"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Peter Nimble i magiczne oczy Jonathan Auxier

I ponownie zapewnienia z okładki zrobiły więcej krzywdy tej opowieści, niż pożytku...

Historia ta nawet nie leży obok serii Harrego Pottera. Nie ma z nią nic wspólnego.


Pomijając tą hiperbolę reklamową, język opowieści jest na poziomie 4-5 latka i dzieciaki w tym wieku będą zachwycone. Starsze już nie bardzo.
Naiwna narracja opowiadająca w sumie dość ciekawą historię. I może bym przez nią przebrnęła, cofając się w latach o jakieś kilkaset, ale trafiłam na pewien fragment i ręce mi opadły do kostek...


Głównym bohaterem jest niewidomy chłopiec, a tu czytam: "I właśnie wtedy spostrzegł tłum ludzi zgromadzonych w porcie. Co więcej, zarówno wszyscy służący z parasolkami, jak i ich państwo zdawali się na coś patrzeć."

Musiał być bardzo "spostrzegawczy" ten niewidomy chłopiec, który mimo swej niepełnosprawności "spostrzegł nie tylko ten oto tłum, ale także parasolki i to, że wszyscy na coś patrzyli...

Nie mam więcej pytań - nie znoszę takich niedopatrzeń, mam na nie alergię.
Nie wiem, czy polecam.

Piękna okładka.


MOJA OCENA: 5/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Rozdział pierwszy

Pierwsze dziesięć lat Petera Nimble’a

Ci z was, którzy wiedzą co nieco o niewidomych dzieciach, z pewnością zdają sobie sprawę, że mogą z nich wyrosnąć znakomici złodzieje. Domyślacie się chyba, że niewidome dzieciaki mają doskonały węch i potrafią dokładnie określić, co leży za zamkniętymi drzwiami – czy jest to piękna tkanina, złoto czy masło orzechowe – i to z odległości pięćdziesięciu kroków. Co więcej, ich paluszki są wystarczająco drobniutkie, by prześlizgnąć się przez dziurkę od klucza, a uszy – wystarczająco wyczulone, by dosłyszeć najcichsze kliknięcie i zgrzyt każdej ruchomej części w najbardziej skomplikowanym zamku. Oczywiście minęły już czasy „wielkich” złodziei, dziś zostało już tylko kilkoro młodocianych złodziejaszków, ociemniałych czy też nie. Ale dawno, dawno temu świat był ich pełen. Oto historia najsłynniejszego złodzieja, jaki kiedykolwiek żył na tym świecie. Nazywał się, jak już pewnie zgadliście, Peter Nimble.
Jak większość niemowląt, Peter przyszedł na świat, nie mając wcale imienia. Pewnego ranka grupa pijanych, ale poczciwych marynarzy zauważyła go w koszyku dryfującym niedaleko ich statku. Nad głową chłopczyka unosił się wielki kruk, który – o zgrozo! – wydziobał mu oczy. Pełni odrazy marynarze zabili ptaka i oddali chłopca władzom najbliższego miasta portowego.
Chociaż pracownicy magistratu nie mieli pojęcia, co począć z niewidomym niemowlakiem, prawo wymagało, by nadali mu chociaż imię. Niedbałym gestem ochrzcili go, nadając imię Peter Nimble, niezbyt dokładnie zapamiętane ze starej kołysanki. Peter, którego cały majątek stanowiło nowe imię, został wysłany w świat.
Najpierw karmiła go mlekiem ranna kocia mama, którą spotkał, raczkując przed wejściem do lokalnej piwiarni. Kotka zgodziła się, by mały Peter zamieszkał z nią w zamian za iskanie kleszczy z jej futra – aż do tragicznego dnia kilka miesięcy później, kiedy właściciel piwiarni zauważył ich kryjówkę pod swoim progiem. Wściekły na odkryte w obejściu „szkodniki”, mężczyzna wrzucił całą rodzinkę do worka i cisnął nim do zatoki.
Wtedy to Peter po raz pierwszy pokazał, co potrafi – wykorzystał zwinność swoich paluszków, by rozwiązać sznur, którym zawiązany był worek. Brak futra i wrodzona zwinność pomogły mu bez problemu wrócić na brzeg. Kotom, niestety, nie poszło tak łatwo.

* * *
Do tego momentu obserwowaliście raczej typowe dzieciństwo Petera – choć prawdopodobnie nieco inne od waszego. Było jednak tylko kwestią czasu, gdy Peter zaczął różnić się od swoich ząbkujących rówieśników. Pierwszą oznaką jego odmienności była osobliwa zdolność przetrwania. Ponieważ nie miał rodziców, którzy kupowaliby mu ubrania i jedzenie, uznał za konieczne wziąć sprawy w swoje ręce.
Czy może być coś prostszego niż odebrać dziecku cukierki? Każdy, kto próbował zabrać cokolwiek maluchowi, doskonale wie, na jakie przykrości, szlochania, a nawet kopanie (!) się naraża. Z kolei dzieci z łatwością zabierają nam rzeczy. Mały Peter, mimo że niewidomy, bez trudu wywąchiwał stoiska z owocami oraz wózki z warzywami, z których można było coś zwędzić. Raczkował wszędzie za swoim nosem i z miną niewiniątka wbijał ząbki we wszystko, co wpadło mu w ręce. Zwijał po prostu to, czego w danej chwili potrzebował – ubrania, posłania czy bandaże na oczy. Próbował zwędzić nawet buty, ale szybko okazało się, że woli chodzić boso. Kiedy skończył trzy lata, był już wykwalifikowanym kieszonkowcem i postrachem sprzedawców. Nieraz łapano go na gorącym uczynku, ale zawsze udawało mu się czmychnąć, zanim nadciągnęli posterunkowi.
Kiedy decydujemy się na przestępczy żywot, marnieją nasze szanse na normalne życie w społeczeństwie. Praworządni obywatele rzucają okiem na dzieciaki takie jak Peter i odwracają wzrok – nie proponują słodyczy, zabawek ani nadziei na adopcję. Tak więc nasz samotny chłopiec nie miał nic prócz gwarancji, że będzie dorastał w samotności.
Wszystko uległo zmianie, gdy pewnego dnia spotkał pana Jakuba – bardzo przedsiębiorczego człowieka.
Pan Jakub był wysokim, żylastym mężczyzną z umięśnionymi rękami i ogromną głową. Z powodu niezdarności nie mógł zrealizować swojego marzenia, by być… włamywaczem. W zamian za to pan Jakub został naganiaczem żebraków. Naganiacz żebraków, jak możecie sobie zapewne wyobrazić, to ktoś, kto ma do czynienia z żebrakami. Interes pana Jakuba polegał na adoptowaniu sierot, okaleczaniu ich i wysyłaniu na ulice, aby żebrały o pieniądze. Ci, którzy ośmielali się wrócić do domu z pustymi rękami, ryzykowali podduszeniem albo odesłaniem do przytułku. Mówiono, że przez ręce pana Jakuba przewinęło się mnóstwo sierot.
Peter miał pięć lat, kiedy pan Jakub po raz pierwszy wytropił go na targowisku, przy stoisku z owocami.
– Hej, chłopaku! – zawołał na jego widok. – Jak się nazywasz?
– Nazywają mnie niewidomym Petem, proszę pana – powiedział maluch, zbyt młody, by wiedzieć, że nie rozmawia się z obcymi.
Mężczyzna pochylił się i przyjrzał się chłopcu z bliska. Z doświadczenia wiedział, że niewidome dzieci bywają świetnymi żebrakami.
– Gdzie są twoi rodzice? – spytał.
– Nie mam rodziców – odparł chłopiec. Peter był już bardzo głodny, więc zręcznie sięgnął za swoje plecy i ukradł jabłko ze straganu.
Pan Jakub zaobserwował to kątem oka i niemal odebrało mu mowę. Chłopak wcale nie ściągnął jabłka z samego wierzchu, wydostał je ze środka, pozostawiając stragan w stanie prawie nienaruszonym. Dla zwykłych osób taki wyczyn byłby niemożliwy, ale dla tego brudnego dzieciaka wydawał się dziecinnie prosty. Pan Jakub od razu się zorientował, że ma do czynienia z bardzo utalentowanym złodziejaszkiem.
Mężczyzna pochylił się nad chłopcem i przyjrzał dokładnie jego delikatnym palcom.
– Cóż, Pete – powiedział słodkim głosem. – Nazywam się Jakub i jestem piekielnie zadowolony, że się poznaliśmy. Jestem, mój drogi, bardzo ważnym przedsiębiorcą, ale nie mam syna, z którym mógłbym podzielić się swoim bogactwem. – Pan Jakub wyjął jabłko z małej dłoni Petera i nie przerywając rozmowy, wgryzł się w owoc. – Czy zechciałbyś zostać moim wspólnikiem? – Znów ugryzł kęs jabłka. – Mógłbyś zamieszkać ze mną w mojej posiadłości, dostawać jedzenie i bawić się z moim psem, Zabijaką.
– A jaki to pies? – spytał Peter, mając nadzieję, że pies jest wystarczająco duży, by na nim jeździć.
– On jest… syjamczykiem – odparł pan Jakub po chwili zastanowienia.
– Czy syjamczyki są duże?
– Największe. Wydaje mi się, że mógłby cię połknąć w całości, gdyby tylko chciał – Pan Jakub wrzucił do ust ogryzek i łyknął go w całości. – A więc co ty na to, chłopcze?

(...)

***

10-letni niewidomy Peter Nimble jest bezdomnym sierotą, który aby przeżyć, zmuszony jest kraść. Pewnego popołudnia Peter włamuje się do objazdowego sklepu i kradnie szkatułkę z trzema parami magicznych oczu. Kiedy przymierza pierwszą z nich, zostaje w magiczny sposób przeniesiony na tajemniczą wyspę. Tam otrzymuje niezwykle trudne zadania – ma udać się do Zaginionego Królestwa i uratować jego mieszkańców. Chłopiec

wyrusza w pełną przygód, niebezpieczną wyprawę, u kresu której być może odkryje być przeznaczenie. Urzekająca opowieść dla wszystkich fanów Piotrusia Pana i Harry’ego Pottera.


Cykl Peter Nimble (tom 1)







Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger