Czasami ten ktoś wcale nie wie, że coś wie.
I jak to u Agatki - jest zbrodnia, jest intryga.
Po nitce do kłębka:)
I choć już mniej więcej od połowy książki wiedziałam, któż jest tym złym, to jednak tą iście Sherlokowską historię czyta się z wielką przyjemnością:) Przyjemnie prosta historia z wyraźnie zarysowanymi postaciami i niezbyt zaskakującym twistem ;)
Film także cudowny!
Polecam ;)
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
1.
Sophię Leonides poznałem pod koniec wojny w Egipcie. Zajmowała tam wysokie stanowisko administracyjne w departamencie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Po raz pierwszy spotkaliśmy się na gruncie służbowym i już wkrótce zacząłem podziwiać zdolności, dzięki którym zdobyła taką pozycję, mimo swej młodości (miała wtedy dwadzieścia dwa lata).
Poza tym, że była wyjątkowo ładna, była też inteligentna, i miała humor, co mnie oczarowało. Staliśmy się przyjaciółmi. Była osobą, z którą rozmawiało się wyjątkowo łatwo, toteż nasze wspólne kolacje i okazjonalne tańce sprawiały mi wiele radości.
To wszystko wiedziałem, ale dopiero po zakończeniu wojny w Europie, kiedy dostałem służbowy przydział na Wschód dowiedziałem się jeszcze czegoś - że kocham Sophię i chcę się z nią ożenić.
Odkrycia tego dokonałem w czasie pożegnalnej kolacji, na którą zaprosiłem Sophię do Sheparda. Nie był to dla mnie szok, a raczej uświadomienie sobie faktu, o którym wiedziałem już od dawna. Popatrzyłem na nią nowymi oczyma, ale zobaczyłem to co zawsze. I wszystko mi się podobało. Ciemne kędzierzawe włosy, opadające na jej dumne czoło, żywe niebieskie oczy, prosty nos i mały kwadratowy podbródek, znamionujący konsekwencję i nieugiętość. Podobał mi się jej dobrze skrojony szary kostium i biała bluzka. Wyglądała jak prawdziwa Angielka, co po trzech latach pobytu na obczyźnie robiło na mnie szczególne wrażenie. Kiedy jednak przyjrzałem się jej uważnie, zacząłem się zastanawiać, czy naprawdę jest ona tak angielska, jak wygląda. Czy realna rzecz może mieć perfekcję scenicznego przedstawienia?Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że chociaż dużo i swobodnie rozmawialiśmy z sobą, dyskutując o naszych poglądach, gustach, przyszłości i bliskich znajomych, to jednak Sophia ani razu nie wspomniała o swoim domu i rodzinie. Wiedziała wszystko o mnie (była dobrym słuchaczem), ale ja nie wiedziałem o niej prawie nic. Podejrzewałem, że pochodzi ze zwyczajnej rodziny, ale nigdy o tym nie mówiła.
Widząc, że coś mnie trapi, zapytała, o czym myślę.
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą:
O tobie.
Rozumiem - odparła i zabrzmiało to tak, jakby rzeczywiście rozumiała.
Mmożemy się nie spotkać przez kilka najbliższych lat – powiedziałem - Nie wiem, kiedy wrócę do Anglii. Ale gdy to nastąpi, pierwszą rzeczą, jaką zrobię, będzie poproszenie cię o rękę.
Przyjęła to bez mrugnięcia powieką. Siedziała i paliła spokojnie papierosa, nie patrząc na mnie.
Przez obawiałem się, że mogła mnie nie zrozumieć.
- Posłuchaj – powiedziałem - Jedyną rzeczą, jakiej jestem zdecydowany nie robić, to poprosić cię o rękę teraz. To by się nie powiodło. Po pierwsze mogłabyś dać mi kosza, a wtedy czułbym się bardzo nieszczęśliwy i prawdopodobnie związałbym się z jakąś okropną kobietą, by ukoić zranioną próżność. A jeżeli byś mnie przyjęła, co moglibyśmy zrobić? Pobrać się i od razu rozdzielić? Zaręczyć się na nie wiadomo jak długo? Bardzo bym tego nie chciał. Mogłabyś spotkać kogoś i czuć się zobowiązana do „lojalności” względem mnie. Żyjemy w dziwnej, chaotycznej atmosferze, pełnej napięcia i pośpiechu, a to prowokuje do nierozważnych decyzji, których możemy później żałować. Chcę, żebyś wróciła do domu, wolna i niezależna, rozejrzała się w powojennym świecie i zdecydowała, czego naprawdę pragniesz. To, co jest między nami, musi być trwałe. Inny rodzaj małżeństwa nie ma sensu.
Zgadzam się - odparła Sophia.
Z drugiej jednak strony - powiedziałem - myślę, że mam chyba prawo wyznać ci... cóż... co czuję.
Ale bez nadmiernego liryzmu - wymruczała Sophia.
Kochanie... nie rozumiesz? Próbuję, nie powiedzieć ci, że cię kocham...
Sophia powstrzymała mnie.
- Rozumiem, Charlesie. I podoba mi się twój zabawny sposób myślenia. W każdym razie, kiedy tylko wrócisz, możesz spotkać się ze mną... jeżeli oczywiście nadal będziesz chciał...
Teraz ja z kolei musiałem jej przerwać.
Co do tego nie ma wątpliwości - stwierdziłem.
Zawsze są wątpliwości co do wszystkiego, Charlesie. Zawsze może zadziałać nie dający się przewidzieć czynnik. Na przykład nie wiesz o mnie zbyt wiele, prawda?
Nie wiem nawet, gdzie mieszkasz w Anglii.
W Swinly Dean.
Kiwnąłem głową, kiedy wymieniła dobrze znane mi przedmieście Londynu, które szczyci się trzema doskonałymi polami golfowymi dla wielkiej finansiery.
- W małym przestępczym domu... - dodała cicho zadumanym głosem.
Musiałem wyglądać na zaskoczonego, bo rozbawiona rozwinęła ten cytat.
„I wszyscy żyli razem w małym, przestępczym domu”. To my. Chociaż dom wcale nie jest mały. Ale zdecydowanie przestępczy.
Masz dużą rodzinę? Braci, siostry?
Jednego brata, jedną siostrę, matkę, ojca, wuja, ciotkę, dziadka, jego drugą żonę i cioteczną babkę.
Dobry Boże! - wykrzyknąłem lekko przytłoczony.
Roześmiała się.
- Oczywiście, normalnie nie mieszkamy razem. Wojna i naloty doprowadziły do tego... ale nie wiem... - Zamyślona zmarszczyła brwi. - Możliwe, że duchowo rodzina zawsze żyła razem... pod okiem i protekcją dziadka. Ten mój dziadek to niezwykła persona. Ma powyżej osiemdziesiątki, około metra pięćdziesięciu wzrostu i każdy wypada przy nim blado.
To brzmi interesująco - zauważyłem.
On jest interesujący. To Grek ze Smyrny. Aristide Leonides.
Po chwili dodała z błyskiem w oku:
Jest niezwykle bogaty.
Czy ktokolwiek będzie teraz bogaty?
Mój dziadek będzie - odparła z pewnością w głosie. - Żadne tam „topienie bogatych” nie odniesie w jego przypadku skutku. Utopi topiących. Zastanawiam się, czy go polubisz?
A ty? Lubisz go? - zapytałem.
- Bardziej niż ktokolwiek na świecie (...)
***
Zapoczątkowaną w czasie wojny miłość młodej Angielki do jej rodaka-dyplomaty ma według ich planów po zakończeniu wojny i powrocie do kraju uwieńczyć zawarcie związku małżeńskiego. Do spotkania dochodzi, ale małżeństwo stoi pod znakiem zapytania. Uczucia nie wygasły. Przeszkodą jest nagła śmierć dziadka narzeczonej i podejrzenie o morderstwo. Kto z licznej rodziny mógł być sprawcą? Dziewczyna nie chce ślubu przed rozwiązaniem ponurej zagadki. Do śledztwa włącza się narzeczony.
EKRANIZACJA
/KLIKNIJ ZDJĘCIE/
TRAILER