Rykowisko Julia Halladin
"Na bordowej górze, gdzie słońce już wstało,
Ptaszysko skomlało,
A oczu nigdy nie jest mało,
Na bordowej górze to coś cię złapało, a gdy cię już miało,
Twe serce truchlało.
Bo są miejsca, tórych trzeba się bać
I w których nigdy nie można spać.
I pamiętaj, że jeśli dasz o sobie znać,
To nie możesz w miejscu stać.
Bo przy czarnej wodzie trzeba się bać.
I jeśli ich zobaczysz, to lepiej szybko zacznij gnać,
Zanim ścieżki zaczną się rwać.
I jeśli umarłeś, to nie mów nikomu,
Po prostu wróć do domu."
Kolejna troszkę nierówna powieść, z bardzo dobrymi momentami, ale też przegadanymi dość często.
Troszkę grozy, która tak jakby bała się pokazać w całej okazałości, więc ta naprawdę wyszedł z tego raczej thriller/kryminał. A szkoda. Bo tematyka lasu jest tylo na zachętę, tak naprawdę chodzi tu o coś innego - tło dla zbrodni.
Niemniej jednak ciekawie to wyszło, choć czasami szwy mojej uwagi i tempo opowieści pękały nieznacznie, chyba przez to przegadanie właśnie. Niektóre rozdziały bardzo dobre. Cała historia dobrze wymyślona, choć opowiedziana górami i dolinami narracyjnymi.
Ale.
Jak na debiut - całkiem nieźle. Dużo mroku i nieoczywistości to duży plus. Soft groza mogłaby przerodzić się w hard grozę, jak dla mnie. Byłaby z tego mega fajowata ekranizacja - może ktoś się pokusi?
MOJA OCENA: 6/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***