Po dobrej stronie Spencer Quinn
Gdyby nie one, rozczarowanie było mniejsze.
Albo nie byłoby go wcale.
Historia zupełnie normalna. Przeciętna.
To, co się wyróżnia, to doskonała narracja, która do samego końca trzymała moją uwagę.
A reszta?
Totalnie bez szału.
Wątek walki w Afganistanie najlepszy, chociaż ZUPEŁNIE nie przepadam za taką tematyką i omijam ją szerokim łukiem.
Wątek pseudo kryminalny - bardzo średni, przewidywalny do bólu /ale on chyba nie był priorytetem autora - mama nadzieję.../
Wątek psi - pojawiający się DOPIERO mniej więcej w połowie powieści - potwierdza prawdę wyższą, że życie bez psa jest puściutkie.
Główna bohaterka - irytująca (mnie). TWARDZIELKA, z agresją bez podstaw (wiem, wiem, trauma... niby.) i dziurą w głowie (i pamięci). Mimo tego, nadzwyczaj sprawna, jeśli o tym nie myśli... Nie wzbudziła mojej sympatii i zupełnie jej nie kibicowałam. Nie mój typ.
Pies - sunia - świetna! Miała więcej charakteru od swojej pseudo pańci...
Odniosłam wrażenie, że zapowiada się na drugą część, po którą zapewne sięgnę, z czystej ciekawości, ale już bez nastawienia na wzruszenia, emocje i nie wiadomo jaką przygodę.
Mam tylko nadzieję, że w kolejnej części rozwiązywanie zagadek kryminalnych nie będzie motywem przewodnim...
Ze względu na narrację - 7.
Nie wiem, czy polecam.
Nie wiem, dlaczego King tak się zachwycił tą powieścią - może ze względu na znany fakt, że jest nawet dość zagorzałym patriotą i kocha motywy wojny i walki o swój kraj...?
A już totalnie nie wiem, dlaczego polecał ją Coben...:/
MOJA OCENA: 7/10