Samotne kobiety Victor LaValle
"Na Adelaide Henry ciążyła odpowiedzialność. Odziedziczona po rodzicach. Kim była? Opiekunką? Dozorczynią? A co to za różnica?"
Opowieści esencjonalne. Soczyste. Zero populizmu, dużo oryginalności i duszy. Tak można nazwać powieści autora.
Opowieści wymagające skupienia uwagi, nie dające przestrzeni na rzucenie okiem w bok. Opowieści niesamowite, z przerażającą nutą tajemnicy i czegoś, co nigdy istnieć nie powinno.
Potwory.
"To, czym jest, nie jest tym, czym była.
Może nigdy nie była tym, czym ją nazywano."
Pojawiają się w każdej czytanej przeze mnie jak do tej pory historii autora. W tym przypadku jednak Samotne kobiety nie pobiły Odmieńca, choć szły prawie łeb w łeb.
Pierwsza część jest jak najbardziej fascynująca i mega obrazowa, świetna i czyta się ją błyskawicznie, właśnie głównie przez wzgląd na ową potworną tajemnicę. Ale też ludzką zbrodnię.
Druga część natomiast spuszcza bardzoz tonu na rzecz realizmu i poczucia prawości, co dla mnie było urocze, ale ciut naiwne i obdarte z uwielbianej grozy.
Jednakże polecam wszystki niestandardowe pod względem formy i treści powieści autora.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***