Sceny z życia małżeńskiego Ingmar Bergman
"Zastanawiam się, czy jest w ogóle jakiś bardziej nieprzyjemny widok niż mąż i żona zionący do siebie nienawiścią."
Qurczę, to było niezłe. Tym bardziej niezłe, że nastawiałam się na nudę i flaki z olejem (pierwszy odcinek mini serialu kompletnie mnie rozczarował, a nawet wkurzył). Zostawiłam więc serial, a wzięłam powieść.
I dobrze!
Sceny są rozpisane w formie scenariusza i to jest chyba (jak dla mnie) jedyna wada - podobnie sytuacja wyglądała u Kinga ze Sztormem stulecia.
Poza tym cała reszta - bajeczka!
No zaczyna się niepozornie, ale od razu czuć tę sztuczność i pozory między Marianne i Johanem. Taka para z obrazka, nawet we własnej głowie.
Tylko ze sceny na scenę okazuje się, że ramka robi się zdecydowanie za ciasna...
Świetne studium, zarąbiaste, pokazujące, co naprawdę siedzi w człowieku, kiedy odrzuci już kolorową maskę i czego tak naprawdę człowiek potrzebuje do tego, aby być wyzwolonym!
Polecam nie tylko parom małżeńskim! Masa emocji!
Serial oczywiście obejrzę do końca, z inną perspektywą! HBO GO.
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***