Outsider Stephen King
"Zabójstwa te popełnił outsider. Wykorzystuje on naszą współczesną naukę, naszą współczesną medycynę sądową, przeciwko nam, ale jego prawdziwą bronią jest nasza niewiara. Nauczono nas ściśle trzymać się faktów i kiedy te fakty są sprzeczne, czasem go wyczuwamy, ale wzbraniamy się przed podążeniem jego tropem. On wie o tym. Wykorzystuje to."Boszszsz...
I trzeba stawić czoło faktom, z podniesioną głową.
To jedna z najsłabszych książek Mistrza. Dla mnie.
Najbardziej "poruszyła" mnie /choć to i tak szumnie napisane/ część pierwsza, która jest lekko niepokojącym kryminałem, który nie jest moim ukochanym gatunkiem literackim.
Myślałam, że potem już będzie lepiej...
Nie było.
Tematyka stricte kingowska poleciana została "po łebkach", a zakończenie?
Jeszcze gorsze niż to Pod kopułą. Pięciosekundówka okraszona rozczarowaniem.
W wielkim skrócie?
Całość to klub dyskusyjny detektywów i policjantów różnego kalibru i różnego wyznania, którego członkowie usilnie, non stop i bez przerw debatują nad tym, czy uwierzyć w coś, w co uwierzyć się nie da... Główkują, kombinują, negują, zaprzeczają, drapią się po głowach... i gadają.
Ot, i cała akcja.
Włączenie dodatkowo pewnej pani z trylogii Pan Mercrdes jest dla mnie zabiegiem totalnie omyłkowym, ponieważ dla tych, którzy owej trylogii nie tknęli palcem, będzie to tylko pierwiastek zamieszania. I nudy. Dekoncentracji. Tak mi się wydaje.
Potwór - bo takowy jest, i owszem, jest... groteskowy. Końcowe dialogi wyjaśniające esencję jego żywotności - żenujące.
Tragedia.
Historia z potencjałem - MOGŁO BYĆ 100% Kinga w Kingu. Ale nie było. Fanom kryminałów będzie się z pewnością podobać tak opowieść z dreszczykiem, ale ja nastawiłam się na czytanie KINGA, nie Cobena...
No cóż...
I tak KOCHAM KINGA!!!
Pamiętajmy, że jest on już prawie wiekowy staruszkiem. Może gdzieś jeszcze tlą się w nim ogniki grozy...:)))
Serial o niebo lepszy od książki, ma klimat Pana Mercedesa.
MOJA OCENA: 6/10
FRAGMENTU NIE BĘDZIE. MAM DEPRESJĘ...:/