Słuchacz Robert McCammon
"Diabeł może być mężczyzną lub kobietą. Diabeł może być twardą sprężyną w siedzeniu samochodu, nieznośną muszką w oku albo grzmotnięciem drewnianej pałki w żelazne pręty więziennej celi. Diabeł może być błyskiem pioruna, łykiem kiepskiej whiskey bądź zgniłym jabłkiem z wolna zarażającym koszyk jabłek zdrowych."
U mnie od pierwszej strony zapachniało troszkę Sklepikiem z marzeniami (sprzedawca śmierci w roli sprzedawcy Biblii) , Bastionem (miałam wrażenie, że w aucie siedzi Randall Flagg 😈) i Carnivale.
Mega pachnie tu Kingiem, jak prawie zawsze u McMammona, ale u niego jest troszkę inna odmiana tej niesamowitości, ledwie zarysowanej. Leciutka doza niesamowitości, która zawsze mnie fascynowała i zawsze mi jej mało.
Oczywiście, pierwsze co rzuca się w oczy, uszy i umysł, to klimat.
Od razu oblepił mnie kurz i błoto z bagien... oraz napięcie, wqurw i czekanie na to, co złe i nieuniknione - cały czas utrzymuje się wrażenie niepokoju, że coś sie stanie. Że spokojne i stabilne życie innych zostanie zakłócone i obrócone w pył przez powaleńców i poje#ów, których nie brakuje na świecie, niestety.
Perfekcja narracji - to oczywiste. Czar słowa - to oczywiste.
Hipnotyzująca atmosfera- to gwarancja.
Troszkę wolne tempo, jak dla mnie, ale nie jest to jakiś tam specjalny minus.
Idealny scenariusz na ekranizację.
Piękna okładka!
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
NIEDOSTĘPNY
***