Mars Room Rachel Kushner
"... dostałam dwa dożywocia plus sześć lat.
Nie planuję długiego życia. Ani krótkiego, siłą rzeczy. Nie mam żadnych planów. Chodzi o to, że nadal istniejesz bez względu na to, czy to planujesz, czy nie, dopóki nie przestaniesz istnieć, a wówczas twoje plany są bez znaczenia.
Jednak brak planów nie oznacza, że nie żałuję różnych rzeczy.
Gdybym tak nigdy nie pracowała w Mars Room."
Kolejna polecajka Kinga, wygrzebana gdzieś z sieci.
Czy się sprawdziła?
Nie do końca, jak dla mnie.
Początek super - jak połączenie Skazanych na Shawhank (w wersji babskiej) 40 lat później, filmu Zatańczyćw Błekitnej Iguanie (cudowny film, tak na marginesie...) oraz serialu Orange is the new black.
I szkoda wielka, że ten klimat laguny nie został utrzymany... Nie został nawet rozwinięty, a był świetny...
Na plus: narracja na bardzo wysokim komunikatywnym i przystępnym poziomie, prawdziwa, naturalna, realna, podtrzymująca klimat autentyczności.
"Coś buzowało we mnie w ciągu tych lat, kiedy pracowałam w klubie Mars Room, siadając na męskich kolanach, pogrążając się w tej skażonej wymianie. To coś we mnie buzowało, pieniło się. A kiedy nakierowałam to na cel - decyzja nie była świadoma, zawładnął mną instynkt - stało się, co się stało."
To duży atut tej powieści.
Drugi plus to atmosfera: to taka historia z duszą, coś, co żyje już od pierwszej kartki i wciąga mnie w swój świat - nie odwrotnie (wielka rzadkość).
I choć potem troszkę klimat się rozmywa, na rzecz przedstawienia realiów więziennych (zdecydowanie bardziej wchłonęłam historię "sprzed"), rozpada się na kilka opowieści i rozmywa, tracąc zdecydowanie tempo, aż do znużenia, to jednak nie można jej odłożyć.
Lubię polecajki Kinga, bo on akurat zwraca uwagę w każdej opowieści na rzeczy, które są dla mnie istotne i sprawiają, że lektura jest dziką (często) przyjemnością i oderwaniem się od rzeczywistości (niezależnie od tematyki, nie zawsze musi to być groza) - detoks mózgowy, jakże każdemu potrzebny od czasu do czasu...
Tu troszkę zamuliło co prawda przy końcówce, ale jakoś poszło...😁
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Powieść jednej z najwybitniejszych amerykańskich pisarek, nominowana do Nagrody Bookera.
Niezwykła historia zza krat więzienia dla kobiet. Romy Hall zostaje skazana na podwójną karę dożywocia i osadzona w żeńskim zakładzie karnym w Stanville. Pozostawia za sobą San Francisco z lat młodości, zmienione już nie do poznania, klub ze striptizem Mars Room, w którym zarabiała na życie, i siedmioletniego syna Jacksona, nad którym opiekę przejęła jej matka. Kreśląc portrety głównej bohaterki i towarzyszących jej postaci amerykańska pisarka tworzy odważną i pozbawioną sentymentu panoramę życia ludzi wyrzuconych na margines społeczeństwa. Punktuje również problemy współczesnego więziennictwa, nawiązując do kwestii korporacji bogacących się na amerykańskim przemyśle więziennym.
AUTOR