"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Cela - Jonas Winner

Bardzo dobra - chwilami też BARDZO przypominająca historię Panoramy w kingowskim Lśnieniu, czasami aż ZA BARDZO, ale generalny efekt bardzo na plus. Jest klimat, jest tajemnica, jest niepewność (to ja w końcu horror czytam???XD) jest świetnie poprowadzona narracja.
POLECAM!


MOJA OCENA: 8/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Zima 2016 Berlin. 
Czarne migotanie nocnego wspomnienia. Ciemność. Wilgoć. Chłód. Blade poranne słońce. Mętne światło popołudnia. Niekończące się noce. 
Kiedy wracam myślami do Berlina, widzę przed sobą betonową pustynię, ściany ogniowe, ślepe uliczki, wykopy budowlane – zamarłe w czerni. Połyskujący wilgocią bruk, fasady domów, wznoszące się na tle szarego nieba. Widzę liście, ciemne i mokre, czuję zapach butwiejącego listowia. Widzę latarnie gazowe, których światło rozmywa się we mgle. Widzę twarze, blade i ostre, słyszę odgłos stóp, szelest palt, szepty. Kiedy wracam myślami do Berlina, mam w ustach smak zjełczałego tłuszczu, a w nozdrzach zapach kapusty i węgla. Kiedy wracam myślami do Berlina, moje dłonie wilgotnieją od zimnego potu, a nogi ogarnia niepokój. Słyszę wrzask, ale nie widzę, kto krzyczy. Słyszę głuche dudnienie elektronicznej muzyki i przemierzam podziemne bunkry. Kiedy wracam myślami do Berlina, widzę sosnowe lasy i piaszczystą ziemię, komórki zbite z desek i opuszczone ulice. Ukradkowe spojrzenia, milczenie, strach i powracające noce, które nigdy się nie kończą. 
Kiedy wracam myślami do Berlina, czuję się tak, jakby na mych ustach kładła się zimna ręka, martwa jak guma i lepka jak miód. 
Jego ręka. 
Ręka wilka, maszyny do mielenia mięsa. 
Ma wyjść na wolność. Już jutro. Po prawie dwudziestu latach. Wczoraj dostałem zawiadomienie. Z Berlina. Z jednego z kamiennych pałaców, w których mieszczą się niezliczone urzędy.
Siedzę przy otwartym oknie. Przede mną niebo tak szerokie, że nie da się objąć go wzrokiem. Na horyzoncie woda, w oddali ludzie, mali jak mrówki. Pojazdy jak sunące po alejach zabaweczki. Świeci słońce, nastaje dzień, ale wspomnienie o Berlinie, mieście na dalekim wschodzie Europy, ciemnieje jak welon zasłaniający słońce. Dopada mnie niczym potępieńczy pogłos. To już jutro, jutro otworzy się krata i wysunie się zza niej jego szyja, przekroczy linię dzielącą go od wolności. Przestąpi przez tę linię jedną stopą, a potem – jednym potężnym krokiem – stanie po drugiej stronie, wyswobodzony, na zewnątrz murów więzienia. Już nie będzie poskromiony, na wolności rozwinie się i wysunie czułki. 
Wiadomość o jego zwolnieniu rzuciła mnie w mroczną przeszłość. Myślałem, że zostawiłem tamten czas za sobą – na zawsze – lecz teraz moje myśli znów krążą wokół tamtych zdarzeń. Chcę o tym napisać. O tym, co wydarzyło się naprawdę. Niech to będzie ostrzeżenie. I lek, który mnie uzdrowi. 
Ależ skąd! Spisuję to, bo się tym duszę, bo wspomnienie tamtych paru dni sprzed prawie dwudziestu lat, wspomnienie mroku, grozy i śmierci, żarzy się we mnie i zatruwa, a ja już nie mogę inaczej, jak tylko chwycić za pióro, wziąć ten plik papieru i zapisać, co przeżyłem. 
Wtedy… 
W Berlinie… 
Tamtego lata prawie dwadzieścia lat temu… 
…kiedy byłem chudym chłopcem – wielkookim, ciekawym, rozbrykanym, mającym nie więcej niż jedenaście lat.
(...)


***
Sammy ma jedenaście lat i właśnie przeprowadził się z rodzicami do Berlina. Jego nowym domem jest stara secesyjna willa z ogrodem. W schronie przeciwlotniczym należącym do posiadłości chłopiec dokonuje wstrząsającego odkrycia. W zamkniętej celi, szczelnie wyłożonej gumową folią, jest więziona przerażona dziewczynka, niewiele starsza od niego. Kiedy Sammy schodzi do bunkra następnego dnia, cela jest pusta, a po dziewczynce nie ma śladu. Chłopiec jest pewien, że istnieje tylko jedno wytłumaczenie tego wszystkiego: jego ojciec. Mroczna, duszna opowieść tocząca się pewnego upalnego lata, w której nie wiadomo, co jest obłędem, co manipulacją, a co rzeczywistością.





ZGARNIJ EBOOKA W 


Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger