Nie wzbudziła mojej sympatii ta opowieść, a to ze względu na główna bohaterkę - wiecznie rozhisteryzowaną "Jęczącą Martę", której zachowania były jedną wielką irytującą hiperbolą... Mega drażniąca kobieta.
Ale to chyba powinno dobrze świadczyć o autorce, skoro główna postać wzbudziła we mnie wrogość i antypatię?
Może i świadczy dobrze, ale nie będę miło wspominać tej lektury.
Wielkim plusem jest akcja, a właściwie miejsce akcji - luksusowy stateczek i poczucie klaustrofobii:)
Gdzie nie wiesz, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Porównanie tego do dzieł Agathy Ch, jest dużą przesadą...
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Śniłam o dziewczynie unoszącej się w zimnych i ciemnych głębinach Morza Północnego, do którch nie docierało światło słoneczne, z dala od wzburzonych fal i okrzyków mew. Śniłam o jej śmiejących się oczach, teraz pokrytych bielmem i wytrzeszczonych od słonej wody, o jej pomarszczonej bladej skórze, o ubraniach porwanych na strzępy przez ostre skały.
Tylko jej długie czarne włosy pozostały niezmienione. Falowały niczym sploty ciemnych wodorostów, wplątywały się w muszle i rybackie sieci. Ich pasma, wyrzucane na brzeg jak skrawki postrzępionej liny, zwiotczałe, leżały na kamienistej plaży, podczas gdy ryk wzburzonych fal wypełniał moje uszy.
Obudziłam się pełna lęku. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, gdzie jestem. Jeszcze więcej czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że ryk, który słyszę, nie był częścią snu, że jest prawdziwy.
W pokoju panował półmrok. Wypełniała go ta sama wilgotna mgła, którą czułam we śnie. Usiadłam i poczułam na policzku chłodny powiew klimatyzacji. Hałas najwyraźniej dochodził z łazienki.
Wstałam z łóżka, drżąc odrobinę. Drzwi do łazienki były zamknięte, ale w miarę jak się do nich zbliżałam, ryk narastał, a wraz z nim moje serce biło coraz głośniej. W końcu zebrałam się na odwagę i otworzyłam drzwi na oścież. Szum prysznica wypełniał małe pomieszczenie. Po omacku poszukałam kontaktu, a gdy światło zalało łazienkę, zobaczyłam to.
Na pokrytym parą lustrze litery wysokie na jakieś piętnaście centymetrów układały się w zdanie: PRZESTAŃ WĘSZYĆ (...)
***
Jak powstrzymać mordercę, skoro nikt nie wierzy w jego istnienie?
Szeregowa dziennikarka Lo Blacklock dostaje od przełożonej życiową szansę: ma zdać relację z dziewiczego rejsu luksusowego statku wycieczkowego Aurora Borealis, którego właścicielem jest znany brytyjski milioner. Wszystko wskazuje na to, że czeka ją podróż marzeń, a jeśli dobrze się spisze, wreszcie zasłuży na upragniony awans.
Niestety już pierwszej nocy rejs zamienia się w koszmar. Krzyk dochodzący zza ściany, odgłos ciała wyrzucanego za burtę i ślady krwi na balustradzie sąsiedniej werandy sprawiają, że Lo podnosi alarm. Ale na pokładzie nikogo nie brakuje, więc załoga nie chce uwierzyć w jej wersję wydarzeń. Dziennikarka rozpoczyna śledztwo na własną rękę…
Niepokojący klimat, klaustrofobiczna sceneria i fabuła na miarę arcydzieł Agaty Christie sprawiają, że książka trzyma w napięciu do ostatniej strony.