Deus Ex Machina. Człowiek, który zniknął Kornel Mikołajczyk
Co to oznacza?
Wyśmienitą zabawę.
Błyskotliwą narrację.
Akcję, przy której prędkość światła spala się ze wstydu.
I choć jest mnóstwo tekstu, który zrozumie tylko nerd albo jakiś geniusz komputerowo - cybernetyczny, to całość jest prawdziwą gratką, nawet dla miłośników kryminałów i nierozwiązywalnych zagadek.
Biuro spraw niemożliwych, prowadzone przez fenomenalnego detektywa Valtera Fingo, dziwaka, "który w wolnych chwilach gania za kosmitami", jego nie do końca zmaterializowaną przepiękną asystentkę o ciętym języku, "której jedynym oknem na rzeczywistość jest wiązka światła", Lukę Morgan, której historia niekoniecznie już jest zabawna oraz...KŁACZKA.
A Kłaczek to zupełnie inna historia. Teoretycznie jest to poszukiwana przez Korporację "mityczna potęga", zamknięta w wyniku (nie)fortunnego zbiegu okoliczności w ciele cyber - kotołaka. Kota - cyborga. Kota - BOGA.
A praktycznie?
Jest to ABSOLUT, BÓG, GENIUSZ!
Dawka humoru tu zawarta idealnie trafiła w moje gusta - naśmiałam się chyba milion x.
NO I KTO NIE WIELBI KŁACZKA?!
JA WIELBIĘ!
Rewelacyjnym posunięciem jest wplecenie w to w to wszystko historii z drugim dnem, a właściwie tylko wspominanie o niej, co dodatkowo i na maxa (u mnie) wzbudzało psychopatyczną ciekawość - historia zaginięcia żony naszego jakże zblazowanego, uroczego detektywa.
Historia, która niekoniecznie uchyla całości swej tajemnicy, co jest informacją bardzo dobrą, ponieważ zapowiada to drugą część - tak sobie dedukuję, bo nie wyobrażam sobie, żeby autor zostawił czytelników (i mnie!) w takiej bezdusznej niepewności!
POLECAM BARDZO.
MOJA OCENA: 8/10