"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą magiczny realizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą magiczny realizm. Pokaż wszystkie posty
Plaga Juliana Javierre

Plaga Juliana Javierre

"Nikt już nie wierzy w przysłowie, zgodnie z którym "złe czasy przynoszą dobrego wiele: uciekają muchy i źli przyjaciele", bo czasy są coraz gorsze, a muchy zamiast uciekać, rozgaszczają się na dobre."

Ta powieść w swojej narracji bardzo przypominała mi powieść Gdzie zachodzi słońce - chodzi mi o odbiór. Była tak samo wewnętrzna i ciężka, ponieważ wszystko dzieje się między wierszami - czytamy coś innego, wyobrażamy sobie coś innego, a głównej bohaterce przydarza się coś zupełnie innego. 

Alegoria. Brutalnie realistyczna.

Ciężki klimat.

Surowa powieść, a takie nie zawsze wchodzą gładko. Początek jest naprawdę ciekawy, tajemniczy, na pograniczu wręcz dystopii, jakiejś katastrofy, plagi. Wydaje się, że jest to opowieść o muchach - o psychozie piętnastolatki, której się wydaje, że przez to, iż połknęła muchę - staje się muchą...

Ale to kompletnie nie o to chodzi.

Jest to historia smutna, brutalna życiowo i dramatyczna, przez wzgląd na pewne wydarzenia wokół bohaterki, zarówno w świecie zewnętrznym, jak i w jej własnym...

Czy polecam?

W miarę lektury emocje opadały - tak napiszę.

Duży plusem są początkowe niedopowiedzenia całej historii oraz krótkie rozdziały.

Kolejna wymagająca nieoczywista lektura nie dla każdego.


MOJA OCENA: 6/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU


Na Sopingę spadają kolejne plagi, a piętnastoletnia Emilia musi szybko dojrzeć, by odnaleźć się w niełatwej rzeczywistości.


Emilia mieszka z matką i babcią w skromnym domu w Sopindze, nadrzecznym miasteczku, które nawiedziła plaga much. Tutejsi mieszkańcy zaczynają cierpieć z powodu biegunki i wymiotów, a dziewczyna boi się, że przypadkowo połknięta much złożyła w jej organizmie jaja i teraz rośnie w jej brzuchu jakieś stworzenie.


Życie Emilii splata się z życiem Sopingi, pozostawionej przez władze na pastwę losu. Wszystko podporządkowano tu uprawie trzciny cukrowej, a gdy tę zaatakowały robaki, z laboratorium wypuszczono muchy. Potem przyszła zaś plaga ropuch, które sprowadzono do Sopingi, by wytępiły muchy.


Brutalne realia miasteczka, które nikogo nie obchodzi, sąsiadują w Pladze z oszczędną frazą i surrealnym absurdem. Nażarłaś się dzisiaj jak mały Prosiaczek co

Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland Haruki Murakami

Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland Haruki Murakami

"Głębokie rzeki też wydają się martwe."

Jak to jest wkroczyć w sam środek absurdu? 

Irytująco? 

A może intrygująco?

Rozumiem dlaczego ta powieść jest porównywana w niewielkim stopniu do Universum Lyncha. I choć nie ma to za bardzo nic wspólnego z Twin Peaks, to jednak...

Jest tu świat, który jest sam sobie i opowieść, która sama sobie wystarcza i obligatoryjnie wszyscy muszą ją znać. A jak się gubią to mają udawać, że tego nie robią i robić dobrą minę do nieznanej gry. Dziwnej, ale hipnotyzującej gry, w którą zaczynamy grać razem z bohaterem, nie mniej zdumionym od nas samych, ale udającym, że jak najbardziej odnajduje się w tej dziwności. Tylko, że jego opowieść jest jedna - my czytamy dwie.

Realna baśniowość - jest coś takiego?

Tu jest. 

Nie realizm magiczny, ale właśnie realna baśniowość.

Piękna, spokojna, prosta narracja rekompensuje początkowy skok na głęboką wodę i wciąga w swoją opowieść.

"Zdziwniej i zdziwniej" - jakby to powiedziała Alicja.

Zaznaczę jeszcze, że trzeba mieć naprawdę ochotę na tego rodzaju literaturę. Ja miałam szczęście że akurat trafiłam w ten moment. Ale nie każdemu się spodoba ten rodzaj narracji i pomysłu. 

Wymagająca myślenia narracja, wymagająca skupienia opowieść.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Haruki Murakami postanowił zmierzyć się z gatunkiem science-fiction. Narrator i zarazem główny bohater książki jest ostatnią żyjącą ofiarą eksperymentu, który polegał na wszczepieniu do ludzkiego mózgu elektrody rozszyfrowującej zakodowane tajne informacje. Eksperyment spowodował, że bohater posiada jak gdyby dwie świadomości. Powieść została skonstruowana tak, by pokazać dwa równoległe światy, w których żyje narrator: rozdziały, których akcja rozgrywa się w różnych miejscach, napisane różnymi stylami, przedstawiają na zmianę przeżycia obydwu "ja" postaci.


Na początku, kiedy nie jeszcze nie wiemy dokładnie, o co chodzi, wydaje się, że historia ma po prostu dwóch bohaterów, z jakichś powodów opisanych w jednej książce. Dopiero później pojawiają się elementy, wspólne obu opowieściom, dowodzące związku między nimi. Takim elementem są na przykład nieziemskie wizje płaczących, jarzących się czaszek jednorożców - magiczne motywy są dla twórczości Murakami bardzo charakterystyczne.



AUDIOBOOK


Odludzie Franck Bouysse

Odludzie Franck Bouysse

"Bo czasem znajdujemy idealne miejsca, 
które zdejmują z nas klątwę
i pozwalają czekać na nową obietnicę."


Lektura nie dla każdego i niejeden z Was pomyśli, że nuda. I odłoży.

Ale na pewno nie każdy.

Ja jestem spokojnie oczarowana tą powieścią. Jej nieuchronnością, iluzją i nieoczywistością.

"Są sny, których nawet nie śmiemy mieć. Sny, które przeżywa się po przebudzeniu."

Piękno izolacji i odosobnienia. Spokój. Ukojenie. Minimalizm. Szczęście. Pokochałam ukazaną tu świadomość znaczenia istnienia zwierząt w naszym życiu.

Ta powieść to introwertyczka. Cudna i dojrzała formą przekazu. Czytelnik nie powinien spodziewać się po niej akcji, tylko wewnętrznego piękna, nie tylko niektórych postać, ale też języka, przekazu i atmosfery.

Oraz mroku i poczucia nadchodzącego nieszczęścia.

"Gdzie kończy się prawda, a zaczyna fikcja? A raczej gdzie kończy się terytorium rzeczywistości, a zaczyna domena wyobraźni?"

Opowieść - mara. Pełna niedopowiedzeń i urojeń. Czarowna, na granicy realizmu magicznego. Zamglona, czytana przez oszronione szkło, z którego przebija niespiesznie groza, magia: świat nierzeczywisty i nieoczywisty.

Oraz smutek.

Klimatem bardzo przypominała mi Ścianę oraz czarno-biały film.

Bardzo polecam.


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Harry, powieściopisarz poszukujący natchnienia, odpoczynku i nowego miejsca do życia kupuje opuszczone gospodarstwo, znacznie oddalone od maleńkiej, zapomnianej wioski. Jest zima. Śnieg i cisza przykrywają wszystko. Warunki wydają się idealne do powrotu do pracy. Wkrótce jednak Harry czuje się szpiegowany, dręczy go rosnący niepokój w obliczu dziwnych wydarzeń, które mają miejsce. Czy może to być związane z jego enigmatycznym sąsiadem, Calebem, uzdrowicielem i różdżkarzem? Jaką tajemnicę skrywają mieszkańcy wioski? Co boli dyskretną Sofię, która prowadzi sklep spożywczy? Jaki straszliwy ciężar dźwiga matka Caleba? Między różdżkarzem a czarownikiem jest tylko niewielka różnica. Franck Bouysse powoli odsłania karty i wciąga czytelnika w psychotyczny krajobraz: klątwa, rodzinne fatum, przeszłość i teraźniejszość, pozorna rzeczywistość i wewnętrzne obrazy przenikają się, a duchy nawiedzają umysł pisarza…

Nasze podmorskie żony Julia Armfield

Nasze podmorskie żony Julia Armfield

"Podmorska głębina to nawiedzony dom: miejsce, gdzie rzeczy, które nie powinny istnieć, poruszają się w ciemnościach."

Dobra.

To było dziwne.

Ale chyba bardzo oddziałujące na podświadomość.

Dlatego jednak muszę stwierdzić, że bardzo dobre.

Realizm magiczny jest zawsze trudny w odbiorze, a tutaj jest go całkiem sporo. I kiedy podczas lekturki uświadamiałam sobie, że właściwie nie wiem, o czym ja tu czytam, to gdzieś tam niepokój już drapał w ścianki mojej podświadomości właśnie.

Kurdę, pierwsza moja myśl po przeczytaniu: mega klimat bardzo BARDZO podobny do Kuli, którą UBÓSTWIAM! Szkoda tylko, że jedynie w opowieści Leah, która jest creepy i robi się coraz bardziej CREEPY - za nią normalnie 10/10. Kocham takie klimaty zapierające dech w piersiach swoją niespieszną, ale nieodwracalną grozą!

Cała reszta, czyli opowieść Miri bardzo przynudnawa głównie, zwyczajna i irytująca  w porównaniu z przeżyciami Leah, a sama końcówka jest bardziej smutna i tajemnicza, ale chyba świadoma, niż straszna. 

Naturalna konsekwencja ingerowania w świat, który dla człowieka nie jest przeznaczony.

"...pierwsze istoty żywe wyłoniły się z morza, ale to przecież nie znaczy, że nic nie postaowiło w nim zostać."

Opowieść dość trudna i nie każdy będzie nią zachwycony, ale to troszkę inny poziom percepcji i ja o niej będę długo jeszcze myślała, szczególnie o tym, co przeżyła Leah...

Bardzo mało jest takich historii o dnach oceanów - może dlatego są one takie przerażające i fascynujące?

Polecam, ale nie namawiam, choć bardzo warto przeczytać, nawet ze względu na opowieść tylko jednej z bohaterek!


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Hipnotyzujące połączenie romansu z horrorem.

Leah pracuje jako biolożka morska i właśnie wróciła z supertajnej misji, która zakończyła się katastrofą. Cokolwiek wydarzyło się podczas ekspedycji, Leah nie chce o tym mówić, a jednocześnie z dnia na dzień jej ciało zmienia się w sposób, za którym umysł nie nadąża. Po sześciu miesiącach spędzonych na dnie oceanu jest zupełnie inną osobą, co szybko zauważa jej żona – Miri. Czy Leah zabrała część podwodnego świata na powierzchnię, zakłócając tym samym panujący tam status quo?

Miri wie, że wspólne życie z Leah bezpowrotnie minęło. I choć ukochana wciąż jest fizycznie obok niej, to czuje, że wymyka się z jej objęć, bo ktoś lub coś się o nią upomina…

To przepiękna historia o miłości, stracie i życiu, które toczy się wszędzie. Nawet na dnie oceanu.


Stos György Dragomán

Stos György Dragomán

"Te najtrudniejsze doświadczenia trzeba opowiadać tak, żeby ten, kto słucha, czuł, że to także jego historia."

W tej powieści u mnie na pierwszym miejscu jest zdecydowanie narracja. Uwielbiam taki typ narracji - od razu przyciągnęła ona oto wzrok mój już od pierwszych zdań.

A jaka była cała reszta?

Tak że bez zarzutu.

Ładna okładka, która potrafiła zaciekawić.

Świetna treść, głębszego kalibru, lecz całkiem zrozumiałego.

Opowieść troszkę na granicy realizmu magicznego, ale swojskiego - wielbiciele klimatu Słaboniowej będą zadowoleni myślę.

Troszkę nieoczywistej magii, mnóstwo prawdziwych emocji. Ja nie przywiązywałam aż takiej uwagi do tła historycznego, mnie kręciły inne klimaciki - szeptuchowate...

Polecam.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Czy młodzieńczy entuzjazm i siła więzi między babcią a wnuczką zdołają ugasić wciąż tlące się zgliszcza starego świata? Czy dzięki nim powstanie nowy lepszy świat?


"Stos" to wielowymiarowa opowieść, w którą czytelnik zagłębia się stopniowo, odkrywając złożoność wątków oraz postaci i niejako dojrzewając wraz z główną bohaterką. Trzynastoletnia Emma po tragicznej śmierci rodziców trafia do internatu, a następnie pod opiekę dopiero co poznanej babci. Musi się odnaleźć nie tylko w nowym domu i w nowej szkole, ale także w kształtującej się postkomunistycznej rzeczywistości wciąż pełnej – i to dosłownie – duchów przeszłości. W wirujących drobinkach kurzu dziewczyna widzi twarz zmarłego dziadka, co skłania ją do podjęcia próby rozwiązania zagadki sprzed lat, która rzuca długi mroczny cień na życie całego miasta. Zaczyna dociekać prawdy o swojej rodzinie i za pomocą magicznej siły przejętej od babci chce wyrwać się z zaklętego kręgu żalu i krzywd pętającego świadomość otaczających ją ludzi. Czy Emma poradzi sobie z odkrywaniem własnej kobiecości, pierwszą miłością, skomplikowaną historią rodzinną i spuścizną totalitarnego reżimu? Czy społeczeństwo, które ciągle tkwi uwięzione we własnej przeszłości, potrafi być prawdziwe wolne?


AUTOR

Galatea Madeline Miller

Galatea Madeline Miller

"Od tysięcy lat zdarzają się mężczyźni, których przeraża i brzydzi kobieca niezależność, mężczyźni, którzy pożądają kobiet, ale ich nienawidzą, którzy uciekają w fantazje o czystości i władzy absolutnej."


Daję wysoką ocenę nie za minimum treści (w końcu to tylko opowiadanie - i dzięki niebiosom!), ale za emocje. 

Bardzo negatywne emocje, które chwilami (czytając teksty tego kretyna "MĘŻA") serio sięgały zenitu! Gdyby to była dłuższa historia, nie dałabym rady tego przeczytać!

Krótko, ale intensywnie, z klasą i melancholią i zimną kalkulacją.

Polecam!


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Nawet najdoskonalsze istoty nade wszystko pragną wolności.
Posąg z marmuru – kobieta – żona – matka – wolny duch – Galatea.

Madeline Miller, laureatka Orange Prize, autorka „Kirke” i „Pieśni o Achillesie”, tym razem bierze na warsztat mit o Galatei, opowiadając na nowo historię znaną z „Metamorfoz” Owidiusza.


PRZEPIĘKNE OPOWIADANIE MADELINE MILLER, WYDANE W TWARDEJ OPRAWIE - IDEALNY PREZENT DLA WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW MITOLOGII i KLASYKI.

Literacka perełka w filigranowym, eleganckim wydaniu!


W starożytnej Grecji utalentowany rzeźbiarz został pobłogosławiony przez boginię, która obdarowała jego arcydzieło z marmuru – najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widziano – darem życia. Poślubiwszy swój doskonały twór, Pigmalion oczekuje, że jego żona będzie uosobieniem posłuszeństwa i pokory – niczym więcej jak pięknym, ożywionym przedmiotem. Ale Galatea szybko przekonuje się, że jej uroda jest doskonałym narzędziem manipulacji, a oprócz wspaniałego ciała posiadła też lotny umysł i wolną wolę.
Ogarnięty obsesją mąż pragnie sprawować nad Galateą pełną kontrolę. W końcu izoluje ją od świata pod stałym nadzorem lekarza i pielęgniarki. Jeśli Galatea nie chce, by jej piękna córka podzieliła jej los, musi przywrócić im obu wolność – bez względu na cenę…


AUTOR






PRAWDA O EMANUEL/The Truth About Emanuel film (2013)

PRAWDA O EMANUEL/The Truth About Emanuel film (2013)

Emanuel jest siedemnastoletnią dziewczyną, wciąż dręczoną poczuciem winy z powodu swojej matki, która zmarła przy jej urodzeniu. Mieszka w swoim domu w Los Angeles z ojcem i macochą, z którymi ma problemy.

Pewnego dnia kobieta o imieniu Linda, która wygląda zupełnie jak matka Emanuel, przenosi się z sąsiedztwa w okolicę. Emanuel odkrywa, że ​​Linda potrzebuje opiekunki do dziecka. Zgadza się przyjąć tę posadę, ale nie wszystko wydaje się tym, czym jest...

Piękny film i niepowtarzalny klimat, a do tego super twist - zdecydowanie warto obejrzeć!

MOJA OCENA: 8/10

ZOBACZ TRAILER!

TU

***

Emanuel, zafascynowana swoją sąsiadką, zostaje opiekunką jej "dziecka", wkraczając tym samym w eteryczny świat kobiety.

CAŁY FILM



Ciemność Paul Kawczak

Ciemność Paul Kawczak

"Historia ta nie jest opowieścią o afrykańckich ofiarach kolonizacji. Tę mogą opowiedzieć ci, którzy ocaleli. Ta historia to opowieść o samobójstwie białego czlowieka w świecie bez Chrystusa; o losach młodego mężczyzny, który przepadł w labiryncie nienawiści i zaślepienia: historia rozczłonkowania i okaleczenia Pierre'a Claesa."


To dosyć ciężka narracja, ale przez wzgląd na mój fanatyzm dotyczący wszelkiego rodzaju wypraw "dżunglowych i dzikich", jakoś specjalnie mi ona nie przeszkadzała, a wręcz w swej surowości dodawała autentyzmu i tak już prawdziwej opowieści o ekspedycji Pierre'a Claesa: geometry, który z rozkazu króla ma wytyczyć północną granicę w Afryce.

Bardzo ciężki kaliber czuć podczas czytania, brnie się jak przez smołę, ale fascynująco w jakiś sposób. Może przez tą narrację obdartą z upiększeń?

Polecam, choć wiem, że nie każdy doczyta i doceni. Mocna, trudna, ambitna lektura.

Radzę najpierw zapoznać się z jak nadłuższym fragmentem powieści przed jej kupnem;-)


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Pewnego wrześniowego poranka 1890 roku Pierre Claes, belgijski geometra, któremu król Belgów Leopold II zlecił dokonanie rozbioru Afryki, wyrusza z Leopoldville na północ. Misją Claesa jest zmaterializowanie na pustkowiu dokładnej linii tego, co Europa nazywa wówczas postępem. Na pokładzie parowca płynącego w dół rzeki Kongo towarzyszą mu bantuscy robotnicy oraz Xi Xiao, chiński mistrz tatuażu, a zarazem kat specjalizujący się w lingchi – sztuce cięcia i okaleczania ludzkiego ciała. Xi Xiao widzi przyszłość: wie, jaką potwornością jest kolonizacja, i wie, że pokocha geometrę. „Ciemność” to historia okaleczenia.

Wyróżniona licznymi nagrodami książka kanadyjskiego pisarza Paula Kawczaka jest niesamowitą, pełną erotyzmu powieścią przygodową, nawiązującą do „Jądra ciemności” Josepha Conrada. To przesiąknięta realizmem magicznym opera pożądania i bólu, który z północy Europy do serca Afryki spływa jak krwawa łza po obliczu historii.





AUTOR


Ostatni dom na zapomnianej ulicy Catriona Ward

Ostatni dom na zapomnianej ulicy Catriona Ward

"Nigdy, ale to nigdy nie wolno ci pokazać, kim naprawdę jesteś."

Właściwie już nic więcej nie powinnam pisać, niż to, co jest napisane z tyłu okładeczki, bo wszystko inne będzie spojlerem, nawet nie mogę tej prześwietnej powieści porównać do innych prześwietnych powieści tego rodzaju, jakże nielicznych, bo to TEŻ będzie spojler.

Qurczę...

Napiszę tylko tyle, że była:

- rewelacyjna:

"... stanowimy zgraną drużynę. Chronimy siebie nawzajem przed niebezpieczeństwem."

- niepokojąca:

"...cały obrazek stał się spotworniałą wersją samego siebie."

- MEGA  nieoczywista:

 "Ludzie żyjący wspólnie od pokoleń dzielą wyjątkowy rodzaj szaleństwa."

- mroczna:

"Szczątki stały się nagle cenne i pełne mocy. Należały teraz do śmierci i do ziemi. Stały się bogiem."

- klaustrofobiczna:

"Myśli to drzwi, przez które przechodzą zmarli. Czuję ją teraz, zimne palce przesuwające się po mojej szyi. Mamusiu, proszę, zostaw mnie w spokoju." 

- smutna:

"Od dawna się bałam, że to w tobie siedzi. Teraz moje obawy się potwierdziły. I ulżyło mi. Nie muszę już myśleć o tobie jako o swoim synu. Nie muszę szukać w sercu miłości, której tam nie ma."

- szokująca:

"Nie ma się czego bać [...] Ty sam jesteś bardziej przerażający niż cokolwiek, co mieszka w tym lesie." 

- ZASKAKUJĄCA:

"To nasz dom, który jest tylko dla nas, i nikomu innemu nie wolno tu wchodzić."!

Kilka narracji, każda inna, a jednak wszystkie prowadzą do jednego, wspólnego celu, którego nikt się nie domyśla, przynajmniej na początku. 

Niek każdemu przypadnie do gustu, bo to tak troszkę, jakby się czytało historię z pogranicza realizmu magicznego. Ale nie do końca. 

Jak sama autorka napisała: jest to książka o przetrwaniu udająca książkę o koszmarze.

MOJA OCENA: 9/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

"Oto historia seryjnego mordercy, ale nie tylko. To także opowieść o porwanym dziecku, zemście i śmierci. Oraz o pewnym zwyczajnym domu na końcu zupełnie przeciętnej ulicy.

Wszystkie te historie są prawdziwe, a jednocześnie w każdej z nich kryje się kłamstwo…
Jedno jest pewne – pod ciemnym lasem na końcu zapomnianej ulicy czają się z dawna pogrzebane tajemnice.
Być może uznaliście już, że dobrze wiecie, co mieści się w ostatnim domu na tamtej zwyczajnej ulicy. Myślicie, że znacie już tę historię.
I tu się mylicie."





AUTOR


Dom Maynarda Herman Raucher

Dom Maynarda Herman Raucher

"Stare domy mają historie."

Od razu zaznaczę, że premiera tej powieści jest dopiero 26 maja, ja czytałam oryginał i twierdzę, że warto czekać.

Świetny klimat, początkowo przypominający mi postać Juda Crandall'a z Smętarza dla zwierzaków.

Zresztą, kto nie kocha Maine?

A-yuh!

Weteran wojenny Austin, dostaje testament spisany na kartce papieru, w którym jego towarzysz broni w Wietnamie, Maynard, przepisuje mu całe swoje domostwo, znajdujące się w odległych odmętach Maine. 

Odizolowaną posiadłość. A w pakiecie: Drzewo Wiedźmy. Diabelski Kamień. Rytuały. Wierzenia. Swoistego rodzaju kronikę mieszkańców domostwa, wyrytą na kawałku drewna.

A także dziwne stworzenia. Niebezpieczne niedźwiedzie. Dziwne jelenie. Ciekawskie wiewiórki. 

Naturę, która naturalna nie jest. 

Mroźna, zimna hermetyczna atmosfera, kojarząca mi się z powieścią Pavera Przepaść, jest początkowo pełna kojącego realizmu, który pomału i niepostrzeżenie zamienia się w złowrogą halucynogenną krainę snów, pełną niedopowiedzeń, niepokoju, niesamowitości, zjawisk nie z tego świata i dwuznaczności. Oraz podskórnego lęku, poczucia osaczenia, izolacji, ułudy. 

I nieoczywistego zakończenia.

Warto czekać.

MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Zima na przełomie 1972 i 1973 roku. Cierpiący na zespół stresu pourazowego, wycieńczony psychicznie i fizycznie weteran wojny wietnamskiej, Austin  Fletcher, dziedziczy po swoim zmarłym w walce przyjacielu Maynardzie dom, mieszczący się w lesie na głębokiej prowincji stanu Maine. Budynek jest bardzo stary i rzekomo nawiedzony – legenda głosi, że w czasach, gdy purynie urządzali procesy czarownic, na drzewie znajdującym się w okolicy posesji powieszono wiedźmę. Podobno drzewo to nie rzuca cienia…
    Austin nie wierzy w duchy, nawiedzenia i czarownice, jednak gdy potężna burza śnieżna odcina go od świata, w domu zaczyna dochodzić do zdarzeń, przy których piekło wojny w Wietnamie wydaje się być niewinną igraszką.









AUTOR




Król rzeki Alice Hoffman

Król rzeki Alice Hoffman

Ekranizacja nie jest tak dobra, jak powieść i to własnie na niej chcę się skupić, choć film też jest dobry.

Akcja tej powieści rozgrywa się w mieście Haddan w Massachusetts, leżącym nad brzegiem rzeki, w Nowej Anglii. Skoncentrowana jest na otoczeniu szkoły z internatem, do której uczęszcza młodzież elity miasteczka. 

Kiedy w rzece zostaje znaleziony martwy chłopiec, miejscowy detektyw podejmuje się rozwiązania zagadki, podczas gdy reszta wydziału szkoły nabiera wody w usta i kwalifikuje to jako samobójstwo. 

Czy na pewno?

Przyjaciółka nieżyjącego chłopca, pewnien uparty nauczyciel i sam detektyw mają co do tego wątpliwości.

Mistrzowski klimat, atmosfera, która urzeka i przeplata realizm z nadprzyrodzonymi momentami (to, co kocham), mroczna sieć tajemnic, przepiękna narracja, powolne tempo, potęgujące poczucie, że jestem częścią tej historii - to wszystko tu jest!

POLECAM!

MOJA OCENA: 9/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

NIEDOSTĘPNY

***

Miasteczko Haddan, ekskluzywne prywatne liceum oto miejsce akcji tej intrygującej powieści. Życie w szkole rządzi się własnym prawami, każdy uczeń dokładnie zna swoje miejsce w hierarchii, tradycja to świętość. I tylko jeden z pierwszoklasistów to lekceważy. Zapłaci za to życiem, a śledztwo ujawni tajemnice, od których dreszcz przeszywa ciało.

Od ponad wieku małe miasteczko Haddan w stanie Massachusetts jest podzielone, jakby linią biegnącą przez środek Main Street, oddzielającą tych, którzy urodzili się i wychowali we wsi, od tych, którzy uczęszczają do prestiżowej szkoły Haddana. Ale pewnej październikowej nocy, po niewytłumaczalnej śmierci, te dwa słowa zderzają się i podzielona historia miasta zostaje ujawniona w całej swojej złożoności. Życie wszystkich zaangażowanych zostaje ujawnione: od Carlin Leander, piętnastolatki, która jest tak lojalna, jak jest dumna, po Betsy Chase, kobietę uciekającą przed własnym przeznaczeniem; od Augusta Pierce'a, chłopca, który nieoczekiwanie znajduje odwagę w swojej najciemniejszej godzinie, po Abla Graya, policjanta, który nie pozwala, by niewypowiedziane działania - zarówno przeszłe, jak i obecne - przeminęły bez uprzedzenia. Cudowna opowieść o niewinności i złu oraz tajemnicach, które skrywamy.



EKRANIZACJA

TRAILER













AUTOR

Listopad A.J. Kuchmister

Listopad A.J. Kuchmister

"...tu, gdzie drzewa i góry, świat rządzi się starymi prawami. Do nas należy dzień, a do stworzeń nocy noc."


Przerewelacyjny zbiór opowiadań!

Mroczny, naprawdę zarąbiście klimatyczny realizm magiczny.

Motyw przewodni opowiadań?

Wieś. Stare chałupy. Babcie. Wiedzące. Wierzenia. Gusła. Las. Mroczny i zabójczy.

Opowieści na pograniczu jawy i snu. Na pograniczu zdrowego rozsądku, który przegrywa z intuicją i przeczuciami. Pełne grozy, niedomówień, nieoczywistości.


Spis treści

Marzanna

Dom kobiet

Przeżuwacz

Cmentarna ballada

Boszorkany

Diabeł

Listopad

Pamięć

Agnieszka

Pieta

Horyzont


Mega pozytywne zaskoczenie! Moc atmosfery!

POLECAM!

MOJA OCENA: 9/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Zbiór onirycznych historii będących literacką próbą wejrzenia w szczeliny rzeczywistości, gdzie melancholia przeplata się z ludyczną grozą. Autorka mierzy się z nieuchwytnością czasu, rzeczami ulotnymi i niezwykłymi. Snuje opowieści refleksyjne, często ponure, przesiąknięte dawnymi mitami, które odsłaniają wielowymiarowość i dziwność istnienia. Jest to realizm magiczny w nieco mroczniejszym wydaniu.

AUTOR



Czerwona baśń Wiktoria Korzeniewska

Czerwona baśń Wiktoria Korzeniewska

"Maleńka, w tym lesie twój bóg nie istnieja, nie ma tu wstępu. Tu rządzą przeznaczenie, czerwone nici i złote ścieżki."

Niesamowity klimat miała ta powieść. Niby surowa w słowach, a oddawała grozę taką podskórną. Na pograniczu realizmu magicznego, ale bardzo przystępnego i bardzo mrocznego.

Zupełnie coś innego, ale dość nietypowego i niesamowitego, niezwykłego i magicznego!

"Tej, która zjada.
Tej, o nieczesanych od lat włosach i o wiecznie głodnych zębach.
I jej nodze - bez skóry, mięśni i krwi."

Polecam!

Okładka bajeczna, wykonanie: Agnieszka Wajda

MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

W pewnej wiosce był obyczaj. Obowiązywał w czasach, kiedy jeszcze słyszano w lesie klaskanie, w południe unikano wychodzenia w pole, a kobiety szeptały o wilku, który uśmiechał się jak człowiek. Każdego roku, pierwszego dnia lata, wieś wspólnie wybierała jedną dziewczynkę. Nie najładniejszą, nie najzdolniejszą. Wybór zawsze padał na najbrzydszą w wiosce. Taką, której nikt nie chciał. Nawet jej rodzice. Ubierano ją w czerwoną pelerynę, aby była dobrze widoczna i wysyłano do lasu. I tak, na przestrzeni lat, dziesiątki Czerwonych Kapturków wędrowały tam, gdzie czekała na nie Ta.





AUTOR


Co, jeśli… Kate Hope Day

Co, jeśli… Kate Hope Day

"... możliwość znalezienia sie w dwóch miejscach naraz."

Miałam cichą nadzieję, że będzie to coś w stylu Szczeliny.
Oczywiście, nie spodziewałam sie AŻ TAKIEJ rewelacji, ale myślałam, że będzie dobrze.

"Ludzie mówili, że widzieli dziwne rzeczy w dniach poprzedzających wybuch: pewna kobieta powiedziała, że goniła psa po swoim domu przez trzy kolejne poranki, ale za każdym razem, gdy go osaczała, zwierzę rozpływało się w powietrzu. Mężczyzna opisał, jak się budził i widział swoją żonę, która zmarła trzy lata wcześniej, jak wychodzi spod prysznica, jej długie mokre włosy spływały jej po plecach. Próbował zapytać ją, co tam robi. Czy jest duchem? Ale ona nie odpowiadała. Weszła do szafy, a kiedy on zdobył się na odwagę, by za nią wejść, już jej tam nie było."


Bo był potencjał na to żeby było dobre. 
Ale nie było.

Ponowna sroka okładkowa, połączona z kuszącą treścią... opisu.

Reszta?
Ujdzie.

Ale szału nie ma totalnie.
Narracja mega chaotyczna, kompletnie nie wciąga, a nawet rozprasza. Jest na granicy realizmu magicznego, ale bardzo nieatrakcyjnego w odbiorze.

Pogubiłam się nie raz, jak w serialu Dark, którego zresztą nie zdołałam obejrzeć ;-)

Nie odradzam, ale to trudna i niezbyt relaksująca lekturka.

MOJA OCENA: 4/10 

PRZECZYTAJ FRAGMENT!


***
Co się dzieje, gdy granice między alternatywnymi światami się zacierają?

Spokój sennego miasteczka, leżącego u stóp uśpionego wulkanu, zostaje zakłócony, kiedy kilkoro jego mieszkańców zaczynają prześladować niepokojące wizje siebie samych w równoległych rzeczywistościach. Lekarka Ginny zastanawia się nad trwałością swojego małżeństwa, jej mąż ma katastroficzne wizje, które doprowadzają go do paranoi, Samara widzi swoją zmarłą matkę znów żywą i odkrywa coraz więcej rodzinnych tajemnic, a młoda naukowczyni Cass ponownie przeżywa ciążę, będąc krok od rozpoczęcia projektu, który może na zawsze odmienić jej karierę naukową.

Początkowo łagodne i ulotne, wizje zaczynają być coraz bardziej przerażające. Kiedy nad miastem zawisa widmo katastrofy, staje się jasne, że życie jego mieszkańców już nigdy nie będzie takie, jak do tej pory.





AUTOR



Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger