takie, jak myśleli…


„Stacja Straszydło” to wciągająca i trzymająca w napięciu historia z „dreszczykiem” dla młodszej młodzieży.


Lustro czarownicy Levannah Morgan

Lustro czarownicy Levannah Morgan

"Czym jest czarostwo? Czarostwo to oddawanie czci Starym Bogom w księżycową noc na wzgórzu w Dartmoor. Czarostwo to zawiązywanie dziewięciu supełków na czerwonym sznurku. Czarostwo to podróż do świata duchów. Czarostwo to łapanie odbicia księżyca w lustrze. Czarostwo to zbieranie jarzębiny. Czarostwo to życie z opiekuńczymi duchami. Czarostwo to związywanie ze sobą dziurawych kamieni. Czarostwo to taniec z Rogatym Bogiem. Czarostwo to przesiadywanie na opustoszałej plaży, gdy fale przypływają i odpływają. Czarostwo jest najstarszą z istniejących rzeczy. Czarostwo to praktykowanie magii. Czarostwo to wszystko i o wiele więcej."


Bardzo dobry początek, który mnie zafascynował. Autentyczność i szczera pasja oraz powołanie autorki przemówiły do mnie właśnie ze wstępu i choć potem to już była tak jakby troszkę bardzo nie moja bajka, to jednak początek zapamiętam na długo.

Natura. Instynkty pierwote, intuicja, zespolenie, przynależność, wspólnota z naturą i światem ale nie ludzi, świadomość otaczającego świata i samoświadomość. To do mnie przemówiło.

Zespolenie z naturą uprawiam codziennie i nawet nie wiedziałam, że to czarostwo, choć czułam, że to magia.

"Magia jest nauką i sztuką powodowania zmiany zgodnie ze swoją Wolą."

Po lekturze tego poradnika dla początkujących świadomych czarownic, z którego nie wszystkie rady i porady są wykonalne od razu i bez przygotowania wyniosłam tyle, że teraz chodząc po lesie, wypatruję usilnie nietypowych korzeni i gałęzi...🙈😎

Polecam, może ktoś znajdzie tam coś dla siebie, mi się najbardziej podobało zespolenie z naturą i bycie jej częścią.

Ale "uważaj, czego życzysz"...


MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Unikalna, głęboko osobista relacja z praktyki magii, autorstwa doświadczonej czarownicy. Czerpiąc z ponad trzydziestoletniego doświadczenia i mając głębokie korzenie w tradycjach krajobrazu Devon, Levannah Morgan szczegółowo opisuje, jak skonstruować dla siebie narzędzia czarostwa. Podając przykłady swoich magicznych przedmiotów, a także wyjaśniając, jak pracować z duchami i naturalnymi materiałami w danym miejscu, zachęca do rozwijania bardziej osobistego sposobu tworzenia magii.


To w pełni poprawione drugie wydanie Lustra czarownicy zawiera wiele kolorowych fotografii magicznych narzędzi autorki. Prawdopodobnie jest to najbardziej inteligentna, kompetentna i oryginalna praca na temat magii praktycznej w tradycji czarownic, jaką czytałem.


prof. Ronald Hutton,

autor Triumph of the Moon


Klątwa/The Cursed film 2021

Klątwa/The Cursed film 2021

Świetny, gdzieś tam przeze mnie przegapiony horrorek, bardzo klimatyczny, stylowo i rasowo podobny do atmosfery Domu grozy.

Nie przesadzone, realistyczne i nie do końca ukazane niezłe sceny, bardzo dobre ujęcia, pokazane z innej perspektywy podkręcają tą nastrojową opowieść o... klątwie. 

Nr 1 ATMOSFERA, choć tematyka też rewelka.

MOJA OCENA: 8/10

ZOBACZ TRAILER!

TU

***

Mimo że akcja rozpoczyna się w 1916 roku w trakcie makabrycznej bitwy nad Sommą, podczas której z życiem pożegnało się około miliona żołnierzy, niektórzy z nich na skutek amputacji rąk i nóg w pozbawionych czystych narzędzi szpitalach polowych, główną osią fabuły są wydarzenia z końca XIX wieku. Właściciel ziemski Seamus Laurent nie zważa na lamenty żyjących w okolicy Romów, uważa ich bowiem za gorszych ludzi, niewartych tak urodzajnych ziem. Gdy wraz z najemnikami próbuje ich nastraszyć i w efekcie wypędzić, dochodzi do masakry. Jedna z mordowanych kobiet tuż przed śmiercią rzuca jednak klątwę na ród Laurentów i całą okolicę. Seamus nie wierzy w takie zabobony, ale gdy lokalne dzieci, również jego własne, zaczynają śnić te same krwawe koszmary, a atmosfera staje się gęsta od podejrzeń, zostaje zmuszony do zmiany tych poglądów. Krążące wśród ludzi szepty o zamieszkującej okoliczne lasy bestii rozszarpującej niewinnych przyciągają specjalistę od tego typu spraw, ale czy będzie on w stanie coś poradzić? I jak to się ma do I wojny światowej?

Odludzie Franck Bouysse

Odludzie Franck Bouysse

"Bo czasem znajdujemy idealne miejsca, 
które zdejmują z nas klątwę
i pozwalają czekać na nową obietnicę."


Lektura nie dla każdego i niejeden z Was pomyśli, że nuda. I odłoży.

Ale na pewno nie każdy.

Ja jestem spokojnie oczarowana tą powieścią. Jej nieuchronnością, iluzją i nieoczywistością.

"Są sny, których nawet nie śmiemy mieć. Sny, które przeżywa się po przebudzeniu."

Piękno izolacji i odosobnienia. Spokój. Ukojenie. Minimalizm. Szczęście. Pokochałam ukazaną tu świadomość znaczenia istnienia zwierząt w naszym życiu.

Ta powieść to introwertyczka. Cudna i dojrzała formą przekazu. Czytelnik nie powinien spodziewać się po niej akcji, tylko wewnętrznego piękna, nie tylko niektórych postać, ale też języka, przekazu i atmosfery.

Oraz mroku i poczucia nadchodzącego nieszczęścia.

"Gdzie kończy się prawda, a zaczyna fikcja? A raczej gdzie kończy się terytorium rzeczywistości, a zaczyna domena wyobraźni?"

Opowieść - mara. Pełna niedopowiedzeń i urojeń. Czarowna, na granicy realizmu magicznego. Zamglona, czytana przez oszronione szkło, z którego przebija niespiesznie groza, magia: świat nierzeczywisty i nieoczywisty.

Oraz smutek.

Klimatem bardzo przypominała mi Ścianę oraz czarno-biały film.

Bardzo polecam.


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Harry, powieściopisarz poszukujący natchnienia, odpoczynku i nowego miejsca do życia kupuje opuszczone gospodarstwo, znacznie oddalone od maleńkiej, zapomnianej wioski. Jest zima. Śnieg i cisza przykrywają wszystko. Warunki wydają się idealne do powrotu do pracy. Wkrótce jednak Harry czuje się szpiegowany, dręczy go rosnący niepokój w obliczu dziwnych wydarzeń, które mają miejsce. Czy może to być związane z jego enigmatycznym sąsiadem, Calebem, uzdrowicielem i różdżkarzem? Jaką tajemnicę skrywają mieszkańcy wioski? Co boli dyskretną Sofię, która prowadzi sklep spożywczy? Jaki straszliwy ciężar dźwiga matka Caleba? Między różdżkarzem a czarownikiem jest tylko niewielka różnica. Franck Bouysse powoli odsłania karty i wciąga czytelnika w psychotyczny krajobraz: klątwa, rodzinne fatum, przeszłość i teraźniejszość, pozorna rzeczywistość i wewnętrzne obrazy przenikają się, a duchy nawiedzają umysł pisarza…


Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger