Dzień tryfidów John Wyndham
"Bardzo dziwny będzie to świat, a właściwie to, co z niego zostanie. Wątpię, czy się nam będzie podobał [...]"
Świetna klasyka.
Bardzo stylem i klimatem przypominająca Inwazję Porywaczy Ciał i Kukułcze jaja. Ale bardzo najbardziej kojarzy się się z serialem The Last of Us.
Super to się czytało samo, co jest fenomenem z racji tego, iż powieść jest dość mocno przyprószona siwizną.
Mordercze, myślące roślinki - kto nie kocha takich motywów?
Już sam początek wkręca od pierwszego rozdziału. Szkoda trochę, że tryfidy stanowią tak naprawdę tylko tło do pokazania małości ludzi, ale czy to kogoś dziwi? Ta małość znaczy?😁
Tak naprawdę jest to opowieść o rozpadzie człowieczeństwa i ponownym jego "spadzie" - na innych zasadach - zindywidualizowanych, dbających o własne stado, pośród rodzących się nowych, wcale nie roślinnych potworów...
Ekranizacji jest sporo, ale żadnej nie widziałam, więc nie polecam.
MOJA OCENA: 7/1
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***