Poławiacz John Langan
"Pewne rzeczy są tak złe, że już samo zbliżenie się do nich powoduje skazę, pozostawia na duszy palmę niegodziwości niczym placek gołej ziemi w lesie, na której nic nie wyrośnie."
I tak, jak napaliłam się na Aukcjonera (który okazał się co najmniej średni), tak tu miałam wielki dystans, kiedy po przekartkowaniu cegiełki widziałam... brak akapitów praktycznie i może z 10-20 dialogów...
Myślę sobie: Toż dopiero będzie droga przez mękę w średniowiecznym stylu wersji Starego człowieka i morze... (zaznaczam, że nie czytam opisów okładkowych). No ale cóż, kasa wydana, trza zerknąć przynajmniej w te pierwsze symboliczne (u mnie) pięć stroniczek.
I jak se zerknęłam, tak se czytłam za jednym zamachem wsio.
I muszę to napisać: jedna z lepszych powieści grozy, jakie czytałam.
GROZY. Nie imitacji grozy.
Co prawda wolałabym, żeby opowieść jednak utrzymała się w realiach naszych czasów (szoka wielkiego zaliczyłam, że to się dzieje TERAZ, a nie wcześniej-bardzo mi to przypominało początkową atmosferę Worka kości Kinga), to jednak opowieść w opowieści (która miała być tłem, a zrobiła się wątkiem głównym, a to, co miało być główne zeszło na boczny tor) wygrała klimatem iście z Moby Dicka, zakrapianego gęsto klimatem Lovecrafta (ale nie tak klasycznym), połączonym z polowaniem na Czarownice z Salem.
"Może ktokolwiek, albo cokolwiek, kto kieruje tym wszystkim, wcale nie jedt taki miły. Może jest zły, szalony, znudzony albo obojętny. Może pojmujemy wszystko na opak, dosłownie wszystko, i gdybyśmy mogli zajrzec pod maskę, to to, co byśmy ujrzeli, zniszczyłoby nas."
BYŁO TO PRZEŚWIETNE.
Do przeczytania od ręki, pomimo serio niezbyt przyjaznej wydawałoby się narracji, to jednak na tyle profesjonalnej i cwanej, że połknęła mnie już od pierwszej stronki!
Bardzo obrazowo przedstawiona prawdziwa opowieść grozy.
Do ekranizacji wyłącznie dla Del Torro w asyście ponurego scenarzysty.
POLECAM!
MOJA OCENA: 9/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
NIEDOSTĘPNE W VESPER...
***