Jak to bywa w większości przypadków literatury post apo /prawie/, trzeba uzbroić się w cierpliwość, ponieważ zazwyczaj są to dzieła długie. Czasami monotonne /literatura drogi/.
W tym przypadku jest nieco urozmaicenia, kilka różnych wątków, które zbiegają się pod koniec w jeden całkiem ciekawy zbiór;)
Jest tu trochę Farenheita, jest trochę Bastionu, jest trochę Mad Maxa. Trochę magii.
Generalnie, gdyby opowieść ta była krótsza, byłaby świetna. A tak jest dobra.
Końcówka bardzo dobra - polecam :)
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***
Najlepsza powieść 2018 roku w kategorii Fantasy i Science Fiction wg Amazona.
Światem nie wstrząsnęła wojna. Nie było inwazji z kosmosu. Wody nie wystąpiły z brzegów, a rzeki nie spłynęły krwią. Hemu Joshi po prostu stracił cień. A z nim wspomnienia.
Indie. Brazylia. Boston. Apokalipsa zaczyna się subtelnie: wraz z utratą cienia łatwiej się zapomina. Nie tylko o kluczach na kuchennym blacie, ale też o tym, że ogień parzy, a człowiek żeby przeżyć, musi jeść.
Ory i Maxine świętują ślub przyjaciół, gdy klęska Zapomnienia uderza w Boston. W opuszczonym hotelu gdzieś w Wirginii znajdują azyl do czasu, aż i Max traci cień. Wiedząc, że z każdym utraconym wspomnieniem stanowi coraz większe zagrożenie dla Ory’ego, Max znika.
Zrozpaczony, podąża tropem żony. Po drodze musi zmierzyć się z niebezpiecznym światem, w którym prawo przestało obowiązywać.
Ci którzy utracili cień zmierzają w jednym kierunku: na Południe, gdzie mają nadzieję znaleźć ratunek.
Czy Oriemu uda się ją odnaleźć Max zanim jej pamięć zniknie całkowicie?
Piękny i poruszający debiut Peng Shepard, który zachwycił krytyków oraz czytelników.