Ciche wody Sarah Moss
Zabrałam się za tą historię na pewniaka, ponieważ poprzednia powieść tej autorki, Mur duchów, była świetna.
I co?
I to jest jedna z najgorzej przekazanych opowieści ever w mojej "karierze" czytelniczej.
Nie wiem, jak ja dobrnęłam do końca, ale napiszę teraz szczerze - nie zrozumiałam ani akapitu.
Ta narracja dla mnie to była prawdziwa męka: kompletnie mnie nie połączyła ani z klimatem, ani z opowieściami ani nawet z treścią.
Wrzucam to jako ostrzeżenie, bo na pewno będzie ona miała swoich odbiorców, którzy będą wiedzieli, co czytają.
Ja nie wiedziałam.
Nie oceniam, bo nie wiem, o czym czytałam.
MOJA OCENA: -/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Nominowana do Orwell Prize, nazywana najlepszą jak dotąd powieścią Sarah Moss, trzymająca w napięciu historia, która rozgrywa się w ciągu 24 godzin.
Szkocja. Lato. Od kilku dni pada bez przerwy. Pogoda jest dziwna, nawet jak na Szkocję, a zasnute chmurami niebo nie zwiastuje szybkiej zmiany. Dwanaście osób, które wraz z rodzinami spędzają wakacje na kempingu, jest coraz bardziej znudzonych i zirytowanych bezczynnością.
Kobieta, która biegnie, jakby przed kimś uciekała, rodzeństwo spacerujące po plaży, para emerytów wspominająca dawnych sąsiadów, nastolatek samotnie wiosłujący w swoim czerwonym kajaku. Dotychczas zajęci tylko sobą zaczynają zwracać uwagę na matkę i córkę, które wyróżniają się od pozostałych. Kim są i dlaczego z ich domku co noc dobiegają dźwięki zakłócające spokój pozostałym?