Bachantka na panterze. Historia zakazanej miłości śląskiego rzeźbiarza i jego pięknej modelki Gabriela Anna Kańtor
"Nasza miłość rosłą wraz z tą rzeźbą, z jej wyłanianiem się z białych czeluści marmurowej bryły."
Zaczęłam czytać sobie toto tak od razu z buta, mając z tyłu głowy fakt, że nie przepadam za tematyką sztuki, historii i literatury faktu...
A jednak.
Urocza, słodko gorzka historia, oparta na faktach z ... zakończeniem (nie mogę napisać jakim, wiadomo dlaczego).
Czytało się to samo, bardzo w klimacie Rozważnej i romantycznej. Taka prosta, dobra i szczera opowieść, ze śladowym rysem historycznym, bardziej oparta na emocjach i uczuciach.
Polecam miłośni(cz)kom romantycznych opowieści.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Bachantka na panterze - to prawdziwa perełka; pierwsza w dziejach literatury powieść historyczna o rzeźbiarzu Theodorze Erdmannie Kalide, nazywanym „śląskim Michałem Aniołem”. Urodził się w roku 1801, w Chorzowie na Górnym Śląsku. Jego talent bardzo szybko zauważono i wysłano go, jako osiemnastolatka, na stypendium do Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie. Tam powstawały jego wielkie dzieła, takie jak Śpiący lew, Chłopiec z łabędziem i Dziewczynka z lirą, ale przede wszystkim Bachantka na panterze - jedna z najwspanialszych, najbardziej śmiałych, kontrowersyjnych rzeźb w historii sztuki. Emanowała tak potężną zmysłowością i erotyzmem, że z jej powodu na wiele lat przekreślono karierę i cały wcześniejszy dorobek wielkiego rzeźbiarza, zaś jego modelkę wyklęto i skazano na zapomnienie. Ile trzeba było mieć w sobie miłości do kobiety, by - ryzykując całą swoją karierę - oddać w marmurze hołd jej pięknu? Jak bardzo trzeba było zaufać ukochanemu mężczyźnie, by poważyć się na zapozowanie mu do tak zuchwałej rzeźby? Które z nich zaryzykowało więcej? Połowa XIX wieku, Berlin. Sztuka i miłość. Rzeźba, która stała się legendą.