"Niektórzy ludzie, jeśli znajdą się pod odpowiednim ciśnieniem, wyciągnięci ze swojego zwyczajowego, wygodnego otoczenia, nie potrzebują zbyt wiele, by zamienić się w potwory."
Podchodziłam, jak do jeża, bo ostatnio same porażki, jeśli chodzi o tą kategorię.
A tu zaskoczenie.
Bardzo dobra powieść. Może nie rasowy thriller, bardziej obyczajówka, z dużą dawką psychologii i obserwacji.
Opowieść o pseudo przyjaźni. O pseudo miłości. O pseudo szczęściu.
A to wszystko w zimowej głuszy, odosobnieniu, z grasującym seryjnym mordercą - Rozpruwaczem z Highlandów. W tle.
Polecam, przeczytana z buta, co świadczy o dobrej narracji.
Świetny klimat.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Grupa przyjaciół spędza przerwę świąteczną w luksusowej chacie myśliwskiej na odludziu. Największe od dziesięcioleci opady śniegu sprawiają, że zostają odcięci od świata.
Zabawa trwa w najlepsze. Do momentu, gdy jedno z nich zostaje znalezione martwe.
Dziewięcioro przyjaciół, jeden morderca.
To miała być tylko zabawa. Teraz jedno z nich nie żyje, a zbrodnię mógł popełnić ktoś z ich grona.
Albo ktoś, kto ich obserwuje…
Komu można ufać, a kto jest mordercą?
Mówi się, że przyjaciół należy trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Ale czy na pewno?
AUTOR
↓