„Dojeżdżamy! Już niedługo w martwej strefie. Do usłyszenia za pięć dni, o ile nie porwą nas duchy…”.
Świetny klimat i rewelacyjny pomysł na horror. Nie zdziwię się, jeśli ktoś to zekranizuje.
Jest parę bzdurek, które obniżają ocenę, ale generalnie nie ma za bardzo do czego się przyczepić oprócz faktu, że im głębiej w Osadę, tym gorzej. Dosłownie i w przenośni. Ale wszystkiego broni atmosfera, mistrzowska.
Gdyby autorka postawiła bardziej na grozową grozę, wyszłoby cosik w stylu Blair Witch /choć i tak malutkie elementy można tam znaleźć/.
Bardzo dobrze się to czytało. Okładka mega adekwatna.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Mroczne tajemnice opuszczonego miasteczka… Sześćdziesiąt lat temu prawie dziewięciuset mieszkańców – cała populacja małej górniczej osady Silvertjärn – zniknęło bez śladu. Do tej pory nikt nie wie, co się wtedy wydarzyło: tajemniczy kataklizm, zbiorowe szaleństwo czy masowe samobójstwo.
Alice jest młodą dokumentalistką, która od dzieciństwa słyszała opowieści swojej babci o Silvertjärn. Zafascynowana tymi wydarzeniami postanawia na własną rękę rozwiązać zagadkę zniknięcia mieszkańców osady. Wraz z niewielką ekipą spędzi pięć dni w odizolowanym i opuszczonym miasteczku, kręcąc dokument o jego tajemnicach. Jednak na miejscu okazuje się, że przeszłość nadal rzuca swój złowieszczy cień na Silvertjärn, a poszukiwania prawdy szybko przeradzają się w walkę o przetrwanie.
AUTOR
↓