Umrzeć, a potem wskoczyć na konia David Bosc
To taka mała próbka stylu i kliamtu, panującego w tej króciutkie powieści.
Nie dla każdego.
W sumie też nie dla mnie, ale dziwnie urzekła mnie jej unikalność, delikatność, dosadność, poetyckość, dramatyzm, zapisany między wierszami...
Historia tej dziewczyny powstała w głowie autora po przeczytaniu fragmentu z notatnika poety, Georges'a Heneina, dotyczącego samobójstwa tajemniczej S.A.
Skrócik.
Dwudziestotrzyletnia Sonia, córka byłego ambasadora Republiki Hiszpanii, artystka, spada "ze skutkiem śmiertelnym z wysokości osiemdziesięciu stóp na bruk Queensway, w Bayswater."
Tak to się zaczyna.
I tu zaczyna się zagadka.
Wypadła, czy spadła?
Dlaczego była naga?
Dziewczyna bardzo interesowała sie psychologią snów, prowadziła zeszyt snów i ich zapisywała ich interpretację. Mówili też, że była niezrównoważona psychicznie i przeżyła miłosne rozczarowanie...
Czy to wszystko prawda?
Czy dowiemy się, co jej siedziało w głowie?
Tak.
Z jej dziennika.
Ale , czy zrozumiemy...?
"Kiedy rysuję, wszystko ustaje. Tusz, akwarela, dekalkomania, odcisk zwiniętych szmat, koronek, sznurków nasączonych atramentem. Rozrywam domknięte całości, łączę, wdrażam obiegi, dokonuję przeszczepów, krzyżuję tablice anatomiczne, botaniczne, mineralogiczne z kawałkami papieru, planów miast, z dziurami, żyłkami, dorzucam do hodowil motywy zaczerpnięte z ulicy, stos belek, unerwienie liścia, pudełko igieł, kurze łapki wokół oczu starca, sitko konewki. Rysunek, przy którym sie upieram, odurza mnie - sprawia to jego nieograniczona dowolność i niewystarczalność."
Polecam. Nie wszystkim;-)
MOJA OCENA: 7/10