Wilcza pieśń TJ Klune
"– Ludzie nie zagrzewają miejsca w Green Creek – powiedziała mi, kiedy śledziłem palcem przebieg dróg na mapie. – Tu nic nie ma.
– My zostaliśmy – odparłem."
Opowieści tegoż autora mają duszę. Koniec i kropka. Nie mam zielonego pojęcia, jak ten facet to robi, ale naprawdę udaje mu się perfekcyjnie wpływać na tą strunę (mojej) percepcji, która zazwyczaj pozostaje nienaruszona podczas lektury. Juz poprzednia powieść Pod Szepczącymi Drzwiami skradła mi serce, teraz to się powtórzyło.
Narracja i klimat mega przypominał mi prześwietną powieść Mężczyna imieniem Otto, tylko oczywiście tematyka jest inna i światy są inne 😎
Pełno emocji, mnóstwo wzruszeń, przeogrom prostych prawd i ciarki wzruszenia z każdą kolejną stroniczką... Prosta, przystępna narracja nie jest pozbawiona prostego i przystępnego uroku. Proste prawdy zawarte między wierszami - tu autor jest mistrzem także. Oszczędność słów, bogactwo treści.
Jeśli ktoś ma ochotę na naprawdę ciepłą historię - oto ona. Wsiąknie każdy.
Minusem jest tylko to, że Wilcza pieśń jest dopiero pierwszym tomem dość pokaźnego cyklu - cieszyć się czy już tęsknić za następną częścią?
Oczywiśce, że tęsknić!
MOJA OCENA: 9/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Cykl: Green Creek (tom 1)
AUTOR