Odpaliłam to sobie na luzie, z zamiarem odłożenia po kilku stronach (nie przepadam za kryminalną tematyką...), czego jednak nie udało mi się zrobić, ponieważ zaskakująco okazało się, że fajowata okładka kryje bardzo rasowa i fajowatą treść.
Wykonanie kojarzyło mi się z twórczością Marty Kisiel i Katarzyny Rupiewicz, czyli było bardzo lekko, przede wszystkim zabawnie i kolorowo - takie powieści czyta się jak komiksy.
Mega pozytywne zaskoczenie, rewelacyjna postać bezkosta(to chyba będzie mój ulubiony demon), świetne postaci, dobre dialogi, co się rzadko zdarza, super universum i inteligentna cała historia, przekazana w płynny przyjemny dla oka i zmysłów sposób. Jeśli ktoś chce się wyluzować i pośmiać - polecam.
Szkoda, że nie zapowiada się na 2.
A może się zapowiada?
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
TU
***
Kogo uratuje funkcjonariusz policji, gdy do wyboru ma człowieka bądź demona? Każdy czytelnik fantastycznych kryminałów to odgadnie.
Jeśli jednak chodzi o bezkosta, nikt nie zdoła go sobie wyobrazić, póki ten nie wkroczy na scenę, by pomóc w rozwikłaniu zbrodni. Wykopany z ziemi, wypuszczony z trumny i w każdej chwili gotowy, by zabić.
Na ponurych ulicach Milczyna Sylwester Sonecki, w towarzystwie najdziwniejszego z policyjnych partnerów, będzie musiał… no właśnie. Odnaleźć czy mylić tropy? Z pewnością trzymać współpracowników z dala od własnej piwnicy, ciąży mu bowiem na sumieniu co najmniej parę demonicznych przewin. I choć zazwyczaj kierują nim szlachetne pobudki, w świecie, w którym ludzie koegzystują z demonami, dobro i zło przybiera wiele odcieni.
To zaskakująca, niosąca powiew świeżości i przejmująca powieść o walce z wewnętrznymi demonami ramię w ramię z tymi prawdziwymi, utkanymi z krwi i kości… a czasem bez kości.