Czwarta małpa J. D. Barker
Nie ukrywam, że najbardziej fascynującą lekturą w tej opowieści był pamiętnik. Nie ukrywam także, że występuje tu jeszcze większy psychopata, niż Zabójca Czwartej Małpy - nie napiszę, kto:)
Nie ukrywam, że sięgnę po 2 część.
Troszkę rozczarowałam się całością, ze względu na dużą dawkę przesady w pewnych momentach, a wiadomo, że co za dużo, to...
Nie przepadam też za stricte kryminałami, więc rozdziały zmagań detektywów, ich główkowania, były dla mnie mniej fascynujące, niż same wspomnienia Zabójcy.
Polecam jednakże, bo jest to bardzo zgrabnie napisana historia, z ciekawą narracją, faktycznie nieco w stylu Siedem:)
Wchodzimy bardzo głęboko do umysłu zdeprawowanego seryjnego zabójcy. Czy jednak jest on naprawdę "zły"? Jakie pobudki nim kierują?
Skrócik.
Ściganie mordercy przez pięć lat to męczące zajęcie. I stresujące. Ale takie zadanie spoczywa na barkach detektywa z wydziału zabójstw w Chicago, Sama Portera.
Zabójca na ofiary wybiera młode kobiety, jeszcze dziewczęta. Wyborem jego kierują... grzechy członków rodziny ofiary. Wybiera je "za karę".
Działa wg schematu Czterech Małp: najpierw obcina i wysyła ucho ofiary (nie słyszę nic złego), potem oczy (nie widzę zła), potem język (nie mówię nic złego), a na końcu ciało (nie czynię zła).
I razu pewnego, kiedy starszy człowiek wpada pod miejski autobus, okazuje się, że ma przy sobie pudełko adresowane do Arthura Talbota, przedsiębiorcy, zawierające ludzkie ucho. Najprawdopodobniej jest to nieuchwytny zabójca, przy ciele którego Porter znajduje pamiętnik, który jest wypełniony wspomnieniami z dzieciństwa zabójcy.
I kiedy wydaje się, że sprawa dobiega końca, okazuje się, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda i nie wszyscy są tymi, za których się podają...
"To był początek czegoś potwornego. Zaplanowanego.
Złego."
MOJA OCENA: 7/10