Czarne lustro Evy Kaja Kowalewska
"Ale kłamstwo jest czarne jak lustro, w którym przeglądamy się każdej nocy.
Ale kłamstwo jest czarne jak lustro."
Powieść wielorakiej narracyjnej osobowości. Tak bym to nazwała. Wydawało mi się, że pisały to dwie osoby: słabe (dla mnie...) dialogi ktoś inny, a całą podprogową resztę ktoś zupełnie inny - jakiś doppelganger?
Może tak miało być?
Na początku nie wiedziałam w ogóle co ja czytam, co lubię, bo takie tajemnice pobudzają wyobraźnię i nie ma nudy ani standardu - to był pazur, który mnie przytrzymywał, kiedy jednak chwilami NAPRAWDĘ chciałam to odłożyć, przez wzgląd na te gadki... Wszystko to, czego nie lubię - na przykład przekleństwa albo jakieś takie prostackie słownictwo - tutaj się pojawiało, ale jakoś dawało się ciężko trawić przez ten element oniryzmu, jawy i snu i elementów niesamowitości.
To tak jakbym w tandetnym lusterku z Ikei w plastiku widziała gdzieś tam głębię czegoś innego... Fajnie to wyszło w generalnym rozrachunku, ale tylko ta głębia...
Cała opowieść, zagadka prawie kryminalna ubrana w tajemniczy płaszcz prestidigitatora jest innowatorskim i bardzo ciekawym posunieciem, za to plus.
Ale te dialogi...🙈
Okładeczka BAJECZNA i właściwie bardzo dobrze dobrana do klimatu!
MOJA OCENA: 5/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***