"Mówiłem już, że nie wierzyłem w wampiry?
No, nie wierzyłem.
Teraz to co innego.
Teraz to ja zdecydowanie w nie wierzę.
Dziś to dziś, a kiedyś było inaczej."
Bardzo dobry, lekki zbiorek opowiadań o wampirach.
Niektóre lepsze, niektóre średnie, jedno rewelacyjne;)
Polecam, to jak dobry deserek po soczystym steku.
Spis treści:
Charlaine Harris
Noc Draculi
Christopher Golden
Smutna pieśń sów
Bill Crider
Jak zostałem nastoletnim wampirem
Kelley Armstrong
Zmierzch
Jim Butcher
Zemsta Drulindy
P. N. Elrod
Fałszywe medium
Rachel Caine
Pierwszy dzień reszty mojego życia
Jeanne C. Stein
Czarownica i wampir
Tanya Huff
Czerwony kalosz
Carolyn Haines
Życzenie
Tate Hallaway
Pechowe urodziny
Elaine Viets
Pora wampirów
Toni L P. Kelner
Jak Stella odzyskała swój grób
MOJA OCENA: 7/0
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Noc Draculi
Zaproszenie znalazłam w skrzynce na listy. Jadąc do pracy, przypomniałam sobie, że nie zaglądałam do niej od kilku dni. Zatrzymałam więc samochód i wychyliłam się mocno z okna wozu. Poczta, którą otrzymywałam, zazwyczaj nie była interesująca. Przeważnie dostawałam reklamówki z Dollar General lub Wal-Martu albo złowieszcze listy dotyczące wykupienia zawczasu kwatery na cmentarzu.
Kiedy zobaczyłam rachunki za prąd i kablówkę, załamałam się, ale po chwil otrzymałam małą nagrodę – ładną, ciężką, złocistą kopertę, która niewątpliwie zawierała jakieś zaproszenie. Została zaadresowana przez kogoś, kto był piekielnie dobry w kaligrafii.
Wyjęłam mały nożyk z samochodowego schowka i ostrożnie rozcięłam kopertę. Rzadko dostaję tego typu korespondencję, a jeśli już się to zdarzy, to zwykle tylko przypomina zaproszenia. Ale ta była inna. Czułam, że należy do tych z górnej półki. Otwierałam ją z namaszczeniem. Ostrożnie wyjęłam złożoną we dwoje ciężką pergaminową kartkę. Kiedy ją rozkładałam, coś z niej wypadło wprost na moje kolana – był to prostokątny kawałek jedwabiu. Wzięłam go w dłonie i bez czytania przejechałam palcami po wytłoczonych literach. Zaczyna się nieźle, pomyślałam.
Ociągałam się z przeczytaniem treści zaproszenia jak mogłam najdłużej. W końcu pochyliłam się nad nim, żeby zobaczyć, co ukrywa.
Eric Northman
oraz członkowie Fangtasia
Proszą o zaszczycenie swoją osobą
corocznego przyjęcia Fangtasii
z okazji urodzin Pana Ciemności
Księcia Draculi
Dnia 8 lutego o godzinie 22. 00
Oprawa muzyczna – Książę Śmierci
Strój wieczorowy
Prosimy o potwierdzenie przybycia
Przeczytałam zaproszenie dwukrotnie. Po chwili raz jeszcze.
Do pracy jechałam tak zamyślona, że chyba tylko brak korków na Hummingbird Road umożliwił mi dotarcie na miejsce cało i zdrowo. Skręciłam w lewo, żeby dostać się do biura, i prawie minęłam wjazd na parking. W ostatnim momencie zahamowałam i skręciłam za barem na postój zarezerwowany dla pracowników.
Mój szef, Sam Merlotte, siedział za biurkiem, kiedy wślizgnęłam się do pokoju, żeby zostawić torebkę w szufladzie jego biurka. Przed chwilą musiał się czesać, bo plątanina złotoczerwonych włosów na jego głowie była potargana bardziej niż zwykle. Spojrzał znad swojego zeznania podatkowego i uśmiechnął się do mnie.
– Sookie – powiedział – jak się miewasz?
– Nieźle. Sezon podatkowy, co?
Upewniłam się, że strój służbowy leży na mnie nienagannie, strzepnęłam jeden z moich długich blond włosów ze spodni. Zawsze kiedy się czeszę, pochylam się. Robię to po to, aby mój kucyk był idealnie upięty.
– Nie rozliczasz się w tym roku u księgowej?
– Stwierdziłem, że jeżeli zabiorę się do tego wystarczająco wcześnie, sam to załatwię.
Mówił tak każdego roku, ale zawsze kończyło się na jego wizycie w biurze rachunkowym, które w wyniku tego musiało występować do urzędu podatkowego z wnioskiem o przedłużenie terminu składania zeznania.
– Dostałeś może coś takiego?
Odłożył długopis z wyraźną ulgą i wziął kartę do ręki. Rzucił okiem na tekst i powiedział: – Nie. I tak nie zapraszają zbyt wielu zmiennokształtnych. Ewentualnie jakiegoś miejscowego wodza wilkołaków albo gościa z nadprzyrodzonymi zdolnościami, który oddał im wyjątkową przysługę... Jak ty.
– Nie mam nadprzyrodzonych zdolności – powiedziałam zdziwiona. – Ja mam tylko... problem.
– Telepatia to coś więcej niż problem – odrzekł Sam. – Trądzik jest problemem. Nieśmiałość jest problemem. Czytanie w umysłach innych ludzi jest darem.
– Albo przekleństwem – powiedziałam.
Podeszłam do szuflady, żeby wrzucić torebkę, i w tym momencie Sam wstał. Jest ode mnie wyższy o jakieś trzy cale (mam 5,6 stopy wzrostu), ale nie oznacza to wcale, że jest jakimś wyjątkowo wielkim facetem. Wyróżnia go jedynie to, że jest potężniej zbudowany niż normalny człowiek jego wzrostu.
– Wybierzesz się tam? – zapytał. – Halloween i urodziny Draculi są jedynymi świętami obchodzonymi przez wampiry. Doszły mnie słuchy, że to zarąbiste imprezy.
– Jeszcze nie podjęłam decyzji – odpowiedziałam. – Jak będę miała przerwę, to zadzwonię do Pam.
Pam była zastępcą Erica oraz kimś w rodzaju mojej najbliższej przyjaciółki, jedynej, jaką miałam wśród wampirów. Udało mi się ją dorwać w Fangtasii tuż po zachodzie słońca.
– Czy hrabia Dracula naprawdę istniał? – zapytałam przez telefon. – Zawsze wydawało mi się, że był tworem Brama Stokera i Hollywood – dodałam zaraz po tym, jak już poinformowałam ją o otrzymaniu zaproszenia.
– Tak, naprawdę istniał – powiedziała Pam. – Vlad Tepes, zwany Palownikiem. Wydaje mi się, że był władcą Księstwa Wołoskiego, którego stolica znajdowała się w Targoviste. Był bardziej dziki i żądny krwi niż jakikolwiek inny wampir. Ogromną przyjemność sprawiało mu skazywanie ludzi na śmierć na palu. Podobno mógł patrzeć na to godzinami. A musisz wiedzieć, że miało to miejsce wtedy, kiedy jeszcze był żywym człowiekiem.
Przeszył mnie dreszcz. Obrzydlistwo.
– Ludzie bali się go jak diabli, za to miejscowe wampiry tak bardzo go podziwiały, że naznaczyły go, kiedy umierał. I to był początek Nowej Ery. Trzeciej nocy po pogrzebie Dracula powrócił do świata żywych jako wampir. Jak by to powiedzieć? Stał się pierwszym nowoczesnym wampirem. Wcześniej wampiry były, no... dość odrażające. Żyły w zupełnej konspiracji, mieszkając w norach na cmentarzach niczym zwierzęta. Ale Vlad Dracula był władcą i nie zamierzał nosić łachmanów i żyć w jakichś jamach – w głosie Pam zabrzmiała duma (...)
***
Pod napięciem, zaskakujące, jedne mroczne, inne zabawne - te opowiadania sprawią, że nie pomyślisz już jak przedtem ani o urodzinach, ani o wampirach.
Taki jest temat antologii. Zapraszamy więc na urodzinowy bal wampirów. I uprzedzamy! Możesz zapłacić własną krwią, choć byli tacy, którzy zdołali uniknąć losu smakowitego prezentu i wykreślili się z karty dań... Na tę imprezę nie wybieraj się bez osikowego kołka.