Wojna starego człowieka John Scalzi
"Nie płaczcie nade mną, przyjaciele
Jestem gwiazdą, spadającą
W następne życie."
Urzekła mnie zaskakująco ta opowieść.
Lubię tak ni z tego ni z owego takie historie z duszą, obrazowością i treścią przystępną i bardzo miłą dla wyobraźni.
Miałam wrażenie, jakby stary dobry King, zmęczony starością i obezwładniony pokusą młodości wyruszył w kosmos. Serio. Głony bohater cały czas wizualizował mi się twarzą Kinga, co stanowiło dodatkowy ubaw - można naprawdę nieźle się pośmiać, narracja i inteligentny humor bohatera rozbawia do łez.
Oprócz tego, że okładka jest ZARĄBIASTA to bardzo dobrze zaczyna się ta opowieść. Pobudza od razu wyobraźnię, na zasadzie: a co ja bym zrobiła? Jaką decyzję bym podjęla?
Czy odważyłabym się za obietnicę ponownej młodości brać udział w walce nie wiadomo z kim/czym, nie wiadomo gdzie? W innym czasie i przestrzeni?
"Myślicie sobie: co ja do diabła tutaj robię? Ten facet mówi mi że umrę w ciągu najbliższych dziesięciu lat! A pamiętajcie o tym, że w domu też prawdopodobnie byście umarli w ciągu dziesięciu lat - z tym, że tam, słabowici i starzy, umarlibyście nikomu niepotrzebną śmiercią. Tutaj możecie umrzeć w służbie Kolonialnych Sił Obrony. I prawdopodobnie tak się stanie. Ale wasza śmierć nie będzie niepotrzebną śmiercią. Umrzecie, żeby zachować życie ludzkości we wszechświecie."
Całość czyta się jednym tchem, bardzo szybko i mega przyjemnie i choć potem jednak znajduje się tam coraz więcej elementów space opery, to jednak do samoego końca jest to nadwyraz przyjemna uczta dla wyobraźni!
Zabieram się od razu za część kolejną!
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Cykl: Wojna starego człowieka (tom 1)