Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland Haruki Murakami
"Głębokie rzeki też wydają się martwe."
Jak to jest wkroczyć w sam środek absurdu?
Irytująco?
A może intrygująco?
Rozumiem dlaczego ta powieść jest porównywana w niewielkim stopniu do Universum Lyncha. I choć nie ma to za bardzo nic wspólnego z Twin Peaks, to jednak...
Jest tu świat, który jest sam sobie i opowieść, która sama sobie wystarcza i obligatoryjnie wszyscy muszą ją znać. A jak się gubią to mają udawać, że tego nie robią i robić dobrą minę do nieznanej gry. Dziwnej, ale hipnotyzującej gry, w którą zaczynamy grać razem z bohaterem, nie mniej zdumionym od nas samych, ale udającym, że jak najbardziej odnajduje się w tej dziwności. Tylko, że jego opowieść jest jedna - my czytamy dwie.
Realna baśniowość - jest coś takiego?
Tu jest.
Nie realizm magiczny, ale właśnie realna baśniowość.
Piękna, spokojna, prosta narracja rekompensuje początkowy skok na głęboką wodę i wciąga w swoją opowieść.
"Zdziwniej i zdziwniej" - jakby to powiedziała Alicja.
Zaznaczę jeszcze, że trzeba mieć naprawdę ochotę na tego rodzaju literaturę. Ja miałam szczęście że akurat trafiłam w ten moment. Ale nie każdemu się spodoba ten rodzaj narracji i pomysłu.
Wymagająca myślenia narracja, wymagająca skupienia opowieść.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***