"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Dżuma w Nowym Jorku - Cravens Gwyneth, Marr John S

"Dżuma była jedną z największych klęsk, jakich ludzkość kiedykolwiek doznała. W historii wielokrotnie zabijała miliony ludzi, niszcząc miasta a nawet niwecząc państwa. Czy dziś, w cywilizowanym świecie, mogłaby się zdarzyć taka "średnio-wieczna" klęska ? A jeśli tak, jak mogłaby ona wyglądać ?Realistycznym odtworzeniem takiego wyimaginowanego kataklizmu jest właśnie powieść Dżuma w Nowym Jorku, napisana przez znaną amerykańską dziennikarkę Gwyneth Cravens oraz Johna S. Marra, lekarza epidemiologa, dyrektora Biura Medycyny Prewencyjnej miasta Nowy Jork.Z medycznego punktu widzenia leczenie dżumy nie przedstawia dziś właściwie żadnych trudności. Natomiast mechanizmy epidemii - czego dowiodła np. historia głośnej gorączki Lassa - wymykają się często kontroli. Na dodatek, jak uchwycić i na czas zneutralizować epidemię w tak gigantycznym skupisku ludzkim jak Nowy Jork, przeżywający dodatkową klęskę w postaci strajku śmieciarzy?"

Powieść o wybuchu epidemii dżumy w Nowym Jorku. 
O jej szybkości rozprzestrzeniania się. 
O jej sile. 
O zagładzie. 
O zwycięstwie. 
O bezsilności.

Bardzo dobrze napisana, z narastającym napięciem i poczuciem zagrożenia. 
Cała akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednego tygodnia.

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

DZIEŃ PIERWSZY

Sobota, 2 września

- Witaj w Nowym Jorku! Czy mogę pani pomóc założyć plecak - szepnął mężczyzna. - Podróż chyba nie była dobra. Potrzebuje pani pomocy, to widać.
Dziewczyna potrząsnęła przecząco głową, próbując wtopić się w tłum, ale był tak gęsty w korytarzu Port Authority Bus Terminal, że blokował ją zewsząd.
- Kochana, ja jestem dobrym psychologiem - ciągnął dalej mężczyzna.
- Zgaduję, że uciekłaś z domu. Me przejmuj się, nikogo nie zawiadomię. Założę się, że jesteś z Minnesoty, no nie? Wyglądasz na milutką dziewczynkę z Minnesoty. - Przysunął swoją długą czarną twarz do jej twarzy. Pachniał wodą kolońską i kosmetykami. Miał mieniące się zielone ubranie i takiż kapelusz z szerokim rondem. - Chcesz, żeby Flash pożyczył ci trochę pieniędzy? Flash może ci pomóc ... Wiesz, pomogłem nie-jednej zagubionej owieczce odnaleźć właściwą drogę...
Dziewczyna, która miała okrągłą, pokrytą piegami, twarz i półdługie brunatne włosy, poprawiła pasy ciężkiego plecaka i przerażona rozejrzała się wkoło. Była blada i spocona. Nagle w jej piersiach wybuchł atak kaszlu, najpierw jeden, potem drugi. Kaszlała bez przerwy. Nie mogła się uspokoić. Mężczyzna odsunął się i otrzepał oplute klapy ubrania.
- Mała żmijo! - zawołał. - Cóż ty próbujesz mi zrobić?
Znalazła jakąś szczerbę w tłumie i biegiem ruszyła po schodach do wyjścia, choć ciężki plecak uwierał ją w ramiona i szyję. Wskoczyła de pustej taksówki i kaszląc, opadła na tylne siedzenie.
- Róg 83 i Piątej Alei! - zawołała ochryple przez szybę oddzielającą kierowcę.
Gdy taksówka opuszczała cień końcowego przystanku, słońce późnego popołudnia rzuciło jej promień, pod którym zadrżała. Cóż za okropny powrót da domu — pomyślała. Odbyła właśnie swoją pierwszą w życiu samodzielną podróż. Chciała wrócić wcześniej, żeby spędzić kilka dni samotnie, oczekując powrotu rodziców z Europy. Jim może już wrócił z Przylądka. Ale na razie miała tylko jedno pragnienie - położyć się do łóżka. Czuła się mała, opuszczona, chora.
Miasto, w którym spędziła większą część życia, wydało jej się dziwne i zgniłe. Góry czarnych plastikowych, niezwiązanych worków ze śmieciami, odpadki wysypujące się z pojemników na rogach ulic napełniały powietrze zapachem rozgrzanej zgnilizny. Chodniki zdawały się zaludnione złowrogimi i podejrzanymi kreaturami, sutenerami, dusicielami, sadystami. Nawet taksówkarz, mógł ją zaatakować; cieszyła się, że rozdziela ich płyta z pleksiglasu.
Gdy wjechali do Central Parku poczuła się trochę lepiej. Wytarła nos, przetarła ręce i oparła policzek o zimną szybę.
Tak, będzie miała katar; pulsowało jej w skroniach, bolały mięśnie szyi, miała podrażnione gardło i odczuwała znajome strzykanie w kościach. Przykra historia, a zdarzyła się w obwili, kiedy po raz pierwszy od trzech miesięcy miała zobaczyć się z Jimem! Czy on już wrócił?
Gdy taksówka zatrzymała się przed jej domem, odczuła bolesne napięcie skóry. Jakaś nieznana postać, ktoś, kogo nie poznawała, pomógł Jej wysiąść z taksówki. Wspomnienie mężczyzny z końcowego przystanku było jeszcze żywe, więc odsunęła się teraz od innego osobnika o ciemnej skórze, który chciał odnieść jej plecak.
Ale ten był życzliwy, mówiąc coś do niej i miał na sobie szary uniform. Jak inni portierzy i dozorcy, których znała. Tłumiąc napad kaszlu, zostawiła plecak i ruszyła za nim do windy.
Mieszkanie było ciemne i duszne. Zrzuciła plecak w przedpokoju i przebiegła długi korytarz prowadzący do jej pokoju. Też był ciemny i niedowietrzony. Po pustym, słonecznym i bielonym pomieszczeniu, jakie zajmowała przez całe lato, pokój wydał jej się mdły i dziecinny. Łóżko z baldachimem, pluszowe zwierzęta, różowe firanki z falbankami, propo-rczyk Brearley zupełnie do siebie nie pasowały. Ozdobi okna roślinami i pomaluje ściany na biało.
Odsłoniła firanki i podniosła story. Do pokoju wpadł lekki powiew. Wychyliła się na zewnątrz. Metropolitan Muzeum wyglądało jak wielki szary transatlantyk, który osiadł wśród zakurzonych i wykrzywionych platanów. Na schodach budynku muzycy w osobliwych - chyba średniowiecznych - kostiumach grali na jakichś dziwnych instrumentach.
Dobrze, że wróciła.
Usiadła na łóżku i sięgnęła po telefon. Wykręciwszy numer dłuższą chwilę czekała. Potem odłożyła słuchawkę i kaszląc przeszła do hallu. Wyciągnęła z plecaka paczkę listów związanych czerwoną wstążką wróciła do pokoju i schowała je pod materac. Zdjęła ubranie i przejrzała się w lustrze wiszącym nad komodą. Opalone nogi były niezłe, ale w talii miała jeszcze zbyt wiele dziecięcej okrągłości, a piersi trochę za małe. Jim wprawdzie powiedział, że na to gwiżdże, ale...
Rzuciła się na łóżko i zapadła w sen, po raz tysięczny marząc o chwili, kiedy straci dziewictwo (...)

***
Dżuma była jedną z największych klęsk, jakich ludzkość kiedykolwiek doznała. W historii wielokrotnie zabijała miliony ludzi, niszcząc miasta a nawet niwecząc państwa. Czy dziś, w cywilizowanym świecie, mogłaby się zdarzyć taka "średniowieczna" klęska ? A jeśli tak, jak mogłaby ona wyglądać ? 






Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger