Niegodne Agustina Bazterrica
"Bez wiary nie ma ochrony."
Zarąbiaste to było!
Bardzo dobra, fanatyczna propozycja post apo, dość mocno w stylu Opowieści podręcznej, ale bardziej w klimatach religijnych. Trochę tu czuć też serię Droga do nikąd oraz Rok próby.
Relacja głównej bohaterki sprawia, że to dość wymagająca lektura, praktycznie bez dialogów, ale właśnie na tym polega jej fenomen - jest bardzo głęboka i osobista, ciągle z niedopowiedzeniami, brakiem konkretnych informacji, co tak naprawdę się wydarzyło i co się wydarza do tej pory - możemy się tego domyślać tylko z fragmentów wspomnień.
Świat dystopii po blackoucie, po katastrofach, po końcu świata...
"Nie ma co wzywać tego Boga, który zostawił nas na pastwę zatrutego świata, ani nawet na niego patrzeć."
I w środku tego skażonego świata mur. A za murem - zakon.
"Do Domu Świętego Siostrzeństwa nie trafiają ani mężczyźni, ani dzieci, ani starcy[...] ... należałyśmy do Świętego Siostrzeństwa, które żyłó na nieskażonym skrawku ziemi, lśniącym czystością dzięki miłosierdziu Oświeconych."
Bastion bezpieczeństwa czy wylęgarnia szaleństwa?
"W Domu Świętego Siostrzeństwa nie ma jaskółek. Nie odróżniamy jednej pory roku od drugiej, w jednym tygodniu możemy przeżyć cztery, zlane ze sobą, jedne przechodzą w drugie, wspierają się nawzajem, zimowy chłód mrozi wiosenny dzień, upał pokonuje spokój jesieni, a wszystkie spowija rozdzierająca cisza, która coraz szybciej się rozprzestrzenia. Cisza, w której prawie nie śpiewają już ptaki."
Iluzja, którą demaskuje prawdziwe oddanie.
Na bank zapamiętam tą opowieść, która w swoim skąpym przekazie przyniosła wiele emocji!
"Każde z tych słów zawiera mój puls.
Moją krew.
Mój oddech."
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***