"Teraz nic nie miało znaczenia. Opuszczaliśmy Hatfield."
Nieprzyjazna ta książka była.
Nieprzyjazna narracja - trudna, chwilami chaotyczna, niepociągająca.
Nieprzyjazne tematy - kolejny oderwany od rzeczywistości tatuś, który ma wszystkich w d... i całą swoją rodzinę ciągnie w otchłań.
Opowieść zakończona dramatem z happy endem (przynajmniej moim - poczułam wielką ulgę) :)
Polecam, ale ekranizacja jest dużo lepsza.
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Część pierwsza
BANANOWA ŁÓDŹ
1
Minęliśmy dom Tiny’ego Polskiego, jadąc w kierunku głównej szosy, a potem pięć mil do Northampton. Tata cały czas mówił o dzikusach i o tym, jak okropna jest Ameryka jak to przemieniła się w narkotyzującą się, ryglującą drzwi, skorumpowaną, niebezpieczna strefę rozwścieczonych śmieciarzy, kryminalistów-milionerów i krętaczy bez skrupułów. I popatrz na szkoły. I popatrz na polityków.
I nie znajdziesz absolwenta Harvardu, który potrafi zmienić oponę albo zrobić dziesięć pompek. A są ludzie w Nowym Jorku, którzy żywią się konserwami dla psów i kotów i zabiliby cię za garść drobniaków. Czy to normalne? Jeżeli nie, to dlaczego godzimy się na to?
Nie wiem sam sobie odpowiedział. Po prostu głośno myślę.
Nim wyjechalimy z Hatfield, zaparkował furgonetkę na nasypie szosy i wskazał na południe.
A oto dzikusy rzekł. I istotnie ukazali się. Wyszli zza łuku drzew i wlekli się polami na tle drgających z upału konturów stodół Polskiego. Ciemnoskórzy, w łachmanach, jedni w jakich szmatach na głowach, a inni w kapeluszach z szerokimi rondami. Mężczyźni i chłopcy, niektórzy niewiele starsi ode mnie, wszyscy z długimi nożami.
Palec taty bardziej mnie przestraszył niż ci ludzie. Wciąż nim machał. Brak było całego końca palca wskazującego, aż do stawu, tak że kikut zniekształcony zszytymi fałdami skóry i pokryty straszliwymi bliznami mógł tylko w przybliżeniu pokazywać właściwy kierunek.
Po co oni tu przyjeżdżają? zapytał. Dla pieniędzy? Jak to możliwe? Wydawało się, że przeżuwa te pytania, wydobywając je z cygara.
Był późny poranek, za gorący na Massachusetts w maju. Dolina wyglądała jak wypalona na skutek wiosennej suszy, którą wtedy mieliśmy, i płytkie rowy parowały niczym świeże krowie placki.
W bruzdach wyoranych, od krańca do krańca, w polu, pokazywały się tylko malutkie palmowe pióropusze kukurydzy. Nie ćwierkał żaden ptak. A pola szparagów, dokąd ci ludzie zdążali, były tak brązowe i gładkie, jakby je oskalpowano z warstwy zielonej trawy i jakby przez całą tę nagą powierzchnię przejechał walec.
Tata potrząsnął głową. Zwolnił hamulec i splunął przez okno.
Pewne jak dwa razy dwa jest cztery, że nie robią tego dla forsy. Obecnie dolar wart jest tylko dwadzieścia centów.
Za Hatfield i domem Polskiego, na górnej krawędzi doliny znajdowały się liściaste kopce, niektóre tak blade jak piana na lemoniadzie, oraz inne ciemne wybrzuszenia i nastroszone kępy krzewów, a także palisady gałęzi w pąkach, co pasowało do moich wyobrażeń, że osacza nas dżungla. Przed kilkoma godzinami, gdy obudziliśmy się, ziemię pokrywały błyszczące paciorki zimnej rosy. Myślałem o nich jako o lodzie lata. Wdychałem wówczas obłoczki pary. Na niebie widziałem kłębki chmur. Teraz słońce stało wysoko, napełniając dolinę światłem i żarem, który buchał na tych ludzi, zmieniając ich w wychudzone demony.
Może dlatego, chociaż widziałem ich już przedtem, tych dzikusów, w tym właśnie miejscu i na tyle blisko, żeby zauważyć, jak słońce zostawia czarne sińce na ich brązowym jak wyprawiona skóra ciele ich widok zatrwożył mnie równie mocno jak palec taty.
Nienawidzę tego miejsca oświadczył tata, gdy wjechalimy do Northampton (...)
***
Allie Fox, wynalazca-samouk, w swoim mniemaniu wie wszystko. Stara się zmusić osoby ze swego otoczenia, by postępowały zgodnie z jego życzeniami. Ofiarami jego eksperymentów są członkowie najbliższej rodziny. Kiedy dochodzi do wniosku, że Ameryka stoi u progu zagłady, a w rodzinnych stronach nikt go nie słucha, zabiera swoich bliskich do dżungli Ameryki Środkowej, gdzie chce stworzyć idealną społeczność. Ale tam wiele z jego pomysłów obraca się przeciwko niemu...
Paul Theroux to jeden z najaktywniejszych amerykańskich pisarzy ? jest autorem kilkunastu powieści i książek podróżniczych, tłumaczonych na wiele języków. Jest laureatem m.in. Whitbread Literary Award, Yorkshire Best Novel of Year, James Tait Black Memorial Prize, Thomas Cook Travel Book Award.
Według książki powstał głośny film Petera Weira z Harrisonem Fordem w roli głównej, a samą powieść uznano za książkę roku.
EKRANIZACJA
/KLIKNIJ ZDJĘCIE/
TRAILER