Armageddon House Michael Griffin
Nie wiedzą, dlaczego zostali tam umieszczeni, mają tylko strzępki chaotycznych i mglistych wspomnień. Wszyscy wiedzą, że coś się wydarzyło, świat jakoś się skończył, ale czy to eksperyment? Czy są obserwowani? Monitorowani? Kontrolowani?
Lektura ta dla większości (ba! chyba dla każdego!) będzie frustrująca i niezrozumiała, doprowadzająca do szału tym, że nie ma tu absolutnie żadnych konkretnie zdefiniowanych odpowiedzi. To tak, jakbyśmy oglądali jakieś dzieło Lyncha lub serial Lost, gdzie tylko autorzy wiedzieli, o co tu tak naprawdę chodziło (a może i też nie, jak w przypadku Lostów ;-)).
Nie wiem, czy trochę nie podpowiem, jeśli odniosę się tu do kolejnego mega wierd'owskiego dzieła Iana Reid'a Może pora z tym skończyć, ale tak sobie myślę, że chyba nie będzie to aż tak oczywiste skojarzenie.
Na pewno Wydawnictwo IX powinno przewidzieć jakieś nagrody za rozwikłanie sensu tej historii!
Ja kompletnie nie squmałam jej puenty (ani całości) i choć wiem już, dzięki mądrzejszym od siebie (Krzyś - dzięki, bo chyba bym na głowę dostała!), o co tu chodziło, to do tej pory mam więcej pytań, niż odpowiedzi.
TU NIC NIE JEST TYM, CZYM SIĘ WYDAJE, ŻE JEST...
Narracja jest wciągająca, klimat bardzo odczuwalny, klaustrofobiczny, wsiąkamy w niego i w to powolne szaleństwo, aby pod koniec zapytać z wytrzeszczem: WTF...?!
POLECAM!
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Mark, Jenna, Greyson i Polly mieszkają w nowoczesnym bunkrze. Ten podziemny świat zaspokaja ich niezbędne potrzeby. Posiada dobrze wyposażoną kuchnię, siłownię i basen, a nawet pewnego rodzaju muzeum. Jego zaopatrzenie wystarczyłoby na całe życie. Z dala od świata zewnętrznego bohaterowie starają się zachować zdrowie psychiczne, przestrzegając ustalonych procedur i przyjmując codziennie nieokreślone leki. Tyle że żadne z nich nie pamięta dokładnie, jak się tam znalazło, ani co powinno robić. W miarę narastania pytań rośnie napięcie i rzeczywistość przestaje być stabilna.