Bestia Peternelle van Arsdale
Mroczna, ale bardziej baśniowo.
Straszna, ale bardziej przypowieściowo.
Całość czyta się tak, jakby babcia opowiadała nam do snu bajkę: Dawno, dawno temu...
I styl i narracja utrzymana jest właśnie w takiej tonacji. Historia bardziej smutna, niż przerażająca, choć ekranizacja byłaby mocną grozą:)
Historia o siostrach. O klątwie i wiążącej się z nią tragedii. O przeistaczaniu się z człowieka w potwora.
"Wtedy też zaszła w nich jakaś zmiana. Coś zamknęło się, a coś innego otworzyło."
O pożeraczkach dusz.
"Na imię miały Angelica i Benedicta. I były pożeraczkami dusz."
I historia o Alys - zwykłej dziewczynce z wioski, która miała dopiero spotkać się ze swoim przeznaczeniem. I poznać Bestię.
"Nosiła w sobie ciemność. Nie mogła przed nią uciec, bo nie mogła uciec przed sobą."
Krótka, połknięta na raz, przenosząca w inny świat opowieść rodem z ponurego wieczoru, kiedy na dworze deszcz, wiatr i ciemność...
Podczas lektury nachodziła mnie często refleksja o ciemnocie dawnych czasów i uldze, że żyję teraz, kiedy żyję :)
"Na matkę patrzyli wieśniacy wręcz z politowaniem. Lepiej było nie mieć dzieci wcale, aniżeli wydać na świat dwie dziewczynki. Mówiono nawet, że zrobiła to złośliwie. Do czegoś takiego mogła się posunąć tylko kobieta harda."
Boszszsz...:/
POLECAM - magia i mrok, legenda i przypowieść, miłość i przeznaczenie, klątwa i nadzieja.
Okładka niedobra, nie oddaje klimatu zupełnie.
MOJA OCENA: 7/10