Wybrańcy Veronica Roth
"Być może w starodawnych legendach nie ma ziarna prawdy. Możliwe jednak, że od zawsze towarzyszyła nam nadnaturalna siła, niezbadana energia, która zakłóca funkcjonowanie naszego świata."
Jedna z najgorszych okładek, z jaką miały do czynienia moje oczy, jeśli chodzi o kategorię fantasy, robiąca wiele krzywdy treści, ale okładka zagraniczna jest chyba jeszcze gorsza...
Nie należy na nią patrzeć, ani tym bardziej się nią sugerować.
Tylko czytać dobry, soczysty, pełen terści, magii, akcji środeczek.
Rówloległe wymiary. Teorie strun i nieskończona ilość alternatywnych wersji przyszłości wynikających z każdej z nich. Lubicie takie klimaty?
Historia faktycznie zaczyna się jakby od końca, po całej akcji, o której nie mamy zielonego pojęcia. Do wszystkiego dochodzimy sami, dzięki wspomnieniom, napomknięciom i aktom, jak w Archiwum X. To jest troszkę męczące, ale narracja dość płynnie akurat mnie przez to przeprowadziła.
Młodzieżowe współczesne fantasy, bardzo wartkie, szybkie i płynne. Na pewno czytnę dwójeczkę.
"Magia nie była bronią ani nawet amoralnym źródłem energii - magia była zarazą. Gdziekolwiek się pojawiała, ludzie umierali, miasta i wsie obracały się w gruzy, a porządek rzeczy przestawał obowiązywać, czasem bez możliwości powrotu do tego, co było wcześniej."
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***