Jak mogłaś Heidi Perks
Ten, kto kiedykolwiek miał do czynienia z osobowością psychopatyczną, przeczyta ją z jeszcze większymi emocjami.
Każdy rodzic przeczyta ją z jeszcze większymi emocjami.
Sytuacja, jakich wiele, niestety - zaginięcie dziecka.
Rozwiązanie, jakich niewiele - zaskakujący twist, któremu nie ujmuje niczego fakt, że pojawia się on już mniej więcej w połowie opowieści:)
Opowieść o miłości. O przyjaźni. O strachu. O determinacji. O poświęceniu. O sile. I przebaczeniu.
Wystarczy kilka sekund, aby stracić z oczu dziecko. Prawie każdy z nas to wie. Ale nie każdy z nas /dzięki niebiosom/ ma takiego pecha, żeby podczas tych kilku sekund stracić dziecko z oczu na zawsze.
W tej historii Charlotte ma właśnie takiego pecha. Tym większego, że traci z oczu nie swoje dziecko - znika czteroletnia Alice, córka jej najlepszej przyjaciółki, Harriet, która tego feralnego dnia powierza swoje dziecko Charlotte.
Nigdy tego nie robiła - to jest pierwszy raz, kiedy oddaje na parę godzin Alice pod opiekę innej kobiety.
Pierwszy raz.
I ostatni.
Mamy tu dramat. Ale nie jeden.
Dramat zrozpaczonej matki, która walczy o córkę. Dramat napiętnowanej opiekunki, która zgubiła dziecko. Dramat żon, które są nieszczęśliwe w swoich związkach...
Poznajemy kropelka po kropelce te dramaty. Kropelka po kropelce ujawnia się szokująca prawda, skrywająca wszystkie powody, które doprowadziły do tej sytuacji.
Jest napięcie. Jest ciekawość. I współczucie. I zwątpienie. I osąd. Jest mnóstwo pytań i wątpliwości.
I jest ZROZUMIENIE.
Polecam - narracja pochłaniająca uwagę. Dwie opowieści. Mocna pozycja na tle słabszych, reklamowanych "arcydzieł".
MOJA OCENA: 8/10