"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Miasteczko Darkmord - Shane Hegarty

7/10 za ilustracje, które zawsze uwielbiam w książkach:)
Super opowieść z pogranicza fantasy/horrorek story dla dzieci, młodzieży i nie tylko.
Czyta się lekko i przyjemnie, także dzięki owym właśnie ilustracjom, bardzo klimatycznym - polecam całym rodzinkom, nie tylko Adamsów :)

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Miasteczko Darkmord nie pojawia się na wielu mapach, bo niewielu ludzi chce je znaleźć. Nawet jeśli już na którejś zostanie zaznaczone, jego lokalizacja zawsze jest błędna. Leży trochę za bardzo na północ, nieco za daleko na południe, trochę zbyt na prawo albo na lewo. Trochę nie tak.
Zawsze.
Oznacza to, że turyści nieodmiennie trafiają do Darkmord przez pomyłkę – skręcili nie tam, gdzie trzeba, i szybko stwierdzają, że na pewno są w drodze donikąd. Jadą pod baldachimem drzew, których gałęzie splatają się u góry. Z każdym kilometrem drzewa robią się coraz gęstsze. W końcu światło filtrowane przez liście zostaje zupełnie stłumione i trasa, nawet w najbardziej słoneczny dzień, robi się całkiem ciemna. A kiedy gałęzie niemal zdzierają lakier z karoserii i wydaje się, że drzewa zaraz pochłoną szosę, przyjezdni pokonują krótki tunel i nagle znajdują się na rondzie pełnym kwitnących kwiatów, wśród których stoi znak z napisem:
WITAMY W DARKMORD
Na murku wzdłuż drogi ktoś namalował jaskrawe graffiti. Twórca ograniczył się do jednego słowa:
POTWORY!
Tyle że z ramienia igreka wyłania się wąż z szeroko rozwartą paszczą i ostrymi kłami. Przyjezdni wpatrują się w napis i myślą: „Czy to....? Czyżby on...?”.
Tak, wąż na graffiti rzeczywiście pożera małe dziecko.
Turyści – na tym etapie już nieco zdesperowani – dotarli w końcu do Darkmord. I niemal natychmiast chcą z niego uciekać.
Okrążają więc rondo i wracają, skąd przyjechali. A szkoda, bo gdyby zdecydowali się zostać, odkryliby, że Darkmord to właściwie całkiem przyjemna mieścinka. Można tam znaleźć kolorową małą lodziarnię portową, ustawione wzdłuż plaży ławki, stoły piknikowe i drabinki dla maluchów.
Poza tym potwory już od dłuższego czasu nikogo nie pożarły.
Właściwie to wcale nie są potwory. Choć wyglądają potwornie, a lokalni mieszkańcy mówią o nich „potwory”, ściśle rzecz biorąc, są to Legendy. Mity. Baśnie. Dawno temu mieszkały na Ziemi razem z ludźmi, ale z czasem zrobiły się zaborcze, a potem tak brutalne, że w zakażonych wioskach przez wiele wieków toczyła się wojna.
Teraz jedyną zakażoną wioską, która się ostała, jest właśnie Darkmord. A Legendy pojawiają się w niej tylko sporadycznie.
Tak się składa, że tego ranka doszło do takiego właśnie incydentu.

***

UWAGA! Wchodzisz na własną odpowiedzialność!

Miasteczko Darkmord nie pojawia się na wielu mapach, bo nikt nie chce go znaleźć. Leży trochę za bardzo na północ, nieco za daleko na południe. W tajemniczych okolicznościach znikają kolejni mieszkańcy. Pozostali chcą uciekać...
W każdym zakątku miasta czają się Legendy…
SŁYSZYSZ?
NADCHODZI!
CORAZ BLIŻEJ!
MOŻESZ ZACZĄĆ SIĘ BAĆ!
Finn wolałby mieć normalne życie: szkoła, dom, koledzy. Ale zgodnie z przeznaczeniem powinien zostać Łowcą Legend, pogromcą potworów. Niestety w ogóle się do tego nie nadaje. Czy odkryje w sobie bohatera? Czy uda mu się obronić miasteczko?


Cykl: Darkmouth (tom 1)







Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger