629 kości M. M. Perr
"Leży w swoich odchodach już dwianaście godzin. Nikt nie przyszedł, by sprawdzić, jak sie czuje. W nocy ma być mróz. Zostałem tylko ja, jedyny przyjaciel w ostatniej godzinie. Czekanie dłużej byłoby torturą. Zostawianie go na pastwę zimna byłoby niesprawiedliwością. Mój nóż przeszedł przez jego ciało z łatwością. Nie było krzyku, niebyło oporu. Było tylko wybawienie od tego świata."
Szkolną wycieczkę w Bieszczadach zaskakuje zamieć śnieżna i wichura. Wszyscy chronią się w górskiej, opuszczonej chacie. W środku dzieciaki znajdują kasetki z makabryczną zawartością: częściami ciała i kośćmi różnych ludzi. Każda część została umieszczona w osobnym pudełku. Podejrzewano, że ofiar mogło być około trzydziestu. Mężczyzn. Kobiet. Dzieci. Znaleziono też zapisane gęsto zeszyty, które stanowiły swojego rodzaju kronikę ostatnich dni ofiar.
Czy to seryjny morderca działający na przestrzeni wielu lat?
Tak zaczyna sie ta smutna historia. Bo jest ona smutna. Ale i pasjonująca.
Sprawą zajmuje się Robert Lew, podkomisarz. Zaczyna się żmudne śledztwo, które doprowadzi go do zaskakującego finału, którego się nie spodziewał!
Polecam, klimatyczny i ambitny kryminał. Narracja spokojna, bardzo na poziomie.
MOJA OCENA: 7/10