Latarnia 23 Hugh Howey
"Wiem, że jest to tylko kwestia wyobraźni, ale co by się stało, gdybyśmy kiedyś stanęli na gruzowisku, które pozostało po ataku skierowanym przeciwko nam, w dosłownym czy w przenośnym znaczeniu, fizycznym czy emocjonalnym, osobistym czy politycznym, i postanowilibyśmy wybaczyć wrogowi, zamiast eskalować konflikt? Jak wyglądałby później nasz świat?"
Bardzo mono-jednonarracyjna prawie to była opowieść, może dlatego tak słabe oceny, którymi się nie kierowałam?
Do mnie trafił ten rodzaj narracji, bardzo dobrze dopasowany do osamotnienia i przebywania w kosmicznej próżni, kiedy to umysł postanawia jednak nie poddawać się szaleństwu - z małymi wyjątkami (uwielbiam Rockiego 😎).
Czytało się ciężko, bo dość uważnie, z racji wymagającego przekazu historii, ale dlatego właśnie gdzieś tam czuło się tą głębię przekazu, może nie tak lekkiego, może nie dla wszystkich.
Przypominała mi ta powieść klimatem troszkę moją ukochaną Stację pośrednią.
I choć końcówka jest (moim zdaniem) kompletnie nierealna, życzeniowa, w którą nie uwierzył chyba sam autor, to jest właśnie tak, jak napisał: "Jednak przyjemnie jest to sobie wyobrazić."
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***