"Ja jestem tu zawsze. Wystarczy mnie zawołać."
Ta historia ma niewiele wspólnego ze wspomnianym w zachęcie okładeczkowej Lśnieniem Kinga, Nawiedzonym domem Jackson, czy Kobietą w czerni Hill.
Oprócz nawiedzenia.
To dobry stary komiksowy Masterton. Szybki, łatwy i przyjemny, gdzie klimat zastępuje akcja, dość krwiste scenki rekompensują szybkie tempo, a sam dość innowacyjny pomysł pozwala przymknąć oko na pewne irytujące wady głównej bohaterki.
Nie jest to tak dobre, jak Śpiączka, Czarny Anioł, Dziedzictwo, Walhalla czy Zwierciadło piekieł - bardziej przypomina Dom stu szeptów, ale i tak przyjemnie się samo przeczytało.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
TU
***
Idealna książka dla fanów Lśnienia Stephena Kinga, Nawiedzonego domu na wzgórzu Shirley Jackson czy Kobiety w czerni Susan Hill.
Hołd dla klasycznego horroru w nowoczesnym wydaniu.
Graham Masterton wraca do korzeni gatunku, któremu poświęcił niemal całą karierę pisarską.
I po raz kolejny potwierdza, że jest mistrzem przerażających opowieści.
W tych opuszczonych korytarzach wciąż czai się ból.
I zniszczy każdego, ktokolwiek odważy się przestąpić próg Szpitala Filomeny.
Niektóre miejsca powinny zostać zapomniane na zawsze. Ale ciężko zapomnieć o imponującej zabytkowej rezydencji położonej w ogromnym parku. Zwłaszcza jeśli żyje się z tego, że kupuje się właśnie takie budynki, odnawia je i sprzedaje za grube miliony.
Tak jak Lilian Chesterfield, która sądzi, że właśnie zrobiła świetny interes, kupując dawny szpital wojskowy. I choć od pierwszej chwili staje się jasne, że ktoś – lub coś – ukrywający się w budynku nie zamierza tolerować intruzów, Lilian nie daje za wygraną.
Nawet kiedy pojawia się dawny pacjent Szpitala Filomeny i ostrzega ją przed tym miejscem. Nawet kiedy dowiaduje się o kolejnych śmierciach. Nawet kiedy zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z czymś o wiele bardziej przerażającym niż duchy…
AUTOR