Czerwone drzewo Caitlín R. Kiernan
"Spojrzałam z powrotem w stronę czerwonego dębu i po raz pierwszy od znalezienia maszynopisu doktora Charlesa Harveya odniosłam wrażenie, że to jest coś więcej niż drzewo. W tamtym momencie wydawało się, że zrzuciło przebranie albo czar, który zwykle pozwalał mu uchodzić za bardzo stary, bardzo duży dąb. Nagle z mdlącym przekonaniem poczułam, że zaglądam pod maskę, że pozwala mi się na to, wtajemnicza mnie w tę wielką maskaradę.
Zobaczyłam nikczemność.
Nie potrafiłam wtedy i nie potrafię teraz wymyślić lepszego słowa. Zobaczyłam nikczemność przebraną za drzewo i nie miąłam wątpliwości, że ona też mnie dostrzegła."
Rewelacyjny klimat tej z pozoru nudnej i monotonnej opowieści, ale podszytej podskórnym niepokojem, pomalutku sączącym się z każdej strony.
Odosobnienie, które wywołuje szaleństwo i omamy?
Groza magii.
Opowieść snuta jest narracją pierwszoosobową: spisywanego dziennika przez pisarkę w średnim wieku, Sarah Crowe, która przeprowadza się na wioskę Rhode Island w Nowej Anglii, po śmierci (samobójstwie) jej kochanki, Amandy. Sarah cierpi na blokadę twórczą, a jej środki na koncie maleją...
Zadamawia się w wynajętym przez siebie bardzo starym wiejskim domu, którego poprzedni lokator, nauczyciel i pisarz z pobliskiej uczelni, popełnił samobójstwo. Gdy Sarah przeszukuje dom, odkrywa niedokończony rękopis owego nauczyciela: studium na temat lokalnego folkloru ze szczególnym uwzględnieniem rzekomo nawiedzonego czerwonego dębu, który znajduje się około 70 metrów od domu.
Czy czerwony dąb faktycznie jest nawiedzony, a czasoprzestrzeń przy nim zakrzywiona?
Chodzi o to, że wszystko, co dzieje się z Sarą, wydaje się bardzo realne. Miałam wrażenie nakładających się światów, poczułam starożytne linie życia ziemi, falujące pod fundamentami starego domu i poprzez korzenie drzewa.
Postacie są tu bardzo realne, ale świat jest surrealistyczny i niegodny zaufania. Ten kontrast też jest przerażający, a interpretacja?
Jak zawsze należy do nas...
Klimat bardzo przypomina powieści Shirley Jackson, ale jest nieco inny, bardziej taki na granicy realizmu magicznego. Tutaj przede wszystkim nacisk nałożony jest na atmosferę i powolne przeżeranie się czystego niepokoju i szaleństwa.
Oryginalna okładka zagranicznego wydania wrzeszczy o pomstę do nieba!!!
Nasza jest przerewelacyjna, z pewnością najlepsza.
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***