Co jest szokujące w tej książce najbardziej?
Relacja świadka wydarzeń - prawdziwej masakry, jaka wydarzyła się na wyspie Utøya...
Sama relacja nie jest narracyjną rewelacją, ale chyba nie tego się spodziewamy po tego rodzaju... w sumie prawie dokumencie.
Szczera. Prawdziwa. Szokująca.
Polecam.
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
JEZIORO
Pierwsze dobiegające z lasu strzały rozlegają się zaledwie
parę minut po tym, jak siadam. Wszystkie zmysły
się wyostrzają. Przede mną znajduje się jezioro.
Za mną kończy się las. Wokół mnie siedzą przyjaciele, niektórzy przy stole, niektórzy na trawie, inni na
leżakach lub krzesłach kempingowych. Rozmawiają
i śmieją się. Nikt nie reaguje na dźwięki. Czy tylko ja
rozumiem, że coś jest nie tak? Serce zaczyna bić szybciej.
Ściska mnie w piersi. Po kolejnej salwie strzałów,
szybkiej serii huków wreszcie udaje mi się powiązać
fakty. Przecież Christian mnie uprzedzał.
- Wiesz, że w pobliżu jest strzelnica? - zapytał.
- Tak, tak - odparłem. - W porządku.
Sam nieraz chodziłem na strzelnicę. Dopóki byłem
przygotowany, myślałem, że będzie dobrze, jednak po
ucichnięciu drugiej serii strzałów czuję, jakby coś się przelało, jakbym nie mógł już więcej znieść. Czyżby
miał nadejść kryzys?
Zaledwie parę dni temu wyszedłem ze szpitala i od
tamtej pory nie spałem. Powrót do domu, do mojego
starego pokoju, tylko pogorszył sprawę. W szpitalu
było inaczej - natłok nowych uczuć, wrażeń. Ale
takiego doświadczenia nie dało się zabrać do pokoju
w suterenie w domu mamy. Nie dało się zamknąć
oczu i zasnąć. Zażyłem podwójną dawkę tabletek
nasennych, lecz w ogóle mi nie pomogły. Za każdym razem, gdy zamykałem oczy, pod powiekami
pojawiały się nowe obrazy. Po dwóch dniach byłem
wycieńczony.
Przecież nie mogę odmawiać sobie spotkań z przyjaciółmi?
Christian zebrał w swoim domku letniskowym
wszystkie osoby z klasy, aby pokazać, że mnie
wspierają. Niezwykła inicjatywa jak na niego. To błazen, który całą zimę spędza, jeżdżąc na snowboardzie.
A teraz nagle chciał okazać troskę, co czyniło jego
zaproszenie wyjątkowo wzruszającym.
Gdy otworzyłem furtkę, większość gości już tam
była. Przytulali mnie i pocieszali. Na początku szukali
odpowiednich słów, nie· wiedzieli, jak się zachować,
ale po pierwszym żarcie atmosfera się rozluźniła.
Wspaniale było znów się śmiać. Wyzwalające uczucie
bycia sobą. Siedziałem na trawie w cieniu drzew
i cieszyłem się widokiem wszystkich moich przyjaciół.
Mojego psa Mike'a, długowłosego owczarka
australijskiego, który leżał przywiązany do drzewa
przy jeziorze. Pomyślałem, że dam sobie radę, że
uda mi się zostawić to za sobą, lecz gdy rozległy się
strzały, wszystko od razu wróciło. Brzmiały dokładnie
tak jak tamtego dnia.
Przy trzeciej serii udaje mi się zająć myśli czymś
innym. Ktoś chce się kąpać w jeziorze. Rana na moim
ramieniu jeszcze się nie zagoiła, do tego przykrywa
ją duży opatrunek, więc nie mogę się zamoczyć. Za
to Mike drepcze za nimi. Chce do wody. Na brzegu
jeziora położyli paletę, która pełni funkcję pomostu.
Kilkaset metrów dalej leży mała wyspa porośnięta świerkami. Mężczyzna, który przez ostatnią
godzinę pływał tam i z powrotem między wyspą
a kempingiem, wraca właśnie do brzegu. Przyjaciele
zrzucają ubrania. Koszulki, spodnie i buty zostają
na kamieniach. W mojej głowie rozgrywają się
sceny. Są bardzo wyraźne, trudno oddzielić je od
tego, co widzę przed sobą. Obrazy kolegów i koleżanek
rozbierających się tego dnia na cyplu. Byli tacy spokojni Już wtedy powinienem był zrozumieć,
co się wydarzy.
Stawiają pierwsze, ostrożne kroki w wodzie. Gdy
byłem mały, w wody tego jeziora, Heivannet koło
Skien, wpadł mi pierścień nastroju, który mama kupiła
mi w Polsce podczas wizyty u krewnych. Miał
duże, okrągłe oczko, które zmieniało kolor w zależności od mojego humoru, a zgubiłem go, bawiąc się
na plaży przy kempingu.
- Oddałeś pierścień jezioru - powiedział później
tata. - Możliwe, że to jezioro należy do gminy, ale
tylko ty jesteś mu zaślubiony.
Od tamtej pory, przejeżdżając tędy, często myślałem o tym pierścieniu.
Teraz znów o nim myślę. O zmieniającym kolor
oczku, które leży gdzieś na dnie. Moi przyjaciele rzucają
się wpław. Ciemna toń otacza ich nagie plecy,
a ja przypominam sobie dziewczynę, która brodziła
w wodzie, oddalając się od cypla. Nie udało jej się
uciec. To nie pierwsze wspomnienie z 22 lipca, które bez ostrzeżenia wypływa na powierzchnię. Myślę
o pogrzebach. Jutro mam wziąć udział w pierwszym
z nich, więc dzisiaj muszę zadzwonić do kwiaciarni,
zanim ją zamkną.
Ludzie w jeziorze wymachują rękami i nogami.
Ochlapują się nawzajem. Szturchają się pod wodą.
Krzyczą. Mike wskakuje do wody i zasapany płynie
w ich stronę. Instynkt podpowiada mu, że trzeba ich
ratować. Nie rozumie, że są bezpieczni.
***
Brutalny akt terroru, który wstrząsnął światem
Norwegia 22 lipca 2011
Wyspa Utøya
Anders Breivik morduje 69 osób
Na wyspie Utøya trwa letni obóz młodzieżowy. Dzień jest spokojny, nic nie wskazuje, że za chwilę rozegra się tu straszliwy dramat. Radosną atmosferę przerywa wiadomość o wybuchach w centrum Oslo. Tymczasem po drugiej stronie wyspy do brzegu przybija łódź. Wysiada z niej uzbrojony Anders Breivik.
Poznajcie jedyną dotychczas wydaną relację świadka, który został ocalony z masakry na wyspie Utøya. Adrian Pracoń minuta po minucie relacjonuje przebieg wydarzeń tego pamiętnego i tragicznego dnia. Dlaczego w spokojnej Norwegii doszło do ataku terrorystycznego? O czym myśli człowiek, kiedy ktoś mierzy do niego z broni? Co czuje, gdy na jego oczach giną przyjaciele? Czy po przeżyciu takiej traumy można w ogóle wrócić do normalnego życia? Jak to jest spotkać się później twarzą w twarz z oprawcą?
Poruszająca relacja, która pozwala zrozumieć ogrom tej niebywałej tragedii.
CO SIĘ WYDARZYŁO?
KLIKNIJ ZDJĘCIE!
"Masakra na wyspie Utoya: Andreas Breavik" - cały film dokumentalny. Lektor PL
KLIKNIJ ZDJĘCIE!