Ostatni dom na zapomnianej ulicy Catriona Ward
"Nigdy, ale to nigdy nie wolno ci pokazać, kim naprawdę jesteś."
Właściwie już nic więcej nie powinnam pisać, niż to, co jest napisane z tyłu okładeczki, bo wszystko inne będzie spojlerem, nawet nie mogę tej prześwietnej powieści porównać do innych prześwietnych powieści tego rodzaju, jakże nielicznych, bo to TEŻ będzie spojler.
Qurczę...
Napiszę tylko tyle, że była:
- rewelacyjna:
"... stanowimy zgraną drużynę. Chronimy siebie nawzajem przed niebezpieczeństwem."
- niepokojąca:
"...cały obrazek stał się spotworniałą wersją samego siebie."
- MEGA nieoczywista:
"Ludzie żyjący wspólnie od pokoleń dzielą wyjątkowy rodzaj szaleństwa."
- mroczna:
"Szczątki stały się nagle cenne i pełne mocy. Należały teraz do śmierci i do ziemi. Stały się bogiem."
- klaustrofobiczna:
"Myśli to drzwi, przez które przechodzą zmarli. Czuję ją teraz, zimne palce przesuwające się po mojej szyi. Mamusiu, proszę, zostaw mnie w spokoju."
- smutna:
"Od dawna się bałam, że to w tobie siedzi. Teraz moje obawy się potwierdziły. I ulżyło mi. Nie muszę już myśleć o tobie jako o swoim synu. Nie muszę szukać w sercu miłości, której tam nie ma."
- szokująca:
"Nie ma się czego bać [...] Ty sam jesteś bardziej przerażający niż cokolwiek, co mieszka w tym lesie."
- ZASKAKUJĄCA:
"To nasz dom, który jest tylko dla nas, i nikomu innemu nie wolno tu wchodzić."!
Kilka narracji, każda inna, a jednak wszystkie prowadzą do jednego, wspólnego celu, którego nikt się nie domyśla, przynajmniej na początku.
Niek każdemu przypadnie do gustu, bo to tak troszkę, jakby się czytało historię z pogranicza realizmu magicznego. Ale nie do końca.
Jak sama autorka napisała: jest to książka o przetrwaniu udająca książkę o koszmarze.
MOJA OCENA: 9/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
"Oto historia seryjnego mordercy, ale nie tylko. To także opowieść o porwanym dziecku, zemście i śmierci. Oraz o pewnym zwyczajnym domu na końcu zupełnie przeciętnej ulicy.