"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Oberża na pustkowiu Daphne du Maurier

Niepowtarzalny klimat buduje ta kobieta! Pełna grozy i niedopowiedzeń atmosfera, świetna narracja, ciarkowy klimat wietrznych wrzosowisk...



Mary.
Stangret próbował ją ostrzec przed zrujnowanym, nikczemnym i złym miejscem na kornwalijskim wybrzeżu z deszczową pogodą. Ale młoda Mary Yellan postanowiła uszanować prośbę swojej matki, aby po jej śmierci zamieszkała z ciocią Patience i wujkiem Jossem Merlinie w oberży Jamajka Inn. 
Po dotarciu na miejsce dziewczyna zauważa, że ciotka jest przerażona, wuj wrogo nastawiony, a sama oberża ma mroczną aurę... 
Nie podejrzewa nawet, że zostanie więźniem w tych rozpadających się murach starej gospody, gdzie nie ma nic więcej, tylko wiatr i wrzosowiska...



MOJA OCENA: 10/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

Rozdział I 

Był posępny, szary dzień, jeden z ostatnich dni listopada. Zmiana pogody przyszła nagle, gdy nieżyczliwy, ostry wiatr zasnuł niebo ołowianymi chmurami, z których mżył nieustannie drobny deszcz, a choć była dopiero 
druga po południu, bladość zmierzchu jesiennego spadła już na wzgórza, spowijając je mgłą. 
Lepki ziąb mimo szczelnie zamkniętych okien przenikał do wnętrza dyliżansu i nasycał wilgocią skórzane obicia siedzeń. Musiała też być niewielka szpara w dachu, bo cienkie strumyczki deszczu raz po raz spływały z góry, zostawiając w tym miejscu na skórze granatowe smugi i plamy jak po rozlanym atramencie. 
Woźnica, po uszy okutany płaszczem, zginał się na koźle wpół, daremnie usiłując stworzyć sobie osłonę z własnych ramion, a smutne konie z trudem posuwały się naprzód, zbyt nękane wichurą i deszczem, aby reagować na uderzenia bata, który co chwila trzaskał nad ich łbami. 
Koła dyliżansu z jękiem i skrzypieniem zapadały się i podskakiwały na wybojach, czasem zaś spryskiwały szyby płynnym błotem, co w połączeniu 
z nieprzerwanie siąpiącym deszczem uniemożliwiało choćby rzut oka na krajobraz. 
Nieliczni pasażerowie dla rozgrzewki tulili się" do siebie i wydawali chóralne 
okrzyki, ilekroć dyliżans wpadł do dołu głębszego niż zwykle, staruszek zaś, który narzekał bez przerwy, odkąd wsiadł w Truro do dyliżansu, w pewnej 
chwili zerwał się rozwścieczony, otworzył z wysiłkiem okno i nie zważając 
na strugi deszczu zalewające nie tylko jego, lecz i towarzyszy podróży, wysunął 
głowę na zewnątrz. Piskliwym, złym głosikiem wymyślał woźnicy od łotrów, zbójów, morderców i krzyczał, że jeśli woźnica nadal będzie pędził na złamanie 
karku, wszyscy pasażerowie wyzioną ducha, zanim dojadą do Bodmin, bo i tak już ledwie zipią, a jeśli o niego osobiście chodzi, nigdy już nie wsiądzie do dyliżansu. 
Trudno by ustalić, czy woźnica go w ogóle słyszał. Prawdopodobniejsze było, że 
potoki wyrzutów porwał i uniósł wiatr. Staruszek po chwili czekania, wyziębiwszy dokładnie wnętrze dyliżansu, usiadł znów na swoim miejscu w kącie, okrył 
kolana pledem i coś tam do siebie gniewnie mamrotał. 
Najbliższa jego sąsiadka, wesoła, rumiana kobieta w niebieskiej pelerynie, 
westchnęła ze współczuciem, po czym mrugając do pozostałych pasażerów i nieznacznym ruchem głowy wskazując staruszka, stwierdziła po raz co najmniej 
dwudziesty, że jak żyje nie pamięta takiej niepogody, wichura co się zowie, tu już nikt się nie pomyli i nie powie, że jest lato. Następnie pogrzebała w pokaźnym koszyku, wyciągnęła wielki kawał ciasta i zatopiła w nim mocne białe 
zęby. 
Mary Yellan  siedziała w przeciwległym kącie, tam gdzie strumyczek deszczu sączył się przez szparę w dachu. Niekiedy zimna kropla spadała jej na ramię, wówczas dziewczyna strzepywała ją niecierpliwie. 
Z podbródkiem wtulonym w dłonie nie odrywała oczu od okna zachlapanego błotem i deszczem w nikłej, lecz wciąż jeszcze żywej nadziei, że jakiś promień słońca przebije się w końcu przez chmury i choć skrawek błękitu, co wczoraj 
jeszcze olśniewał nad Helfordem, zabłyśnie na znak pomyślnej przyszłości. 
Znajdowała się zaledwie o czterdzieści mil od miejsca, które przez dwadzieścia trzy lata było jej domem, lecz owa nadzieja w sercu zaczęła już przygasać, a nieustępliwa odwaga, co stanowiła dominującą cechę charakteru dziewczyny i 
ratowała ją podczas choroby i śmierci matki, dała się teraz zachwiać pierwszym podmuchom wichury. 
Okolica była zupełnie obca, a to już samo przez się budziło przerażenie. Przez zamglone okno dyliżansu Mary, wytężając wzrok, spoglądała na świat całkiem odmienny od tamtego, który znała, a od którego dzielił ją tylko dzień podróży. 
Jakże dalekie teraz i być może utracone na zawsze wydawały się lśniące wody Helfordu, zielone wzgórza, łagodne stoki dolin, gromadki białych domków nad 
brzegiem rzeki! Helfordzki deszcz był dobrotliwy, szeleścił w listowiu drzew, 
niknął w bujnej trawie, tworzył potoki i rzeczułki spływające do szerokiej rzeki, wsiąkał we wdzięczną glebę, która odpłacała się barwnymi kwiatami. 
Ten deszcz był zajadły, bezlitosny, siekł okna dyliżansu i smagał twardą, jałową ziemię. Żadnych tu drzew, jeśli nie liczyć jednego lub dwóch, rozpościerających nagie konary, powyginane i poskręcane przez stulecia wichrów, a tak sczerniałych ze starości i słoty, że gdyby nawet wiosna owiała je swym tchnieniem, pączki nie odważyłyby się chyba rozwinąć w 
liście, lękając się spóźnionych, zabójczych przymrozków. Uboga okolica, bez 
żywopłotów i łąk, kraina kamieni, czarnego wrzosu i karłowatego żarnowca. 
Tutaj nigdy pewno nie bywa na prawdę pogodnie, myślała Mary; albo szaruga jak dzisiaj, albo sucha spiekota pełni lata, a nigdzie zielonej, cienistej kotliny, dającej schronienie, sama tylko trawa, co żółknie i brunatnieje jeszcze przed 
końcem maja. W tym szarym, obcym krajobrazie nawet ludzie na drogach i w miasteczkach wyglądają inaczej, upodabniają się widać do otoczenia (...)

***


"Oberża na pustkowiu" to książka, która stała się pierwszym wielkim sukcesem literackim mistrzyni powieści romansowo-sensacyjnej Daphne du Maurier, autorki tak znanych, bestsellerowych utworów, jak "Rebeka" i "Ptaki". Miejscem akcji jest ciesząca się ponurą sławą oberża "Jamajka", ukryta pośród bezludnych torfowisk Kornwalii, za dnia zamknięta na głucho, nocą otwarta dla zbirów spod ciemnej gwiazdy - złodziei, przemytników, morderców.
Pewnego dnia przybywa do niej dziewczyna imieniem Mary, siostrzenica żony właściciela, wkrótce też pojawia się niezwykły, pełen fantazji młody człowiek, brat straszliwego oberżysty.
Wątek romansowy rozwija się na tle dramatycznych wydarzeń, w atmosferze napięcia, grozy i tajemniczości.

DOSTĘPNA





EKRANIACJA
/KLIKNIJ ZDJĘCIE/

1939


TRAILER


1983


TRAILER


SERIAL


TRAILER








AUTOR



Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger