"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Poczucie kresu Julian Barnes

"W liście pozostawionym koronerowi wyjaśniał swoje powody: że życie to dar narzucony każdemu człowiekowi, choć nikt o niego nie prosi; że myśląca osoba ma filozoficzny obowiązek zbadania zarówno natury życia, jak i warunków, które mu towarzyszą; i że jeśli ta osoba postanawia zrzec się daru, o który nikt nie prosi, to jest moralnym i ludzkim obowiązkiem postąpić zgodnie z konsekwencjami takiej decyzji."

Głęboka lektura nie dla wszystkich.
Akcji praktycznie nie ma, ale to nie tego rodzaju książka. Dużo rozmyślań, dużo przemyśleń i własnych wniosków.
Dziwnie wciągająca.


MOJA OCENA: 7/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

Pamiętam, niekoniecznie w tej kolejności:
– błysk po wewnętrznej stronie nadgarstka;
– parę unoszącą się z mokrego zlewu, gdy ktoś wrzuca do niego ze śmiechem gorącą patelnię;
– krople spermy, wirujące w kratce ściekowej, nim zostaną spłukane i powędrują w dół wysokiego domu;
– rzekę płynącą absurdalnie pod prąd, jej fale oświetlone myszkującymi światłami kilku latarek;
– inną rzekę, szeroką i szarą, bieg jej nurtu zamaskowany przez uporczywy wiatr, który marszczy powierzchnię;
– wodę w wannie, od dawna wystygłą za zamkniętymi drzwiami.
Tego ostatniego nie widziałem na dobrą sprawę, ale to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek był świadkiem.
Żyjemy w czasie – trzyma nas w swoich ryzach i kształtuje – nigdy jednak nie odnosiłem wrażenia, że pojmuję go zbyt dobrze. Nie mam tu na myśli teorii, według których zakrzywia się i powraca, ani też tego, że może istnieć w jakichś równoległych wersjach. Nie, chodzi mi o zwykły, codzienny czas, który upływa regularnie, o czym przekonują nas zegarki i zegary: tik-tak, tik-tak. Czy istnieje coś bardziej wiarygodnego niż duża wskazówka? Jednak wystarczy drobna przyjemność czy nieznaczny ból, by uświadomić nam plastyczność czasu. Niektóre emocje przyspieszają jego bieg, inne sprawiają, że zwalnia; niekiedy zdaje się znikać – aż do tego końcowego punktu, kiedy naprawdę znika, by nigdy więcej nie powrócić. Nie przejawiam zbytniego zainteresowania swoimi szkolnymi czasami, nie tęsknię też za nimi, lecz wszystko zaczęło się właśnie w szkole, muszę więc powrócić na chwilę do kilku wydarzeń, które przerodziły się w anegdoty, do pewnych przybliżonych wspomnień, które czas zdeformował i zamienił w pewność. Jeśli nie mogę być już przekonany o prawdziwości faktów, to przynajmniej mogę wiernie oddać wrażenia wywołane przez owe fakty. Na nic więcej mnie nie stać.
Było nas trzech, a teraz pojawił się czwarty. Nie spodziewaliśmy się, że ta ściśle określona liczba powiększy się kiedykolwiek: etap nowych przymierzy i przyjaciół dawno minął, my zaś wyobrażaliśmy już sobie ucieczkę ze szkoły w prawdziwe życie. Nazywał się Adrian Finn, wysoki, nieśmiały chłopiec, który spuszczał wzrok i nie zdradzał swoich myśli. Przez ten pierwszy dzień czy dwa nie zwracaliśmy na niego szczególnej uwagi: w naszej szkole nie obowiązywała ceremonia powitalna, nie wspominając już o jej przeciwieństwie, bolesnej i karzącej inicjacji. Po prostu przyjęliśmy do wiadomości jego istnienie. I czekaliśmy.


***

Są w naszym życiu tajemnice, których lepiej nie znać.

Czy samobójstwo jest najwyższym wyrazem wolnej woli człowieka?
Przyjaźń, miłość i wyrzuty sumienia.
Podróż w czasie do zaskakującego celu.

Mniej więcej 60-letni Anthony Webster wraca myślami do lat swojej młodości. Jednym z jego przyjaciół był wówczas Adrian Finn, inteligentny chłopak o dość filozoficznym podejściu do życia.









Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger