Wstrząsający początek zapowiada ciekawy dalszy ciąg historii, którą psuje /jak dla mnie/ dość oschła, rzeczowa i bezuczuciowa relacja.
Taka narracja miała być atutem i sadzę, że może się podobać, ale mi obniżała emocje i przyjemność czytania. Przez nią historia stawała się monotonna, chwilami nudnawa, choć sama tematyka wcale taka nie jest.
Rodzina nowoczesna. Dzieci. Praca. Brak czasu. Frustracja. Niania. Idealna. Wybawienie.
Czyżby?
Warto zerknąć:)
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Młodsze dziecko nie żyje. Wystarczyło kilka sekund. Lekarz zapewniał, że nie cierpiało. Położono je w szarym pokrowcu i zasunięto zamek błyskawiczny nad bezwładnym ciałkiem, które spoczywało pośród zabawek. Natomiast dziewczynka jeszcze żyła, kiedy przyjechało pogotowie. Walczyła jak lew. Znaleziono ślady walki, kawałki skóry pod jej miękkimi paznokciami. W karetce, która wiozła ją do szpitala, była pobudzona, wstrząsały nią konwulsje. Wytrzeszczała oczy, jakby starała się złapać powietrze. Jej gardło wypełniła krew. Miała przedziurawione płuca i mocno uderzyła głową w niebieską komodę.
Scenę zbrodni obfotografowano. Policja zdjęła odciski, zmierzyła pokój dziecięcy i łazienkę. Leżący na podłodze dywan księżniczki nasiąknął krwią. Stół do przewijania był przechylony. Zabawki włożono do przezroczystych toreb i opieczętowano. Nawet niebieska komoda zostanie wykorzystana w trakcie procesu.
Matka była w szoku. Tak mówili strażacy, tak powtarzali policjanci, tak pisali dziennikarze. Gdy weszła do pokoju, w którym leżały dzieci, krzyknęła, to był krzyk z samych trzewi, wycie lwicy. Zadrżały od niego ściany. W środku majowego dnia zapadła ciemność. Wymiotowała i tak zastała ją policja, gdy w brudnych ubraniach kucała w pokoju, wstrząsana czkawką, jak oszalała. Wyła tak, aż zdawało się, że wypluje płuca. Sanitariusz dał dyskretny znak głową, podnieśli ją, mimo że stawiała opór i kopała. Podnieśli ją powoli i młoda stażystka z pogotowia podała jej coś na uspokojenie. To był pierwszy miesiąc jej stażu.
Tamtą też trzeba było ratować. Z takim samym profesjonalizmem i obiektywizmem. Nie potrafiła umrzeć. Umiała tylko zadać śmierć. Nacięła sobie nadgarstki i wbiła nóż w gardło. Straciła przytomność koło dziecięcego łóżeczka. Podnieśli ją, zbadali jej puls i ciśnienie. Położyli ją na noszach, a młoda stażystka przyciskała jej szyję ręką.
Pod domem zebrali się sąsiedzi. Głównie kobiety. Niedługo trzeba pójść po dzieci do szkoły. Oczami pełnymi łez patrzą na karetkę. Płaczą i chcą wiedzieć, co się stało. Stają na palcach. Próbują dostrzec, co się dzieje za kordonem policji, w karetce, która rusza z wyciem syreny. Szeptem przekazują sobie informacje. Już rozeszła się pogłoska. Coś złego przytrafiło się dzieciom.
To elegancka kamienica przy rue d’Hauteville w dziesiątej dzielnicy. Kamienica, w której sąsiedzi mówią sobie z sympatią dzień dobry, mimo że się nie znają. Państwo Massé mieszkają na piątym piętrze. To najmniejsze mieszkanie w budynku. Gdy urodziło się im drugie dziecko, Paul i Myriam przedzielili salon ścianką działową. Śpią w wąskim pokoiku, między kuchnią a oknem wychodzącym na ulicę. Myriam lubi meble znalezione na targach staroci i berberyjskie dywany. Na ścianach powiesiła grafiki japońskie.
Dziś wróciła do domu wcześniej. Skróciła spotkanie i postanowiła, że zapozna się z aktami jutro. Siedząc na rozkładanym siedzeniu w metrze linii 7, myślała o tym, że zrobi dzieciom niespodziankę. Gdy wysiadła, wstąpiła do piekarni, gdzie kupiła bagietkę, deser dla dzieci i ciasto pomarańczowe dla niani. Jej ulubione.
Miała zamiar zabrać je na karuzelę. Potem zrobią razem zakupy na kolację. Mila pewnie będzie chciała, żeby kupić jej zabawkę, Adam będzie ssał kawałek bagietki w wózku.
Adam nie żyje. Mila wkrótce umrze (...)
***
Gdy Myriam, matka dwójki małych dzieci, postanawia mimo oporów męża wrócić do zawodu i rozpocząć pracę w kancelarii adwokackiej, para zaczyna szukać niani. Po surowym castingu zatrudniają Louise, do której dzieci bardzo szybko się przywiązują, a która stopniowo staje się centralną postacią w rodzinie. Powoli bohaterowie wpadają w pułapkę wzajemnej zależności, aż wreszcie dochodzi do tragedii…
Poprzez szczegółowy opis młodego małżeństwa oraz fascynującej i tajemniczej postaci niani czytelnik odkrywa naszą epokę i obowiązujące w niej podejście do miłości i wychowania, relacje opierające się na dominacji i pieniądzu, a także przesądy klasowe i kulturowe. Suchy i bezlitosny styl Leïli Slimani, w którym pobrzmiewają mroczne poetyckie nuty, wciąga i intryguje już od pierwszych stron.
ZGARNIJ EBOOKA Z