Im mroczniej tym lepiej Stephen King
Jak ja uwielbiam pisać to imię i nazwisko.
Stephen King.
Pieknie jest starzeć się z Kingiem. To tak, jak napisał w swoim pierwszym opowiadaniu: "[...] dom to miejsce [...] od którego zaczynasz, a jeśli należysz do szczęśliwców, to również tam kończysz."
Dom Kinga. To prawdziwe szczęście i zaszczyt. To rozumienie się bez słów. To odczuwanie klimatu, nastroju i świata tak bardzo znanego, jak upragnionego. To ciepła kołderka, skrywająca najgorsze koszmary, otulone w mistrzowskie słowa. To czekanie na więcej.
Spragniona wyobraźnia, która kocha swojego Żywiciela.
Zawsze jest za mało.
Zbiór opowiadań z perełkami i nieperełkami - dla mnie równowaga jest utrzymana.
Osobisty ranking?
A owszem - pokusze się:
Nr 1 niepodważalnie: Strzeżcie się snów (znalazłam tu wszystko, co kocham, ale głównie klimat, który kojarzył mi się z moją ukochaną powieścią Historia Lisey - choć właściwie nie było żadnych nawiązań, ale jednak dusza opowiadania jakby nie było ukrywała Długaśnika, może nie fioletowego, ale czarnego...)
Nr 2: Wszechwiedzący (była tu magia groźna i nieoczywista, bazująca na pytaniu: jestem wariatem, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę?-mega pożywka dla wyobraźni!)
Nr 3: Grzechotniki (świetne, długaśne, rasowe opowiadanie grozy i horroru, z małomiasteczkową duszą - mogłaby być z tego niezła powieść!)
Nr 4: Dwóch utalentowanych skurczybyków (cudnie znajomy klimat kojarzący się z kolejną uwielbianą przeze mnie historią Łowca snów)
Nr 5: Laurie (kiedyś czytane przeze mnie opowiadanie, które gdzieś tam sobie wypłynęło - opowieść ciepła, klimatem podobna do Worka kości)
Nr 6: Droga do Zajazdu Zjazd (chyba najbardziej irytujące przez wzgląd na pewną bezjajeczną postać, która w założeniu miała być ostoją całości, a wyszło jak zawsze)
... i cała reszta.
Zaskakująco najdłuższe opowiadanie nie było aż tak dobre, jak myślałam (nawiązywało atmosferą do serii Pan Mercedes - moim odczuciem).
Niektóre miałam wrażenie, że były pisane bez pomysłu na to, co dalej - o takie coś zaczęte, ale niezbyt dobrze zakończone, bez ciareczek i klimaciku, choć i tak za całość jestem wdzięczna Mistrzowi i oczywiście - CZEKAM NA WIĘCEJ!
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***