Głos Morza Jarosław Klonowski
"W tej jednej chwili poczułem samotność płynącą z samego dna morza i czasów, gdy wszystkie lądy leżały jeszcze na jego dnie. W tej jednej chwili głos morza wyszeptał do moich uszu słowa, wobec których wszelka prawda przestawała mieć jakiekolwiek znaczenie."
Jestem pod dużym wrażniem tej powieści. Zawsze podziwiałam to, jak można utrzymać uwagę czytelnika pisząc "cegłami" - zwojami tekstu opisowego, z minimalnymi tylko dialogami (tak było w przypadku Poławiacza). Tu także się udało wytworzyć bardzo realistyczny klimat, pierwsza część jest przerewelacyjna i bardzo obrazowa - wiktoriański mrok i groza Domu na Wzgórzu Kalmarowym została oddana w 100% (historia jest oparta na faktach, tak napisał autor na wstępie, co dodatkowo podkreśla atmosferę).
Część dotycząca podróży morskich też świetna, mroczna i niepokojąca.
Pozostałe etapy tej podróży również mi się podobały, choć nie myślałam, że to wszystko pójdzie w stronę historii, podobnej do cudownej powieści Ona, troszkę Tomb Raidera i Skarbu Narodów, ale to bardzo dobrze! Wielobarwna, z niezłym tempem już od połowy i zaskakującymi zwrotami akcji.
Pamiętam, że Zimna fala mi się podobała, choć była bardzo nierówna - ta opowieść wyszła zdecydowanie lepiej.
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***