"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Paradoks marionetki. Sprawa Zegarmistrza Anna Karnicka

" Mówi się, że kiedy twórca skaleczy się, wykonując marionetkę, osłabia w ten sposób ich więź (...) Podróżny tłumaczył wam pewnie, że marionetka nie musi słuchać właściciela, jeśli nie ma ochoty, i że jedyną osobą, wobec której odpowiada całkowicie i bezwzględnie, jest jej twórca. Jeśli dojdzie do skaleczenia... Jeśli przy narodzinach posmakuje krwi swojego twórcy, ten nigdy nie będzie miał nad nią całkowitej władzy. Taka marionetka sama sobie jest panem."

Tak samo dobra, jak część 1, tylko bardziej mroczna i bardziej... dorosła.
Nie wiem dlaczego, ale chwilkami kojarzyła mi się z Harrym Potterem:)

Oceny za tą serię byłyby wyższe, gdyby nie pewna doza naiwności, pojawiająca się od czasu do czasu...

Polecam całość i czekam na część 3!

MOJA OCENA: 7/10



PRZECZYTAJ FRAGMENT!

Pieśń Obrzeży

Kobieta śpiewała. Jej mocny, głęboki głos niósł się po korytarzach stacji Můstek. Stała w przejściu między peronami, całkowicie ignorowana przez tłum zmierzających do wyjścia przechodniów. Nie widzieli jej, Martin jednak dostrzegł ją od razu. Twarz zasłaniała jej biała maska zakończona ptasim dziobem, a długie włosy przyozdobiła wieńcem z czerwonych bluszczowych liści. Przyspieszył kroku, by uciec jak najdalej od tego śpiewu. Od melodii, która zdawała się pochodzić z samego serca Drugiej Strony.
Bezskutecznie. Śpiew ścigał go, wdzierał się do uszu i serca, nadawał rytmkrokom.
Nagle Martin zamarł. Był pewien, że już dawno wyminął śpiewaczkę, kiedy jednak podniósł wzrok, stała tuż przed nim. Nawet jeśli wcześniej miał jakiekolwiek wątpliwości, teraz był już pewien.
Demon.
Istota musiała pochodzić z drugiej strony, jak inaczej mogłaby się przemieścić tak szybko? Zaczęła do niego mówić, dokładnie w momencie gdy przechodził obok. Wcześniej jej słowa były obce, nonsensowne, pozbawione znaczenia. Kiedy jednak spojrzał jej prosto w oczy, zaczął rozumieć. Każde słowo.
– Spójrz na moją piękną koronę z liści i weź mnie za rękę, Podpalaczu Drzew – zaśpiewała, wyciągając do niego dłoń zakończoną długimi szponami. – Chodź ze mną. Zabiorę cię w bezpieczne miejsce, nikt nas już nigdy nie znajdzie. Chodź, możesz jeszcze uciec, możesz teraz odejść wraz ze mną.
– Nie – wyszeptał. Stał w podziemnym korytarzu, patrząc na zjawę. Przechodnie potrącali go, mrucząc coś, żeby się przesunął. – Nie pójdę z tobą. Nie mamowy.
– Pójdziesz prędzej czy później, Podpalaczu Drzew. – W jej pieśni pojawiły się fałszywe nuty. – Przyjdziesz do mnie, gdy już podpalisz cały świat. Przyjdziesz, bo nic innego ci nie zostanie. Nie lepiej już teraz? Po co czekać? To wszystko i tak wkrótce zapłonie… Już to widzę! – Zaśmiała się i nagle zaczęła śpiewać na znajomą Martinowi nutę. Pieśń o ogniu, którą w czasie wakacji usłyszał od Aislinga. – Skradający się niepostrzeżenie, podpalający korony drzew. Widzę ogień w powietrzu, w słońcu odbijającym się w szybach, powietrze jest przesycone dymem. Wszystko tutaj będzie płonąć. Wszystko! Zegary staną, budynki obrócą się w proch. Wszystko zajmie się od jednej iskry – oświadczyła, zniżając głos do szeptu. – Ale to ty będziesz tym, który skrzesze iskrę. To ty rozpoczniesz taniec płomieni, więc może… Może zatańczymy już teraz?
– Z-zamknij się! – wykrztusił Martin. Rozejrzał się wokół, by się upewnić, że nikt inny nie słucha. Jednak najwyraźniej wciąż był jedyną osobą zwracającą uwagę na śpiewaczkę. Dotarło do niego, że znów przestaje ją rozumieć. Słowa traciły sens, były coraz bardziej obce i odległe. No tak, zerwał kontakt wzrokowy. To wystarczyło, by wyrwać się spod jej uroku. Dziwny, pozbawiony słów śpiew towarzyszył mu aż do wyjścia z metra. Umilkł dopiero zagłuszony ulicznym szumem (...)
***

Egzaminy wstępne to dopiero początek.

Martin spełnił swoje marzenie i dostał się do Praskiej Szkoły Lalkarzy. Wraz z księciem Walterem oraz nowymi przyjaciółmi przygotowuje się na wyzwanie, jakim będzie rozpoczynający się rok szkolny.
Co może pójść nie tak? Ostatecznie musi jedynie przetrwać, odkryć sekrety Kolegium Iluzji i Manipulacji, odnaleźć zaginioną Canelle, nie dopuścić do odkrycia spisku oraz ochronić swoich najbliższych przed tym, co kryje mroczna strona Pragi.
I oczywiście nie zapomnieć o uczęszczaniu na wykłady i regularnych ćwiczeniach z marionetką.
Ci, którzy pokochali Harry’ego Pottera, znajdą w „Paradoksie marionetki” coś dla siebie: świat pełen malowniczych zakątków i tajemnic oraz wyrazistych i ciekawych młodych bohaterów. Napotkamy tu magiczne przejścia do innych światów, nastrojowe puby i herbaciarnie, a także uczelnię, która stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia studentów. A wszystko to osnute atmosferą Pragi, zanurzone w legendach i wspaniale wykorzystanych aluzjach do tekstów kultury popularnej. Prawdziwa czytelnicza przyjemność!



Cykl: Paradoks Marionetki (tom 2)









Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger