Rzeka odchodzących dusz Liz Moore
"... oni nie chcą zostać ocaleni. Woleliby usunąć się na ziemię, by ich pochłonęła. Nie chcą się budzić. Patrzą z nienawiścią na tych, którzy przywracają ich do życia."
Klimatem tej powieści się przesiąka. Od razu kojarzy się z powieściami Dennisa Lehane, Tany French albo serialem Dochodzenie - kto lubi i zna, będzie wiedział, co to za klimacik właśnie.
Bardzo dobra, głęboka, zapadająca w pamięć i emocje powieść, ze stonowaną narracją na poziomie i krótkimi rozdziałami, co kolejnym razem okazuje się dobrym pomysłem. Wielowątkowość, utrzymana w głównym nurcie, wtedyiteraz - bardzo lubię ten zabieg, świetnie nakreślone postaci, zero sztuczności i żenady, autentyczność, realizm i dramaturgia. Przekonująco i życiowo.
Idealny scenariusz do dobrego filmu, klatki przeskakują przed oczami ze strony na stronę.
Polecam, bardzo dobre zaskoczenie.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Mickey i Kacey – nierozłączne siostry. Troszczyły się o siebie nawzajem, odkąd ich matka przedawkowała. Ale to było kiedyś. Teraz dzieli je pięć lat milczenia i Kensington Avenue. Policjantka Mickey patroluje tę ulicę. Uzależniona Kacey prostytuuje się, żeby zarobić na narkotyki.